Spór o spory sportowe

Polski model rozstrzygania sporów sportowych doceniany jest w wielu środowiskach sportowych i prawniczych w kraju i za granicą, ale nie na Wiejskiej – piszą prawnicy z Katedry Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego

Publikacja: 09.06.2010 04:30

Spór o spory sportowe

Foto: ROL

Red

W pracach legislacyjnych nad nową ustawą o sporcie przegłosowany został wniosek o wykreślenie rozdziału 6 dotyczącego rozstrzygania sporów sportowych. Uzasadniający tę nader dyskusyjną propozycję eksperci prawni przekonali posłów z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, iż rezygnacja z odrębnej, ustawowej regulacji materii odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz rozstrzygania sporów w sporcie (istniejącej w polskim prawodawstwie od 1996 roku) i oparcie jej wyłącznie na przepisach [link= http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] nie zmieni nic w modelu ich rozwiązywania. Spory sportowe przypominające głośne sprawy Garbarni Szczakowianka Jaworzno, ŁKS czy Widzewa Łódź byłyby wobec tego rozpatrywane przez sądy państwowe.

[srodtytul]Specyfika arbitrażu[/srodtytul]

Proponowane rozwiązanie odchodzi od współczesnych tendencji w sportowym sądownictwie arbitrażowym i może prowadzić do destabilizacji systemu rozstrzygania sporów sportowych w Polsce. Jest to tym bardziej przykre, jeśli się uwzględni obiektywną okoliczność, iż Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl oraz Piłkarski Sąd Polubowny PZPN należą obecnie – obok Trybunału Arbitrażowego MKOl w Lozannie (dalej: CAS), kanadyjskiego Tribunal ADR Sport RED oraz włoskiej Izby Sportowej Koncyliacji i Arbitrażu – do pięciu największych i najlepiej zorganizowanych sportowych sądów arbitrażowych w świecie. Przy tym ze względu na złożoność i liczbę załatwianych sporów sportowych oba polskie sądy polubowne zdają się plasować za lozańskim CAS, którego pierwsze miejsce w świecie sądownictwa sportowego jest niepodważalne.

Tego stwierdzenia nie zmienia fakt, iż taką pozycję Trybunał Arbitrażowy PKOl zawdzięcza formule arbitrażu obligatoryjnego, w którą polski prawodawca wyposażył wskazaną instancję w 2001 r., teraz być może skazując ją na nieistnienie. Takie znaczenie w świecie sportu obie instancje arbitrażowe zawdzięczają nie tylko doświadczeniu i wysokiemu poziomowi merytorycznemu ich arbitrów, ale również istniejącej już blisko 15 lat odrębnej regulacji normatywnej. Uwzględnia ona specyfikę arbitrażu sportowego obejmującego nie tylko klasyczną procedurę sądownictwa polubownego, ale również rozstrzyganie sporów dyscyplinarnych i regulaminowych wiążących się z zaskarżeniem ostatecznych decyzji federacji sportowych wydanych np. w sprawach korupcyjnych czy dopingowych.

Wbrew poglądom ekspertów sejmowych tej odrębności nie mogą zastąpić regulacje części V k.p.c. zorientowane na rozstrzyganie sporów majątkowych. Zawarte w niej rozwiązania ustawowe, zbudowane na prawie modelowym UNCITRAL, mogą być i są oczywiście stosowane subsydiarnie przez sportowe sądy polubowne przy rozpatrywaniu sporów kontraktowych.

Dla arbitrażu sportowego sensu largo adekwatna jest jednak zupełnie odmienna filozofia prawna wynikająca w szczególności z postanowień sportowego kodeksu arbitrażowego. Został on przyjęty w 1994 r. przez Międzynarodową Radę Arbitrażu Sportowego (CIAS) wkrótce po tym, jak szwajcarski Trybunał Federalny w sprawie niemieckiego jeźdźca Elmara Gundela przyjął, iż CAS w Lozannie jest sądem arbitrażowym także przy rozstrzyganiu środków zaskarżenia od decyzji dyscyplinarnych międzynarodowych i krajowych federacji sportowych. W ślad za tym polska ustawa z 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej stworzyła szczególną w stosunku do k. p. c. regulację w zakresie rozpatrywania sporów sportowych.

[srodtytul]Spowolnienie[/srodtytul]

Odejście od niej w nowej ustawie o sporcie pociągnie za sobą wiele ujemnych konsekwencji.

Dzisiejszy model rozwiązywania sportowych sporów dyscyplinarnych zakłada skoncentrowanie ich rozstrzygania w trybie arbitrażowym, szybszym, tańszym i mniej sformalizowanym niż ewentualne postępowanie sądowe. Wydawane w tym zakresie orzeczenia Trybunału Arbitrażowego PKOl są kontrolowane bezpośrednio w drodze skargi kasacyjnej przez Sąd Najwyższy. Obecne rozwiązanie nie pozwala przy tym na lansowanie rozpowszechnionej w doktrynie prawa tezy o zróżnicowanej naturze odpowiedzialności dyscyplinarnej, z którą może się łączyć pluralizm dróg rozpatrywania sporów prawnych. Postanowienia art. 39 – 44 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7277FA900E71896AC92F4208E05C0770?id=178807]ustawy z 29 lipca 2005 roku o sporcie kwalifikowanym[/link], a także propozycje ujęte w skreślonym rozdziale 6 projektu ustawy o sporcie zakładają ścisłe powiązanie ujmowanej w cywilnoprawny sposób odpowiedzialności dyscyplinarnej w sporcie z wynikającymi z niej sporami (powstałymi po zaskarżeniu ostatecznych decyzji polskiego związku sportowego), które zgodnie z tendencją istniejącą w światowym ruchu sportowym powinny być poddawane, z wyłączeniem sądów powszechnych, kompetencji jednego sądu arbitrażowego, którego orzeczenia byłyby kontrolowane bezpośrednio przez Sąd Najwyższy. Konstrukcja ta, wzorowana na szwajcarskim modelu (CAS – Trybunał Federalny), sprawdza się w polskich warunkach, a orzeczenia Sądu Najwyższego przyczyniają się istotnie do kształtowania polskiego prawa sportowego.

Pozbawienie Trybunału Arbitrażowego PKOl ustawowej kompetencji do rozpatrywania sporów dyscyplinarnych spowoduje ich kierowanie do wieloinstancyjnych sądów państwowych (cywilnych, pracy lub administracyjnych). Nad ich orzeczeniami Sąd Najwyższy będzie mógł co prawda sprawować nadzór, ale już nie w istniejącym dzisiaj trybie uproszczonym, lecz za pośrednictwem skargi kasacyjnej lub skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Może to wydłużyć czas rozpatrywania sporów sportowych z dwóch – czterech miesięcy do przynajmniej kilkunastu miesięcy, co w żaden sposób nie będzie konweniować z zasadą integralności rozgrywek sportowych.

[srodtytul]Wbrew tendencjom[/srodtytul]

Odrębna polska regulacja ustawowa dotycząca arbitrażu sportowego stanowi obecnie lex specialis wobec statutów i regulaminów międzynarodowych federacji sportowych, które w związku z jej brakiem będą mogły, zgodnie ze swoimi zobowiązaniami w stosunku do MKOl, zobowiązać polskie związki sportowe do poddawania sporów krajowych kompetencji lozańskiego CAS. Zgodnie z kolei z art. 13.2 światowego kodeksu antydopingowego ta instancja arbitrażowa, a nie Trybunał Arbitrażowy PKOl, będzie mogła rozpatrywać polskie sprawy dopingowe, a Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) stanie się kompetentna do zaskarżania do CAS decyzji dyscyplinarnych polskich związków sportowych. Do lozańskiego Trybunału będą musiały być także kierowane spory licencyjne, które po głośnej sprawie ŁKS Łódź miał – na podstawie nowej ustawy o sporcie – przejąć Trybunał Arbitrażowy PKOl.

O kosztach prowadzenia spraw w Lozannie przez podmioty polskiego ruchu sportowego nie chcemy nawet wspominać. W czasach, gdy zagraniczni prawodawcy tworzą odrębne, zachowujące autonomię swoich sportowych sądów polubownych lub organów koncyliacyjnych, regulacje (np. amerykańskie unormowanie North American Court of Arbitration for Sport, brytyjska ustawa Sport Dispute Resolution Panel czy francuska ustawa o sporcie dotycząca obligatoryjnej koncyliacji sprawowanej przez Francuski Komitet Olimpijski), polski prawodawca wybiera zupełnie inną drogę, abstrahując całkowicie od sytuacji zawodników, klubów i innych podmiotów ruchu sportowego.

[srodtytul]Jak określić kompetencje[/srodtytul]

Stabilny system rozstrzygania sporów sportowych można osiągnąć – o czym świadczy bujny rozwój CAS – przede wszystkim przy wykorzystaniu tzw. klauzuli arbitrażowej przez odesłanie formułowanej w statutach lub regulaminach organizacji sportowych, deklaracjach członkowskich, dokumentach licencyjnych, w zgłoszeniu do konkretnych zawodów czy nawet w ich programie. Konstrukcja prawna tej instytucji, normowanej także przez polskie prawo sportowe, wykracza siłą rzeczy poza unormowanie z art. 1163 § 2 in fine k. p. c. ograniczające się jedynie do jej sformułowania w statutach stowarzyszeń w związku z rozstrzyganiem spraw majątkowych. Należy jednak zauważyć, iż sportowe spory dyscyplinarne, w tym m.in. korupcyjne, jako niemające jurydycznie waloru spraw majątkowych względnie niemajątkowych, w których możliwe jest zawarcie ugody, nie mogą być przedmiotem zapisu na sąd polubowny w rozumieniu art. 1157 k. p. c. Inne jeszcze komplikacje prawne mogą powstawać wówczas, gdy Trybunał Arbitrażowy PKOl działający tylko jako sąd polubowny będzie rozpatrywał ad hoc powyższe spory na podstawie sporządzonej odrębnie klauzuli prorogacyjnej lub kompromisu, a niezadowolona z rozstrzygnięcia strona wystąpi następnie do sądu państwowego w trybie skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego z powołaniem się np. na przesłankę klauzuli porządku publicznego.

[srodtytul]Osłabienie klasycznych sądów polubownych[/srodtytul]

Skuteczność sportowych sądów polubownych orzekających w sprawach majątkowych zabezpiecza z kolei obecnie szczególne rozwiązanie przewidujące możliwość stosowania środków dyscyplinujących dla zapewnienia wykonania orzeczeń tych sądów w trybie wewnątrzorganizacyjnym. Przy jego istnieniu znaczna część spośród blisko 600 wyroków wydanych tylko w ostatnich latach przez Piłkarski Sąd Polubowny PZPN została zrealizowana dobrowolnie, a wiele z nich było wykonanych po zastosowaniu sankcji dyscyplinarnych, z reguły uchylanych po zaspokojeniu roszczenia. Takie rozwiązanie eliminowało prowadzenie długotrwałej i drogiej egzekucji sądowej, skutkującej niekiedy sformułowaniem przez wierzycieli wniosku o likwidację lub postawienie w stan upadłości klubu sportowego, także szkolącego młodzież.

I w tym wypadku brak szczególnej regulacji w ustawie o sporcie nie będzie mógł być zastąpiony przez przepisy k. p. c., które na etapie stwierdzania wykonalności orzeczeń sądów polubownych czy prowadzenia już postępowania egzekucyjnego nie przewidują uwzględnienia specyfiki organizacji i uprawiania sportu.

[i]Prof. Andrzej Wach jest arbitrem Trybunału Arbitrażowego MKOl w Lozannie[/i]

W pracach legislacyjnych nad nową ustawą o sporcie przegłosowany został wniosek o wykreślenie rozdziału 6 dotyczącego rozstrzygania sporów sportowych. Uzasadniający tę nader dyskusyjną propozycję eksperci prawni przekonali posłów z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, iż rezygnacja z odrębnej, ustawowej regulacji materii odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz rozstrzygania sporów w sporcie (istniejącej w polskim prawodawstwie od 1996 roku) i oparcie jej wyłącznie na przepisach [link= http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] nie zmieni nic w modelu ich rozwiązywania. Spory sportowe przypominające głośne sprawy Garbarni Szczakowianka Jaworzno, ŁKS czy Widzewa Łódź byłyby wobec tego rozpatrywane przez sądy państwowe.

Pozostało 92% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"