Jedno z podstawowych zastrzeżeń związkowców dotyczyło prawa przełożonego do zwalniania policjanta ze służby za czyn noszący znamiona przestępstwa, jeśli fakt ten jest oczywisty i uniemożliwia pozostawienie go w służbie.
– Przed nowelizacją ustawa nakazywała zwolnienie policjanta skazanego prawomocnym wyrokiem za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego. Można go było zwolnić też po wyroku skazującym za inne przestępstwo. Teraz jednak sankcja ta dotyka funkcjonariusza bez wyroku i bez względu na zasadę domniemania niewinności – mówili w Trybunale związkowcy. Uważają więc, że jest to regulacja zbędna. Zdaniem broniących przepisów pos. Andrzeja Dery i prok. Grażyny Grodzińskiej z Prokuratury Krajowej jest ona prawidłowa.
– Zatrzymanie w służbie policjantów złapanych np. na gorącym uczynku czy w stanie nietrzeźwym za kierownicą jest niedopuszczalne choćby ze względów społecznych. Zasada domniemania niewinności nie może być rozumiana tak szeroko, by chronić funkcjonariuszy dopuszczających się takich czynów – mówił poseł.
Trybunał uznał, że usunięcie funkcjonariusza ze służby na podstawie zaskarżonego przepisu nie jest nadmierną ingerencją w jego prawa. Interes publiczny wymaga, aby zasada domniemania niewinności obowiązywała w służbach mundurowych inaczej niż w postępowaniu karnym – uzasadniał werdykt sędzia TK Mirosław Granat. Tym bardziej że decyzja o zwolnieniu ze służby podlega kontroli instancyjnej oraz kontroli sądowej. TK podał, że od 2003 r. zaskarżony przepis był podstawą usunięcia z policji 395 osób. Ponad 60 proc. spośród nich straciło pracę za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających.
Z ripostą posła i pani prokurator spotkał się też zarzut dotyczący obarczania policjanta za ten sam czyn odpowiedzialnością zarówno karną, jak i dyscyplinarną. Związek uważa, że takie dublowanie kary narusza konstytucyjną zasadę proporcjonalności. Policjanci mówili, że podobne przepisy ma Straż Graniczna, Służba Więzienna i Państwowa Straż Pożarna – w sumie 140 tys. funkcjonariuszy. Ale wojsko ma inne rozwiązania. – To narusza zasadę równości – mówił wiceprzewodniczący związku Jerzy Hołownia.
Przedstawiciele NSZZP i ich pełnomocnik mec. Leszek Cieślak przekonywali, że o winie policjanta i karze dyscyplinarnej powinny orzekać niezawisłe, bezstronne sądy dyscyplinarne – takie, jakie mają sędziowie czy radcy prawni – lub komisje dyscyplinarne. Powierzenie tej roli przełożonym, jak wynikało z ich wyjaśnień, nie gwarantuje jawności i bezstronności. Trybunał nie podzielił tych poglądów. Stwierdził, że wobec szczególnego charakteru tej służby nie można mieszać odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej. Porównywanie regulacji prawnych dotyczących wojska oraz innych służb mundurowych jest bezpodstawne.