Sędziowie przyjęli argumenty Jerzego Wizerkaniuka, redaktora naczelnego „Gazety Kościańskiej", którego polskie sądy uznały za winnego przestępstwa, jakim było – według tych orzeczeń – opublikowanie rozmowy z politykiem bez autoryzacji. Polska naruszyła swobodę wypowiedzi redaktora, czyli artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – czytamy w wyroku, jaki dziś zapadł w Strasburgu (skarga nr 18990/05).
Trybunał podkreślił dodatkowo w uzasadnieniu, że przepisy polskiego prawa prasowego dotyczące autoryzacji nie zostały zmienione od roku 1984, czyli od czasu, gdy w Polsce rządzili komuniści.
Trybunał wskazał też, że obowiązujące w Polsce przepisy dają rozmówcy dziennikarza praktycznie całkowicie wolną rękę, jeśli chce zablokować publikację wywiadu, bo może on odmawiać o jego autoryzacji albo odwlekać jej termin w nieskończoność.
- Przepisy prawa prasowego, przewidujące sankcje karne za brak autoryzacji, są horrendalne. Nie znają ich inne demokratyczne kraje, więc i u nas powinny wreszcie zostać zmienione – podkreśla dr Michał Zaremba z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, autor skargi redaktora do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Chodzi o artykuł 14 i 49 prawa prasowego z 1984 roku. Pierwszy z nich głosi, iż dziennikarz nie może odmówić osobie, z którą rozmawia autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, o ile ta nie była wcześniej publikowana. Drugi głosi, że za naruszenie tej zasady grozi grzywna lub kara ograniczenia wolności.