Reklama

Kupiła działkę leśną, a miała być budowlana

Wystawiając nieprawdziwe zaświadczenia o budowlanym przeznaczeniu działki gmina choćby pośrednio mogła się przyczynić do szkody nabywcy

Publikacja: 15.10.2008 12:18

Kupiła działkę leśną, a miała być budowlana

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

W tej sytuacji musiałaby zrefundować jej szkodę. [b]To sedno poniedziałkowego (13 października 2008 r.) wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego VI ACa 426/08[/b].

[b]Joanna S. kupiła w 2000 r. w podwarszawskim Rajszewie działkę, na której chciała zbudować domek, w każdym razie nabyła ją jako budowlaną.[/b] Tak przynajmniej sądziła: sprzedawcy legitymowali się bowiem wystawionym w gminie (Jabłonna), wypisem, z planu ogólnego zagospodarowania, według którego była to działka budowlana. Na dokumencie widniał podpis wójta.

[b]Po trzech latach okazało się jednak, że była to i jest jednak działka leśna bez prawa zabudowy[/b]. Co więcej nie ma szans na zmianę jej przeznaczenia gdyż jest położona tuż przy wale wiślanym, i rygory (przepisy) przeciwpowodziowe nie pozwalają niczego tam budować, nawet studni wykopać. Być może kobietę zmylił fakt, że sprzedający zbywali kilka działek powstałych z podzielenia większej nieruchomości i pozostałe były budowlane (pobudowano zresztą domki), a tylko ta pierwsza od Wisły nie.

Teoretycznie miała trzy możliwości wskazania winnego: że winni są sprzedający — ale tych nie pozowała ( być może nie mają pieniędzy, a być może jak mówi jej pełnomocnik mec. Lidia Szczesna-Jędrych — to jej swobodny wybór ), można rozważać winę notariusza, który akt notarialny sporządził (należałoby mu wykazać zaniedbanie, brak np. należnej uwagi), wreszcie, że winna jest gmina. Tę akurat Joanna S. pozwała twierdząc, że jej kłopoty wzięły się z powodu błędnego zaświadczenia wójta, bez niego działki by nie kupiła.

Sąd Okręgowy (I instancja) był innego zdania, i znalazł jeszcze innego winnego: samą powódkę — łatwo bowiem mogła sprawdzić status budowlany działki w urzędzie gminy. I oddalił pozew o odszkodowanie (to różnica między ceną działki rolnej jaką jest — a budowlaną).

Reklama
Reklama

[b]SO nie znalazł związku (przyczynowego) między działaniem gminy (wystawieniem nieprawdziwego zaświadczenia) a szkodą powódki[/b]. — To nie gmina posłużyła się nieprawdziwym dokumentem, powódka bez problemu mogła uzyskać w gminie informację o statusie działki.

[b]SO podzielił też dziwne ustalenia biegłego co do wartości działki: wyliczył on, że jako rolna warta była 11 tys. zł, a gdyby była budowlana — 34 tys. zł.[/b] Tymczasem powódka zapłaciła za nią 55 tys zł, więc SO uznał, że sama przepłaciła, więc krzywdy jakby jej nie wyrządzono.Co ciekawe kupnem działki interesował się urząd skarbowy i ten z kolei dopatrzył się zaniżenia ceny działki, wedle US warta była 80 tys. zł.Sąd Apelacyjny uchylił wyrok SO i nakazał mu uzupełnienie postępowania. — Wyliczenia biegłego już na pierwszy rzut oka były chybione — powiedział w uzasadnieniu wyroku SA sędzia Krzysztof Tucharz. — Nie ma też racji SO, gdy mówi, że o utraconych korzyściach powódki można by mówić gdyby sprzedawała działkę. To co właściciel robi z działką nie ma znaczenia dla oceny jej wartości, ważne jest, że Joanna S. kupowała ją jako budowlaną, na taki charakter liczyła.

[b]SO pomylił wreszcie związek przyczynowy z przyczynieniem się do szkody (wyjaśnijmy, że skutkiem stwierdzenia przyczynienia się powoda do szkody, może być odpowiednie do jego stopnia zmniejszenie odszkodowania)[/b]. Można dopatrywać się związku przyczynowego (pośredniego) między szkodą powódki a wystawieniem przez gminę złego zaświadczenia, powiedział sędzia Tucharz. — Kupująca miała zaś prawo działać w zaufaniu do treści zaświadczenia, tym bardziej, że było podpisane przez aktualnie urzędującego wójta.

W tej sytuacji musiałaby zrefundować jej szkodę. [b]To sedno poniedziałkowego (13 października 2008 r.) wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego VI ACa 426/08[/b].

[b]Joanna S. kupiła w 2000 r. w podwarszawskim Rajszewie działkę, na której chciała zbudować domek, w każdym razie nabyła ją jako budowlaną.[/b] Tak przynajmniej sądziła: sprzedawcy legitymowali się bowiem wystawionym w gminie (Jabłonna), wypisem, z planu ogólnego zagospodarowania, według którego była to działka budowlana. Na dokumencie widniał podpis wójta.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Zawody prawnicze
Prokuratorzy o jednej z ostatnich decyzji Adama Bodnara: "To ageizm"
Prawnicy
Waldemar Żurek: To jest jasne, że postawiłem wszystko na jedną kartę
Sądy i trybunały
Awantura o sędzię Krystynę Pawłowicz. Gorąco w Trybunale Konstytucyjnym
Podatki
Sprzedaż mieszkania otrzymanego w spadku po mężu może być opodatkowana
Internet i prawo autorskie
Rząd chce wprowadzić podatek od smartfonów. Wiadomo, ile wyniesie
Reklama
Reklama