Sąd Najwyższy w wyroku wydanym na posiedzeniu niejawnym ([b]sygn. V CSK 325/08[/b]) potwierdził, że jeden wspólnik nie może w takiej sytuacji żądać zapłaty całej należności.
Z takim żądaniem wobec PZU wystąpiła Wiesława K., wspólniczka dwuosobowej spółki cywilnej występującej pod nazwą BB&WK. We wrześniu 2001 r. Wiesława K. i druga wspólniczka Danuta B. zawarły umowę ubezpieczenia mienia znajdującego się w lokalu dyskoteki, którą prowadziły.
W styczniu 2002 r. w wyniku kradzieży z włamaniem oraz aktów wandalizmu wspólniczki straciły część sprzętu nagłaśniającego oraz wyposażenia lokalu. Po tym zdarzeniu PZU wypłacił z racji umowy wiążącej go z właścicielkami dyskoteki bez mała 13 tys. zł.
W kwietniu 2002 r. Danuta B. wystąpiła ze spółki, a w aneksie do umowy znalazł się zapis, że przekazała swojej córce Barbarze B. „udziały w spółce” wynoszące 50 proc. Podziału majątku firmy byłe wspólniczki nie przeprowadzały.
Ponieważ PZU odmówił wypłaty wyższego odszkodowania, Wiesława K. i jej nowa wspólniczka Barbara B. wystąpiły przeciwko zakładowi do sądu. Według ustaleń ubezpieczyciela za skradzione mienie należało się odszkodowanie wynoszące ponad 38 tys. zł z odsetkami. Sąd przyznał Wiesławie K. połowę tej kwoty. Żądanie drugiej właścicielki natomiast w całości oddalił.