Trzeba jasno określić zadania pielęgniarek w szpitalu

Pielęgniarki powinny mieć możliwość zdobywania kolejnych stopni awansu zawodowego. Za tym musi iść wyższe wynagrodzenie – stwierdza prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych w rozmowie z Katarzyną Nowosielską

Publikacja: 02.01.2012 07:20

Pielęgniarki powinny mieć możliwość zdobywania kolejnych stopni awansu zawodowego w szpitalu

Pielęgniarki powinny mieć możliwość zdobywania kolejnych stopni awansu zawodowego w szpitalu

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Miesiąc temu została pani wybrana na stanowisko prezesa Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Jakie cele stawia sobie pani na czteroletnią kadencję?

Grażyna Rogala-Pawelczyk prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych:

Samorząd, zgodnie z zapisami ustawy, reprezentuje pielęgniarki i położne oraz sprawuje pieczę nad wykonywaniem przez nie zawodu, czyli nad jakością świadczeń dla pacjentów. Chciałabym, aby samorząd miał rzeczywisty wpływ na kształtowanie zarówno prawa, jak i organizacji pracy. Dlatego będę współpracowała z resortem zdrowia, każdą organizacją i instytucją, która poprzez tworzenie prawa, standardów opieki, koncepcji organizacji itp. zapewni przedstawicielom tych dwóch zawodów bezpieczne, godne realizowanie profesjonalnej opieki. Jest to istotne w obliczu zmian w opiece zdrowotnej czekających za progiem 2011 r. i przekształceń ZOZ w spółki prawa handlowego. Będę też czuwała nad odpowiedzialnością zawodową po to, aby nie zdarzały się sytuacje, w których ktoś inny zawini, a pielęgniarka zostanie ukarana. Mam nadzieję, że uda się przy współudziale członków samorządu doprowadzić do tego, żeby pielęgniarka w miarę podnoszenia kwalifikacji zawodowych awansowała zawodowo i dostawała odpowiednio wyższe wynagrodzenie. Na wykonanie tej pracy potrzeba być może więcej niż cztery lata, ale będzie ją mógł kontynuować mój następca.

Z podnoszeniem kwalifikacji jest duży kłopot, bo bywa tak, że pielęgniarka kończy kursy, studia uzupełniające, czyli zdobywa samodzielność zawodową, a dalej jest traktowana przez zarządzających szpitalem jak personel pomocniczy. Jak pani chce temu zaradzić?

W przepisach warunkujących wykonywanie zawodu pielęgniarki i położnej trzeba wreszcie określić różne stopnie awansu zawodowego, ścieżkę kariery zawodowej, tak jak mają m.in. nauczyciele, u których wraz z doskonaleniem i stażem pracy istnieje możliwość awansu, np. nauczyciel mianowany, a później dyplomowany. Oczywiście tytuł to nie wszystko. Ważne są też kompetencje pielęgniarek, samodzielność i odpowiednie do tego wynagrodzenie. W opiece zdrowotnej już teraz mamy pielęgniarki i położne z tytułem licencjata, specjalistki, które mają ukończone różne kursy. Nie są to więc tylko osoby, które ukończyły dawne licea medyczne. Ta edukacja i podnoszenie kwalifikacji muszą zaowocować awansem zawodowym i ekonomicznym. To jest normalna sytuacja w każdej zdrowej, dobrze funkcjonującej organizacji, a nie mrzonki pielęgniarek i położnych. Czas najwyższy na porządek w tej kwestii. Za przykład mogą tu służyć rozwiązania przyjęte w krajach UE.

Ale jak w praktyce umożliwić awans zawodowy pielęgniarkom i położnym?

Trzeba to dokładnie określić w przepisach. Czyli wskazać, jakie kompetencje mają pielęgniarki po ukończeniu różnego rodzaju kształcenia i doskonalenia. Awans zawodowy powinien polegać na tym, że mamy różne stopnie pielęgniarek w szpitalu, np. asystentkę, pielęgniarkę, starszą pielęgniarkę. Jednocześnie dyrektorzy szpitali muszą dojrzeć do tego, aby zaakceptować istniejący stan rzeczy – pielęgniarki, położne mają większą wiedzę i umiejętności, niż im się przypisuje powszechnie. Trzeba więc określić im nowe zakresy obowiązków, uprawnień i odpowiedzialności. I dobrze za to zapłacić.

Pielęgniarki narzekają, że dyrektorzy szpitali nawet nie wiedzą, iż do wykonywania różnych zabiegów, np. szczepionki, pielęgniarka musi mieć skończony kurs. Zwracają też uwagę, że nawet gdy go skończą, nie daje im to żadnej samodzielności zawodowej, bo nadal muszą wszystko robić na zlecenie lekarza.

Zarządzający placówkami medycznymi nie znają – albo raczej nie chcą znać i stosować – obowiązującego prawa. Zresztą nie ułatwiają też pielęgniarkom i położnym podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Stwarzają im problemy z urlopem szkoleniowym, udziałem w zajęciach itp., tłumacząc, że jest za mało pielęgniarek na oddziale i nie będzie komu zająć się pacjentami. Ale kwestie kształcenia porządkuje wchodząca już za kilka dni w życie nowa ustawa o zawodzie pielęgniarki i położnej. Jako samorząd zawodowy musimy uczestniczyć w przygotowaniu do niej aktów wykonawczych, które pozwolą pielęgniarce i położnej na pełną samodzielność zawodową w granicach posiadanych kwalifikacji. Należy chronić przedstawicieli tych dwóch zawodów przed konsekwencjami wykonywania pracy niezgodnie z przepisami prawa, nawet jeżeli oczekiwać będą tego inni pracownicy medyczni czy kierownicy zakładu. A z takimi sytuacjami możemy mieć do czynienia, gdy np. lekarz zleca wykonanie szczepienia pielęgniarce, która nie odbyła kursu szczepień, i w miejscu, gdzie takiego zabiegu się zazwyczaj nie wykonuje. To może pociągać za sobą odpowiedzialność obu tych osób.

Jeśli pielęgniarki na gruncie nowej ustawy zyskają większą samodzielność zawodową, czy będzie to oznaczało, że będą chętniej zakładać własne praktyki zawodowe i prowadzić gabinety tak jak lekarz?

Być może. Dobrze byłoby, gdyby obszar działań profesjonalnych pielęgniarek i położnych pracujących na własny rachunek był większy. Ale wymaga to również innego, równego traktowania pielęgniarek i położnych jako równoprawnych podmiotów w procesie kontraktowania świadczeń. A nawet uznania, że w niektórych obszarach opieki zdrowotnej, takich jak np. opieka długoterminowa, większość działań należy tylko do pielęgniarki.

Nowa ustawa oprócz podkreślenia samodzielności zawodowej pielęgniarki daje jej też status funkcjonariusza publicznego. Co to oznacza w praktyce?

Jeśli pacjent będzie agresywny w szpitalu, będzie miał nieuzasadnione roszczenia wobec pielęgniarki, może ona odmówić mu ich wykonania. Oczywiście nie w razie zagrożenia życia chorego. Jeśli pielęgniarka poinformuje o tym pracodawcę, on również nie może jej zmusić do wykonania takiej usługi ani tym bardziej zwolnić jej za odmowę. Jednocześnie uważam, że samodzielność zawodową pielęgniarki lub położnej może ograniczyć nie lekarz czy dyrektor szpitala, tylko pacjent. To on może nie zgodzić się, aby świadczyła mu usługi zdrowotne, może nawet odmówić współpracy z nią. Pacjent jest podmiotem naszej opieki o olbrzymich prawach. Między nim a pielęgniarką musi się nawiązać dialog – jak, gdzie, kiedy pielęgnować. A jakakolwiek inna próba ograniczenia samodzielności pielęgniarki czy położnej to zamach na te dwa samodzielne zawody.

Resort zdrowia pracuje nad przepisami, które pozwolą pielęgniarkom wypisywać recepty na środki pomocnicze, np. pieluchomajtki czy opatrunki. A jak się pani odnosi do pomysłu prezes Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego, do którego zresztą sama pani należy, aby pielęgniarki mogły wypisywać recepty na leki?

Przede wszystkim to dobrze, że pielęgniarka będzie mogła wypisywać recepty na środki pomocnicze. Bo np. jeśli opiekuje się obłożnie chorym w środowisku, jeździ do niego stale, to nie ma potrzeby, aby co miesiąc pojawiał się u niego lekarz tylko po to, by wypisać receptę. Z całą pewnością ułatwi to pracę pielęgniarki z pacjentem, przyczyni się do lepszej jakości opieki. Mam jednak pewne wątpliwości co do wypisywania, powtarzania "rutynowych" leków. Recepta nie jest tylko papierem, po który pacjent idzie do gabinetu, i nie powinna być wystawiana rutynowo. Lekarz ma przecież zbadać chorego i ewentualnie się zastanowić, czy np. nie należy mu zmienić leków. Wydaje mi się, że pielęgniarka nie jest przygotowana do tego, aby wypisywać recepty, nawet cyklicznie, przewlekle chorym pacjentom. Głównie dlatego, że ona ma inne priorytety, gdyż musi się skupić na pielęgnacji pacjenta, i w tej dziedzinie ma już wystarczająco dużo obowiązków.

Jednakże w wielu innych krajach, np. USA, Kanadzie czy nawet Botswanie, pielęgniarki wypisują już recepty, co podobno zmniejsza kolejki w przychodniach.

Tam jest inny system. Na przykład w USA pielęgniarka ma określony, wąski zakres zadań i w tych granicach się porusza, a poziomów pielęgnowania i pielęgniarek na różnych stanowiskach i o różnych uprawnieniach jest sporo. Nie jestem pewna, czy odwoływanie się do amerykańskich wzorów w polskich warunkach, wobec niedoborów pielęgniarek i znacznego obciążenia pracą, jest w tej chwili właściwe. Obyśmy czasem nie dołożyli sobie zadań, które spowodują, że pacjent będzie zaniedbany w sferze pielęgnacji, stanie się dodatkiem do wypisywanych przez pielęgniarki recept. Ale nie mówię kategorycznie nie. Wszystko jest do rozważenia i ustalenia zgodnie z prawem i dla dobra oraz bezpieczeństwa pacjentów, pielęgniarek i położnych. Interes obu stron musi być chroniony.

Miesiąc temu została pani wybrana na stanowisko prezesa Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Jakie cele stawia sobie pani na czteroletnią kadencję?

Grażyna Rogala-Pawelczyk prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie