Chodzi oczywiście o przedsiębiorców prowadzących różnego rodzaju wypoczynkowo-urlopowe biznesy. Zwykle w tzw. sezonie rośnie zapotrzebowanie na staranność przy prowadzeniu ośrodków wypoczynkowych, hoteli, basenów, parków rozrywki, centrów SPA i odnowy biologicznej, wszelkich knajp i pubów. Przedsiębiorcy prowadzący tego typu i podobne interesy muszą wiedzieć, że działają na zasadzie ryzyka. Co to w praktyce oznacza dla nich, ich klientów i samych podmiotów gospodarczych? Ano większe zagrożenie odpowiedzialnością – oczywiście nie tylko moralną, ale i przede wszystkim prawno-finansową. Stanowi o tym Kodeks cywilny. Tak więc w przypadku dojścia na terenie przedsiębiorstwa do jakiegoś wypadku, nieszczęścia, spowodowania mniejszej czy większej szkody u osób trzecich przedsiębiorca musi się liczyć z koniecznością zapłacenia odszkodowania czy zadośćuczynienia. Mogą to być nawet duże pieniądze. Jest wprawdzie skromna szansa uchylenia się od poniesienia takich kosztów, ale jest to możliwe tylko, gdy sama szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą przedsiębiorca nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Los nie wybiera i może być dokuczliwy, bo zasada ryzyka działa na oślep.
Więcej o szczegółach na kolumnie obok w artykule Mateusza Adamskiego „Spółka może odpowiadać za potrącenie na zjeżdżalni do wody".
Czytaj także inne teksty w najnowszym numerze „Biznesu".