Serwis samochodowy: zbędna naprawa pojazdu bez zapłaty

Właściciel, oddając samochód do naprawy profesjonaliście, miał prawo oczekiwać prawidłowego wykrycia usterki i jej usunięcia

Publikacja: 23.12.2011 07:30

Serwis samochodowy: zbędna naprawa pojazdu bez zapłaty

Foto: Fotorzepa, Bartlomiej Zborowski Bar Bartlomiej Zborowski

Leszek H. zgłosił się do warsztatu mechanicznego Marka H., żeby ten usunął usterkę silnika w samochodzie. Mechanik w uzgodnieniu z nim dokonał kilku napraw, m.in. rozrządu, elementów układu tłokowo-korbowego i chłodzenia.

Po naprawie właściciel samochodu miał pojeździć nim kilka dni, aby się zorientować, czy usunięto awarię, i ewentualnie oddać samochód do dalszej naprawy lub rozliczyć się z dotychczasowych kosztów. Okazało się, że silnik wciąż źle pracuje. Wówczas Leszek H. pojechał do innego serwisu, który zdiagnozował problem (niesprawny był czujnik położenia wału korbowego) i usunął usterkę.

Marek H., właściciel pierwszego warsztatu, wystawił Leszkowi H. fakturę za przeprowadzone naprawy na kwotę 3732 zł. Właściciel auta odmówił zapłaty, powołując się na istotne wady dzieła, czyli nieskuteczną naprawę silnika. Złożył oświadczenie o odstąpieniu od umowy.

Sąd Rejonowy w Biłgoraju przyjął, że choć rzeczywiście awaria nie została usunięta, właściciel musi zapłacić za naprawy, ponieważ zostały wykonane za jego zgodą i przy czynnym udziale (kupował części na Allegro). Ponadto nie zakwestionował, że źle je przeprowadzono, dlatego nie może skutecznie odstąpić od umowy. Sam Leszek H. bronił się, że nie posiada fachowej wiedzy i stosował się jedynie do zaleceń mechanika, wierząc, że są niezbędne do usunięcia awarii.

Sąd Okręgowy w Zamościu zmienił wyrok, oddalając roszczenia mechanika (sygnatura akt  I Ca 333/11).

Podkreślił, że opinie biegłych są jednoznaczne. Mechanik przeprowadził złą diagnostykę, wymieniał kolejne części, które nie miały nic wspólnego z awarią, poszukiwał usterki metodą prób i błędów na koszt klienta. I ostatecznie cel umowy o dzieło, czyli skuteczna naprawa silnika, nie został osiągnięty.

Sąd podkreślił, że klient, oddając samochód podmiotowi profesjonalnie zajmującemu się naprawą, miał prawo oczekiwać, że ten właściwie zdiagnozuje usterkę i skutecznie ją usunie. Właściciel samochodu nie wiedział, na czym usterka polega. Poinformował jedynie mechanika, czym się objawia.

Dalsza diagnostyka należała już do profesjonalisty. Klient nie mógł tym samym sugerować mechanikowi, że konieczne są określone naprawy czy wymiana poszczególnych części. To mechanik powinien wykazać należytą staranność w swoich działaniach i ustalić właściwą przyczynę wadliwego działania silnika. Tymczasem wymieniał kolejne elementy, nie mając pewności, że to one odpowiadały za awarię. Właściciel auta godził się na kolejne wydatki, ufając jego w profesjonalizm.

Skoro więc umowa nie została wykonana, ponieważ nie zostało osiągnięte jej główne zamierzenie, to mechanik nie może się domagać zapłaty.

Wyrok jest prawomocny.

Zobacz » Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Umowy » Umowy z serwisantami

Leszek H. zgłosił się do warsztatu mechanicznego Marka H., żeby ten usunął usterkę silnika w samochodzie. Mechanik w uzgodnieniu z nim dokonał kilku napraw, m.in. rozrządu, elementów układu tłokowo-korbowego i chłodzenia.

Po naprawie właściciel samochodu miał pojeździć nim kilka dni, aby się zorientować, czy usunięto awarię, i ewentualnie oddać samochód do dalszej naprawy lub rozliczyć się z dotychczasowych kosztów. Okazało się, że silnik wciąż źle pracuje. Wówczas Leszek H. pojechał do innego serwisu, który zdiagnozował problem (niesprawny był czujnik położenia wału korbowego) i usunął usterkę.

Sądy i trybunały
Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Jakie warunki trzeba spełnić, aby zdać maturę 2025?
Sądy i trybunały
Sędzia Waldemar Żurek pozwał Polskę. Chce miliona złotych
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo rodzinne
Resort Bodnara chce dać więcej czasu rozwodnikom. Szykuje zmianę w prawie