We wrześniu 1997 r. prokuratura oskarżyła Marka K., oficera Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, o utrudnianie śledztwa przeciwko dwóm policjantom oskarżonym o przyjęcie łapówki. Będąc odpowiedzialnym za zabezpieczenie bloczku mandatów kredytowych, miał umożliwić im przerobienie kwoty mandatu tak, aby uniknęli odpowiedzialności.
W listopadzie 2005 r. wszyscy trzej oskarżeni zostali uniewinnieni. Wtedy Marek K. wystąpił przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez prokuratora okręgowego i prezesa Sądu Okręgowego w Radomiu o odszkodowanie i zadośćuczynienie za cierpienie wywołane niesłusznym oskarżeniem i długotrwałym, ośmioletnim procesem. Argumentował, że ze względu na postępowanie karne nie awansował, wręcz przeniesiono go na niższe stanowisko, przez co pobierał niższe wynagrodzenie.
SO w Radomiu oddalił roszczenie, stwierdzając, że funkcjonariusz nie udowodnił przesłanek bezprawności działania sądu i prokuratury. Proces karny był zasadny w świetle zeznań świadków, a wyrok uniewinniający zapadł, ponieważ sąd stwierdził, że materiał dowodowy nie jest wystarczający do usunięcia wszystkich wątpliwości w sprawie.
Sąd Apelacyjny w Lublinie zmienił częściowo wyrok. Uznał, że działania Sądu Rejonowego w Radomiu uchybiły treści art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, który daje każdemu prawo do rozpoznania jego sprawy przez sąd bez uzasadnionej zwłoki. Tymczasem zanim sąd wyznaczył pierwszą rozprawę, minęło pięć lat. To daje podstawę przypisania funkcjonariuszom Sądu Rejonowego niezgodnej z prawem bezczynności.
SA nie znalazł jednak dowodów na to, że wskutek przewlekłego procesu Marek K. poniósł szkodę uprawniającą do odszkodowania (po przeniesieniu go na niższe stanowisko zachował uposażenie, a ponadto przywrócono go na uprzednio zajmowane stanowisko jeszcze przed wydaniem wyroku uniewinniającego).