Państwo jak sponsor

W sprawach uproszczonych w postępowaniu upominawczym rzeczywiste koszty sądowe wynoszą od 7,50 zł do maksymalnie 75 zł – wyliczyli referendarze sądowi w Sądzie Rejonowym Poznań-Grunwald i Jeżyce

Publikacja: 13.12.2010 03:40

Państwo jak sponsor

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

Red

Tematem permanentnej dyskusji w ostatnich miesiącach jest stan finansów publicznych. Z jednej strony wskazuje się na konieczność ograniczenia wydatków, z drugiej – na zwiększanie dochodów budżetu państwa poprzez podwyższanie podatków (VAT) lub zawieszenie ulg podatkowych (PIT). W tej sytuacji dziwić może fakt, że w zasadzie nikt z polityków czy urzędników odpowiedzialnych za finanse państwa nie zwraca uwagi na kwestię niewspółmiernie niskich kosztów sądowych w pewnych kategoriach spraw cywilnych.

Istota problemu tkwi w tym, że w obliczu rosnącego deficytu budżetowego państwo z jednej strony zwiększa ciężary podatkowe w odniesieniu do całego społeczeństwa, z drugiej zaś – sponsoruje koszty wielu procesów cywilnych (toczonych przecież w interesach prywatnych, a nie w interesie publicznym), których stronami są tylko niektóre podmioty. Problem dotyczy w szczególności postępowań uproszczonego, upominawczego i nakazowego.

[srodtytul]Postępowanie uproszczone oraz...[/srodtytul]

Postępowanie uproszczone dotyczy spraw wynikających z umów, w których wartość przedmiotu sporu nie przekracza 10 tys. zł; jest ono również właściwe bez względu na wartość przedmiotu sporu w sprawach o zapłatę czynszu najmu lokali mieszkalnych oraz opłat z tytułu korzystania z lokalu mieszkalnego w spółdzielni mieszkaniowej.

[wyimek]Niekiedy koszty są tak niskie, że nie wystraczają na korespondencję[/wyimek]

W postępowaniu tym rozpoznawane są więc przede wszystkim sprawy z tytułu świadczenia usług przewozu osób, dostawy gazu, energii elektrycznej, wody, czynszu najmu, pożyczek, świadczenia usług telekomunikacyjnych czy sprzedaży (również między przedsiębiorcami); znaczna część spraw wnoszona jest przy tym przez podmioty zajmujące się obrotem wierzytelnościami.

W sprawach tych (zgodnie z art. 28 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=186FE9375DD2F59297AC9C147EE5D782?id=355730]ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych[/link]) obowiązują cztery ryczałtowe opłaty. I tak gdy wartość przedmiotu sporu nie przekracza 2 tys. zł opłata wynosi 30 zł, powyżej 2 do 5 tys. zł – 100 zł, powyżej 5 do 7,5 tys. zł – 250 zł, ponad 7,5 tys. zł (nawet do 75 tys. zł w sprawach o zapłatę czynszu) – 300 zł.

Warto zaznaczyć, że sprawy podlegające temu postępowaniu niemal zawsze rozpoznawane są jednocześnie w postępowaniu nakazowym bądź upominawczym.

[srodtytul]... nakazowe i upominawcze[/srodtytul]

W postępowaniu nakazowym opłata od pozwu wynosi tylko jedną czwartą kwot wyżej wskazanych, ale nie mniej niż 30 zł. Jeszcze taniej jest w postępowaniu upominawczym, w którym powód na wstępie ponosi całą opłatę, ale po uprawomocnieniu się nakazu zapłaty sąd z urzędu zwraca mu trzy czwarte uiszczonej opłaty od pozwu, zwrot jednakże trzech czwartych opłaty dotyczy także kwoty 30 zł (wtedy koszt procesu przy wartości przedmiotu sporu do 2000 zł kosztuje powoda zaledwie 7,50 zł).

Realne koszty postępowań upominawczych są zaś droższe, gdyż zwracanie opłat kosztuje i wymaga dodatkowej pracy.

Dodajmy, że nakazy zapłaty w postępowaniu upominawczym uprawomocniają się w zdecydowanej większości – około 95 proc. spraw. Tak więc w sprawach uproszczonych w postępowaniu upominawczym rzeczywiste koszty sądowe wynoszą od 7,50 zł do maksymalnie 75 zł. Także w sprawach “nieuproszczonych” a rozpoznawanych w postępowaniu upominawczym lub nakazowym, opłaty w sprawach o kilkaset czy kilka tysięcy złotych są podobne.

[srodtytul]Zachwiana równowaga[/srodtytul]

W uzasadnieniu [b]wyroku z 17 listopada 2008 roku (SK 33/07)[/b] Trybunał Konstytucyjny, powołując się również na stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, wskazał, że jedną z funkcji kosztów sądowych jest funkcja fiskalna polegająca na uzyskaniu częściowego przynajmniej zwrotu kosztów funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, a wysokość kosztów musi uwzględniać równowagę między interesem państwa w pobieraniu opłat sądowych a interesem strony w dochodzeniu roszczeń.

Wydaje się, że w postępowaniu uproszczonym – upominawczym (a także nakazowym) ta równowaga została zdecydowanie zachwiana na niekorzyść państwa; dotyczy to zwłaszcza spraw o najniższej wartości przedmiotu sporu, gdy w kasie sądowej zostaje jedynie 7,5 zł (a takich jest najwięcej).

Oczywiste jest, że kwota ta nie wystarczy nawet na koszty wysłania korespondencji do stron, nie wspominając już o innych kosztach biurowych, kosztach pracy orzeczników i urzędników sądowych czy utrzymania sądu.

Tak niskie opłaty nie mają żadnego uzasadnienia aksjologicznego, zdecydowaną większość członków społeczeństwa stać bowiem na znacznie wyższe koszty sądowe, których zwrot i tak jest zasądzany od przeciwnika procesowego.

Jeśli zaś chodzi o osoby ubogie to realizacji prawa do sądu (art. 45 konstytucji) powinna służyć instytucja zwolnienia od kosztów sądowych, a nie bardzo niskie opłaty generujące już z samego założenia straty budżetu państwa w każdej tego typu sprawie.

[srodtytul]Jeszcze inne okoliczności. [/srodtytul]

Jak wspomniano roszczenia rozpatrywane w postępowaniu uproszczonym wynikają z umów, które przecież służą realizacji interesów majątkowych, w tym generowaniu zysku (przynajmniej jednej ze stron). Skoro zatem dana osoba zawarła umowę, aby osiągnąć korzyść majątkową, to przede wszystkim ona powinna ponosić koszty dochodzenia roszczeń wynikających z tej umowy, zwłaszcza że w polskim prawie z pewnymi tylko ograniczeniami obowiązuje zasada swobody umów, w tym swobody doboru kontrahenta.

Trudno znaleźć uzasadnienie dla faktu, że koszty dochodzenia roszczeń z umów (w znakomitej większości dobrowolnie zawartych z wybranym kontrahentem) ma ponosić w dużej części budżet państwa, a więc w istocie wszyscy podatnicy.

Trzeba również zwrócić uwagę na pewną niekonsekwencję ustawodawcy wyrażającą się z jednej strony dużą dysproporcją między wysokością opłaty od pozwu a wysokością opłat za czynności adwokatów i radców prawnych, z drugiej zaś faktem, że w sprawie, która zakończyła się na etapie postępowania upominawczego w kasie sądu pozostaje ostatecznie 1/4 uiszczonej opłaty od pozwu, fachowy pełnomocnik zaś otrzymuje całość kosztów zastępstwa procesowego. Dla przykładu, gdy wartość przedmiotu wynosi 2 tys. zł, opłata od pozwu wynosi 30 zł, a koszty zastępstwa procesowego 600 zł, koszty zastępstwa są zatem wyższe od opłaty dwudziestokrotnie; gdy wartość przekracza 10 tys. (sprawa o czynsz) opłata wynosi 300 zł, a koszty zastępstwa wynoszą 2400 zł, różnica jest zatem ośmiokrotna.

Wyżej wspomniano jednak, że w zdecydowanej większości spraw rozpoznawanych w postępowaniu uproszczonym sprawa kończy się wydaniem zapłaty, a 3/4 uiszczonej opłaty od pozwu jest zwracane powodowi; we wskazanych wyżej przykładach koszty zastępstwa procesowego przewyższają zatem koszty sądowe odpowiednio 80 i 32 razy.

Dodajmy, że w przybliżeniu nakład pracy pełnomocnika i nakład pracy sądu w postępowaniu uproszczonym – upominawczym są podobne. Trudno zatem znaleźć uzasadnienie dla tak niskich kosztów sądowych w porównaniu z kosztami zastępstwa procesowego, tym bardziej że zarówno jedne, jak i drugie najpierw musi wyłożyć powód (z reguły strona znajdująca się w lepszej sytuacji majątkowej), a koszty te po uprawomocnieniu się nakazu obciążają pozwanego jako przegranego (który nawet nie może żądać zwolnienia od zasądzonych kosztów procesu).

[srodtytul]Za usługi trzeba płacić[/srodtytul]

Wymierzanie sprawiedliwości i udzielanie ochrony prawnej w sprawach cywilnych jest działalnością usługową. Co prawda działalność ta jest zastrzeżona dla państwa, nie zmienia to jednak faktu, że za usługi trzeba płacić i pokrywać ich koszty.

I nie chodzi wcale o to, by klienci wymiaru sprawiedliwości mieli finansować dziurę budżetową, ale o elementarną sprawiedliwość i przyzwoitość państwa.

Dlaczego przeciętny Kowalski ma płacić wyższe podatki, m.in. po to, aby operator telefonii komórkowej, bank, windykator czy wynajmujący lokale otrzymywał od państwa za półdarmo usługę (proces, którego rezultatem jest nakaz zapłaty umożliwiający egzekucję). Przecież potrzeba korzystania z usług wymiaru sprawiedliwości w sprawach cywilnych o zapłatę jest wpisana w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, zarobkowej, a także zwykłego uczestniczenia w obrocie prawnym; tym samym koszty sądowe, które należy ponieść w celu realizacji swych praw, powinny stanowić realny koszt tego ryzyka.

Oczywiście, można dyskutować, czy np. państwo, jako monopolista, nie mogłoby sprawować wymiaru sprawiedliwości taniej, ale nie do zaakceptowania jest sytuacja, w której działalność państwa świadczona tylko dla niektórych (którzy powinni w ramach swej działalności kalkulować koszty korzystania z usług wymiaru sprawiedliwości) jest w wysokim stopniu dotowana (sponsorowana) przez państwo, czyli w praktyce przez gros podatników, którzy nie muszą korzystać z usług wymiaru sprawiedliwości albo czynią to sporadycznie.

Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"