Tematem permanentnej dyskusji w ostatnich miesiącach jest stan finansów publicznych. Z jednej strony wskazuje się na konieczność ograniczenia wydatków, z drugiej – na zwiększanie dochodów budżetu państwa poprzez podwyższanie podatków (VAT) lub zawieszenie ulg podatkowych (PIT). W tej sytuacji dziwić może fakt, że w zasadzie nikt z polityków czy urzędników odpowiedzialnych za finanse państwa nie zwraca uwagi na kwestię niewspółmiernie niskich kosztów sądowych w pewnych kategoriach spraw cywilnych.
Istota problemu tkwi w tym, że w obliczu rosnącego deficytu budżetowego państwo z jednej strony zwiększa ciężary podatkowe w odniesieniu do całego społeczeństwa, z drugiej zaś – sponsoruje koszty wielu procesów cywilnych (toczonych przecież w interesach prywatnych, a nie w interesie publicznym), których stronami są tylko niektóre podmioty. Problem dotyczy w szczególności postępowań uproszczonego, upominawczego i nakazowego.
[srodtytul]Postępowanie uproszczone oraz...[/srodtytul]
Postępowanie uproszczone dotyczy spraw wynikających z umów, w których wartość przedmiotu sporu nie przekracza 10 tys. zł; jest ono również właściwe bez względu na wartość przedmiotu sporu w sprawach o zapłatę czynszu najmu lokali mieszkalnych oraz opłat z tytułu korzystania z lokalu mieszkalnego w spółdzielni mieszkaniowej.
[wyimek]Niekiedy koszty są tak niskie, że nie wystraczają na korespondencję[/wyimek]