Zainspirował mnie artykuł adwokat dr Agnieszki Rybak-Starczak pt. „Czyściciele kamienic a uprawnienia lokatorów" („Rz" z 31.10.2012 r.). Problemu czyścicieli kamienic nie można jednak przedstawiać jednostronnie jako konfliktu biednego rzetelnego lokatora z bogatym złym kamienicznikiem.
Nie ulega wątpliwości, iż u podstaw konfliktu leży spuścizna dawnego systemu. Gospodarka nakazowo-rozdzielcza pozbawiała właścicieli możliwości korzystania z ich prywatnych nieruchomości.
Zmiany ze spuścizną
Przydziały kwaterunkowe lokali obejmowały nawet budynki objęte promesami wyłączenia z kwaterunku w zamian za ich odbudowę ze zniszczeń wojennych. A że wysokość czynszów kwaterunkowych miała charakter symboliczny, państwo zaś nie było troskliwym właścicielem, niedoinwestowane kamienice ulegały degradacji. Zmiany ustrojowe umożliwiły dawnym właścicielom odzyskanie swojej własności. Ale ze spuścizną nierozwiązanego problemu „lokatorów kwaterunkowych".
Aby zrozumieć obie strony, musimy postawić się też w roli właściciela, który po latach starań odzyskał swoją mocno zdewastowaną własność, na dodatek zajętą przez lokatorów. Nieruchomość taka zazwyczaj wymaga natychmiastowego remontu. Zamożny właściciel prace te sfinansuje z własnych środków. Ale większość musi korzystać z kredytu. Jeśli wykaże opłacalność inwestycji. To warunek niemożliwy przy stawkach czynszu w chwili zwrotu kamienicy. Więc koło się zamyka. Zbyt niski czynsz, brak zgody najemcy na dokonanie podwyżki, uciążliwe zasady, a czasem wręcz brak możliwości rozwiązania umowy najmu i konflikt gotowy. Nic więc dziwnego, że postawieni w sytuacji podbramkowej właściciele kamienic, których interesów prawo nie chroni należycie, którzy nie wierzą w skuteczność wieloletnich procesów, uciekają się do działań na granicy prawa lub wręcz pozaprawnych.
W tej materii da się jednak zauważyć pewną prawidłowość. Konflikty na linii lokatorzy – właściciele kamienic mają miejsce praktycznie wyłącznie w przypadkach, gdy chodzi o zwrócone kamienice, w których warunki najmu nie przystają do zasad rynkowych. Nie słyszałem o przypadku, aby prywatny właściciel niszczył instalacje lub brudził skrzynki pocztowe, gdy najemcy płacą mu czynsz według stawek rynkowych. No, chyba że standard jest już tak niski, iż zdesperowany właściciel jest zainteresowany jedynie odzyskaniem budynku w celu wykonania remontu, a nawet zmiany funkcji budynku. I tu pojawia się problem. Przepisy ustawy o ochronie lokatorów nie pozwalają na rozwiązanie stosunku najmu bez dostarczenia lokalu zamiennego, gdy cała nieruchomość ma być przedmiotem prac budowlanych, a właściciel nieruchomości po remoncie nadal zamierza ją wynajmować, tyle że innym osobom i na innych warunkach finansowych.