Roboty miały być zakończone 30 maja 2006 r. Rozliczenie wykonawcy miało się odbywać na podstawie faktur za częściowo wykonane i odebrane przez inspektora nadzoru poszczególne etapy robót określone w załączniku. Zastrzeżono dla wykonawcy prawo odstąpienia od umowy, jeśli inwestor nie zapłaci faktury w ciągu siedmiu dni od upływu terminu jej płatności.
Z pierwszej wystawionej faktury, opiewającej na 428 tys. zł, inwestor zapłacił tylko 100 tys. We wrześniu 2005 r. podpisany został aneks do umowy, w którym wynagrodzenie ryczałtowe zostało obniżone do 4,5 mln zł. 17 września 2005 r. nastąpił protokolarny odbiór trzech budynków, a 27 września strony zawarły porozumienie o rozwiązaniu umowy z maja 2005 r.
Trzy dni później sporządzono protokół przekazania spółdzielni terenu budowy. 12 października spółdzielnia protokolarnie odebrała stan robót wykonanych w trzech następnych budynkach, a dzień późnej został podpisany aneks do umowy z maja 2005 r., w którym ustalono, że wykonawca zakończył roboty w dwu budynkach w zakresie rzeczywiście wykonanym i że rozliczenie za prace wykonane nastąpi proporcjonalnie do stanu zaawansowania robót. Ponieważ spółdzielnia nie zapłaciła, wykonawca w październiku 2006 r. odstąpił od umowy z maja 2005 r. W listopadzie nastąpił protokolarny odbiór robót zrealizowanych w sześciu kolejnych budynkach.
Wykonawca wystąpił do sądu o zapłatę należności wynikających z nieopłaconych faktur na 624 tys. zł i uzyskał nakaz zapłaty, który sąd I instancji utrzymał w mocy. Wyrok ten utrzymał się w II instancji. Sądy uznały, że porozumienie z 27 września 2005 r. nie wyrażało stanowczej woli rozwiązania umowy i przyjęcia w rozliczeniach opcji zerowej. Przeczyły temu późniejsze fakty i zachowanie stron.
Sąd Najwyższy nie znalazł podstaw do podważenia tego werdyktu, także ze względu na sposób sformułowania zarzutów przez inwestora, najpierw w apelacji, a potem w skardze kasacyjnej.
W uzasadnieniu wyroku SN zawarł kilka stwierdzeń o ogólniejszym znaczeniu. Stwierdził m.in., że wbrew stanowisku spółdzielni sąd II instancji nie bierze pod uwagę niesformułowanych w apelacji zarzutów dotyczących naruszenia przepisów proceduralnych. Uwzględnia z urzędu tylko naruszenia prawa materialnego. Zresztą w ocenie SN sądy – co kwestionowała spółdzielnia – uwzględniły cały materiał dowodowy.