Dochodzenie roszczeń z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej stanowi prawnie usprawiedliwiony cel, który na to zezwala bez zgody dłużnika. W pojęciu dochodzenia roszczeń mieści się również windykacja należności.
Tak m.in. argumentował Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, oddalając skargę Sebastiana M. na decyzję GIODO ([b]sygn. II SA/Wa 297/09[/b]). W 2004 r. Sebastian M. zawarł umowę z operatorem sieci komórkowej Centertel. W 2006 r. została rozwiązana, lecz Centertel przekazał dane oraz wierzytelność wobec abonenta wraz z pełnomocnictwem do działania w swoim imieniu kancelarii prawnej oraz spółce Ultima. W drodze cesji przejęła je następnie firma windykacyjna EOS KSI Polska z Warszawy. Sebastian M. twierdzi, że zaczęto go listownie i telefonicznie nękać. Poinformowano też telefonicznie bliskich i pracodawcę o postępowaniu windykacyjnym.
Internetowe fora są pełne wpisów na temat metod działania EOS KSI. Masowo pojawiają się rady, by składać doniesienia do prokuratury, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz GIODO. Sebastian M. wniósł więc do GIODO skargę na bezprawne, jak twierdził, udostępnienie jego danych kancelarii prawnej oraz spółkom Ultima i EOS KSI. Żądał ich wykasowania, ponieważ należność, jako niepotwierdzona prawomocnym wyrokiem, nie stała się wymagalna.
GIODO uznał jednak, że wedle art. 31 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=75562]ustawy o ochronie danych osobowych[/link], administrator danych może powierzyć innemu podmiotowi w drodze umowy na piśmie przetwarzanie danych. Na mocy art. 509 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AC7279118A3615A9B778257A0657B6BE?id=70928]kodeksu cywilnego[/link], wierzyciel może zaś bez zgody dłużnika przenieść wierzytelność na osobę trzecią.
Generalny inspektor nie jest upoważniony do oceny, czy roszczenie operatora o zapłatę było zasadne. W tej kwestii może się wypowiedzieć tylko sąd. Numer telefonu, pod który dzwoniła firma windykacyjna, klient sam podał podczas zawierania umowy z Centertelem. Spółka EOS zaprzecza, jakoby udostępniała listownie i telefonicznie osobom postronnym i bliskim dane dłużnika. Twierdzi, że jedynie szukała możliwości skontaktowania się z nim.