Pasożytnictwo, czyli orka cudzym koniem

Czy reklamę pasożytniczą, polegającą na prezentowaniu własnych usług lub produktów w sposób zbliżony do tego, jaki zastosowała inna firma, zawsze należy kwalifikować jako czyn nieuczciwej konkurencji – rozważa aplikant radcowski, prawnik z kancelarii FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz

Publikacja: 12.02.2010 02:00

Pasożytnictwo, czyli orka cudzym koniem

Foto: www.sxc.hu

Red

W swoim czasie „Rzeczpospolita” opublikowała tekst poruszający problem reklamy pasożytniczej ("[link=http://www.rp.pl/artykul/83045,314042.html]Reklama: wykorzystanie cudzej renomy[/link]"). Autorzy wskazali, że taka reklama stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, bo jest sprzeczna z dobrymi obyczajami (art. 16 ust. 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8375CEAAD752FA7C31A679791ABD3E06?id=170546]ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji[/link]; dalej: ustawa). Ta sprzeczność miałaby wynikać już z „wykorzystania cudzego wizerunku reklamowego” poprzez „oparcie się na takiej samej idei, wykorzystanie pewnego pomysłu, podobieństwa plastycznego lub odwołanie się wprost do renomowanego produktu lub producenta”.

W ten sposób poruszony został niebywale ciekawy praktycznie problem: czy przedsiębiorca ma jakąkolwiek inną możliwość ochrony swojego pomysłu biznesowego lub ewentualnie jego aspektu poza odwołaniem się do praw bezwzględnych (prawa autorskiego, prawa ochronnego do znaku towarowego, cywilnoprawnej ochrony renomy osoby prawnej). Prawa bezwzględne mogą nie obejmować zakresem swojej ochrony czynów naruszających interes przedsiębiorcy lub po prostu mu nie przysługiwać, jeśli ani nie zgłosił oznaczenia do Urzędu Patentowego, ani nie zadbał o nabycie autorskich praw majątkowych. Pasożytnicza reklama byłaby z tego punktu widzenia tylko jednym z możliwych przejawów pasożytnictwa, które może ponadto się rozciągać na daleko idące podobieństwo strony internetowej, firmy, oznaczenia wykorzystywanego w funkcji znaku towarowego, systemu stawek i bonifikat za usługę i innego podobieństwa sposobu prowadzenia działalności gospodarczej.

[srodtytul]Są wątpliwości[/srodtytul]

Sąd Najwyższy w wyroku z 27 lutego 2009 r. (V CSK 337/08) uznał pasożytnictwo za czyn nieuczciwej konkurencji w świetle art. 3 ust. 1 ustawy, ale bez szczegółowego uzasadnienia. W [b]uchwale z 23 lutego 1995 r. (III CZP 12/95) SN[/b] stwierdził, że przejęcie koncepcji programowej innego nadawcy jest czynem nieuczciwej konkurencji. Jednak już na tle tej uchwały glosatorzy trafnie zauważyli, że jeśli pewne dobro prawne nie jest chronione prawem wyłącznym, to automatyczne zapewnienie mu ochrony na podstawie klauzul generalnych ustawy przekreślałoby sens ochrony prawami bezwzględnymi.

Dlatego twierdzenia autorów artykułu „Reklama: wykorzystanie cudzej renomy” budzą wątpliwości, bo skoro już sama idea, pomysł lub styl reklamy mają podlegać ochronie ustawy, to jaki jest sens definitywnego wyłączenia idei z zakresu ochrony prawem autorskim (art. 1 ust. 11 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EDCEC2685266C1652CBCC589A3D20270?id=181883]prawa autorskiego[/link])? Ponadto czy nie podważałoby to swobody prowadzenia działalności gospodarczej, w ramach której naśladownictwo w zasadzie jest dozwolone, chyba że co innego wynika z konkretnych norm prawnych? A wreszcie – jak miałaby przebiegać w przypadku reklamy pasożytniczej linia demarkacyjna między art. 3 ust. 1 a art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy w aspekcie dobrych obyczajów?

[srodtytul]W poszukiwaniu jasnych kryteriów[/srodtytul]

Klauzula dobrych obyczajów nie powinna być traktowana jak zaproszenie do dowolności. Jeśli w ogóle zgodzić się z tym, że idea lub styl reklamy, jak i – szerzej – idea lub styl prowadzenia działalności gospodarczej podlegają ochronie ustawy, to na pewno trzeba jasno wskazać kryteria objęcia tą ochroną i postrzegać je restryktywnie. Nie ma wątpliwości co do tego, że konkurencja pasożytnicza stanowi nienazwany czyn nieuczciwej konkurencji. Podkreśla się, że w tym wypadku chodzi o korzystanie z cudzego miejsca rynkowego przez zbliżanie sposobu prezentacji usług poprzez np. wystrój wnętrz do wyrobów konkurenta. Zdaniem SN wyrażonym w pierwszym ze wspomnianych wyroków pasożytnictwo „polega na tym, że uczestnik tego samego rynku korzysta z gotowego efektu pracy swego konkurenta handlowego”.

Polscy autorzy odsyłają do prawa niemieckiego (Rufausbeutung) i francuskiego (concurrence parasitaire). Rzeczywiście, w ramach niemieckiego systemu prawnego nie ma wątpliwości co do tego, że zamiar szkodzenia występuje, jeśli ktoś naśladuje innego planowo, tzn. według dającego się rozpoznać systemu. Z kolei w orzecznictwie francuskim mówi się wprost o pasożytniczej reklamie jako formie pasożytniczej konkurencji. Przy tym podobnie jak w prawie niemieckim zwraca się uwagę na systematyczne przejęcie elementów (nawet banalnych) modelu, bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia.

[srodtytul]Korzystanie z renomy konkurenta[/srodtytul]

Jak z tego wynika, istotą pasożytnictwa jest tzw. oranie cudzymi wołami (z niem. „mit fremden Ochsen pflügen”), tzn. pasożytnicze wykorzystanie cudzego wkładu pracy po to, żeby przejąć klientów. Znakomicie odpowiada to definicji słownikowej pasożyta jako człowieka żyjącego z cudzej pracy. Z reguły polega to na przejęciu szeregu istotnych elementów cudzego systemu działalności gospodarczej. Wydaje się, że jest to racjonalne kryterium uznania przejęcia idei lub stylu prowadzenia działalności gospodarczej za czyn nieuczciwej konkurencji (art. 3 ustawy).

Tak więc przejęcie pojedynczego pomysłu czy pewne podobieństwo stylistyczne, jakie mogą wynikać z przypadku lub mieścić się w tendencji do upodabniania się produktów i usług na danym rynku, mieszczą się w zasadzie w sferze dozwolonego naśladownictwa. Takie działania mogą być ewentualnie wyjątkowo objęte prawami bezwzględnymi, względnie niekiedy zwalczane jako – z reguły wąsko ujęte – nazwane czyny nieuczciwej konkurencji. Natomiast nienazwanym czynem nieuczciwej konkurencji sprowadzającym się do pasożytnictwa byłoby dopiero celowe przejęcie systemu działalności gospodarczej wyrażające się w planowym, systematycznym przejęciu szeregu elementów jednocześnie. Chodzi w tym wypadku o przejęcie czegoś mniej niż chroniony prawem bezwzględnym utwór, ale czegoś więcej niż element objęty swobodą działalności gospodarczej i o przyznanie ochrony słabszej niż ochrona prawem bezwzględnym.

[srodtytul]Zamiast zakończenia[/srodtytul]

Jeśli jednak z nieuczciwej konkurencji polegającej na pasożytnictwie rozumianym jako naśladownictwo szeregu elementów cudzego systemu prowadzenia działalności gospodarczej wyodrębniamy sam pasożytniczy sposób reklamowania, to jest dyskusyjne, czy jest to czyn nieuczciwej konkurencji z art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy, czy forma pasożytnictwa jako nienazwanego czynu nieuczciwej konkurencji (art. 3 ust. 1 ustawy).

Jeśli próg dla zaklasyfikowania przejęcia pomysłu biznesowego jako czynu nieuczciwej konkurencji stawiamy wysoko (na tle art. 3 ust. 1 ustawy), wymagając systematyczności i zupełności przejęcia systemu działania, to albo ten próg musi być postawiony równie wysoko w wypadku reklamy pasożytniczej (art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy), albo reklama pasożytnicza powinna być sankcjonowana jedynie jako element dalej idącego pasożytnictwa (art. 3 ust. 1 ustawy). W przeciwnym wypadku zanegowalibyśmy wyjątkowość monopoli wynikających z praw bezwzględnych, a także wynikającą z ustanowienia katalogu nazwanych czynów nieuczciwej konkurencji wolę ustawodawcy, żeby czyn nieuczciwej konkurencji był jasno i precyzyjnie zdefiniowany. Ponadto uniemożliwilibyśmy demarkację art. 3 ust. 1 i art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy w dziedzinie pasożytnictwa.

W swoim czasie „Rzeczpospolita” opublikowała tekst poruszający problem reklamy pasożytniczej ("[link=http://www.rp.pl/artykul/83045,314042.html]Reklama: wykorzystanie cudzej renomy[/link]"). Autorzy wskazali, że taka reklama stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, bo jest sprzeczna z dobrymi obyczajami (art. 16 ust. 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8375CEAAD752FA7C31A679791ABD3E06?id=170546]ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji[/link]; dalej: ustawa). Ta sprzeczność miałaby wynikać już z „wykorzystania cudzego wizerunku reklamowego” poprzez „oparcie się na takiej samej idei, wykorzystanie pewnego pomysłu, podobieństwa plastycznego lub odwołanie się wprost do renomowanego produktu lub producenta”.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi