W programie PiS znalazł się krótki akapit „Wolność i pluralizm mediów”. Pluralizm, czyli zapewnienie trwałej równowagi wydawców, zostawiam specom w tej dziedzinie, skupię się na profesjonalizmie, którego można wymagać od wszystkich mediów, niezależnie od własności i politycznych preferencji. Tak jak lekarz może mieć preferencje polityczne, ale musi przestrzegać sztuki medycznej.
W programie PiS napisano, że należałoby stworzyć samorząd zawodowy dziennikarza na wzór np. prawników, który dbałby o standardy etyczne i zawodowe w tej profesji. Wtedy możliwe byłoby zlikwidowanie art. 212 kodeksu karnego, który za publiczne (a taki jest zawsze tekst dziennikarski) nieprawdziwe zarzuty (zniesławienie) przewiduje do roku więzienia. I chociaż więzienia od dawna sądy praktycznie nie orzekają, przepis służy straszeniu dziennikarzy opresywnością procesu karnego.
Proces karny za słowa w debacie publicznej jest zupełnie niepotrzebny (inaczej w hejcie i zniewagach), ale pamiętajmy, że równie rygorystyczny jest proces cywilny, w którym żąda się od dziennikarzy kosztownych przeprosin i zadośćuczynienia, a procesy trwają latami, odrywając ich od pracy. I to jest rzeczywisty problem mediów, tak samo ogromna władza sędziów w sporach z prasą, przez PiS jakby niezauważana.
Nie tylko trzeba zatem znieść bez warunków wstępnych art. 212 wobec dziennikarzy czy osób pełniących taką funkcję i złagodzić rygory procesu cywilnego do odpowiedzialności w wysokości trzech pensji jak innych pracowników. W praktyce bowiem dziennikarze są tylko pracownikami, często zresztą bez etatu. Należałoby wprowadzić przed wytoczeniem prasie procesu obowiązek złożenia sprostowania, a w razie odmowy publikacji, obowiązek mediacji. Dzięki temu spory będą szybciej rozwiązywane, opinia publiczna lepiej poinformowana, a sądy odciążone.
Ponieważ część spraw trafi jednak do sądów, należy pomyśleć o sądach ławniczych z ławnikiem spośród dziennikarzy i obywatelskim, z szeroką możliwością wyłączania ich przez strony. Taki sąd będzie się cieszył zaufaniem i wniesie społeczny i dziennikarski realizm. Oddalenie pozwu w pierwszej instancji powinno kończyć spór. To byłaby prostsza, tania i mniej opresywna forma rozwiązywania sporów prasowych, usuwania dziennikarskich naruszeń, których przecież – jestem tego świadom – nie da się całkowicie uniknąć.