Prezes PiS wyraził przed paroma dniami pogląd, że postanowienie kodeksu wyborczego o możliwości przeprowadzenia dwudniowego głosowania jest niezgodne z art. 98 ust. 2 konstytucji. Przepis ten brzmi: „Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed dniem upływu 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu".
Zarzut niekonstytucyjności, z którym PiS zamierza wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego (TK), dotyczy tego, że konstytucja używa określenia „dzień wolny od pracy", natomiast kodeks wyborczy dopuszcza przeprowadzenie głosowania również w innym dniu.
Gdyby poprzestać na prostym zestawieniu przepisów kodeksu (art. 4 ust. 2 i 3) oraz konstytucji (art. 98 ust. 2; podobnie brzmi art. 128 ust. 1 konstytucji mówiący o terminie przeprowadzenia wyborów na urząd prezydenta RP), to istotnie ich niezgodność można by uznać za uderzającą. Tym bardziej że również kodeks wyborczy w art. 4 ust. 1 stanowi, że wybory odbywają się w dniu wolnym od pracy. A jeśli tak, to w samej treści art. 4 kryje się sprzeczność.
Nie sądzę jednak, że tak rzeczywiście jest.
Nadrzędną zasadą jest bowiem to, aby wybory przeprowadzane w formie głosowania powszechnego odbywały się w takim czasie, by wszyscy zainteresowani nimi obywatele mogli bez przeszkód skorzystać ze swojego prawa wyborczego. Musi zatem być to czas, który, przynajmniej dla większości, jest czasem prawnie wolnym od zajęć zawodowych. Tak więc i dzień poprzedzający musi być dniem wolnym od pracy.