Podczas zakupów w hipermarkecie OBI w Lublinie Edward W. podał kasjerce 100 zł, które wyjął z bankomatu. Po włożeniu banknotu do testera okazało się, że jest fałszywy. Setkę sprawdziła także pracownica nadzoru przenośnym testerem. Swoją opinię głośno wyraził również ochroniarz sklepu. Zajściu przyglądali się klienci.
Po dziesięciu minutach ochroniarze zaprowadzili mężczyznę na zaplecze i wezwali policję. Został wyprowadzony w kajdankach bocznym wyjściem. Po dwóch godzinach pobytu w komisariacie zwolniono go do domu.
Późniejsza ekspertyza NBP wykazała, że banknot był prawdziwy.
Klient uznał, że kasjerka i pracownik ochrony wykazali się niekompetencją, bo ich zachowanie było niedyskretne i doprowadziło do upublicznienia zdarzenia. To go poniżyło i upokorzyło w oczach innych klientów oraz stało się źródłem plotek. Od hipermarketu domagał się przeprosin i zadośćuczynienia.
Spółka Superhobby Market Budowlany, właściciel marketu OBI, nie uznała roszczenia. Argumentowała, że pracownicy sklepu postępowali zgodnie z procedurą i przepisami prawa. Twierdziła, że nie może ponosić odpowiedzialności za działanie testera, którego nie jest producentem.