Janusz Niemcewicz o kompetencjach sędziego

Wymagany wiek dla kandydata na sędziego nie powinien być niższy niż 40 lat – pisze sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku

Publikacja: 16.11.2012 08:34

Janusz Niemcewicz

Janusz Niemcewicz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

Od 20 lat trwa debata o reformie wymiaru sprawiedliwości. Równie długo trwa opór wobec jakiejkolwiek reformy. W tym okresie wiele zmieniono po to, by wszystko pozostało tak jak było. Do tego samego celu zmierza dyskusja o modelu dochodzenia do urzędu sędziego rozpoczęta przez sędziego Antoniego Górskiego. Dominują w niej dwa kierunki myślenia; zgodnie z pierwszym należy doskonalić istniejącą już szkołę sędziowsko-prokuratorską, według drugiego trzeba powrócić do zlikwidowanej w  następstwie wyroku Trybunału Konstytucyjnego instytucji asesury – oczywiście również udoskonalonej. Można też po ukończeniu szkoły sędziowskiej wprowadzić okres asesury, najlepiej pod zmienioną, staropolską nazwą.

Przecież Trybunał – mówią zwolennicy tych rozwiązań – nie zakwestionował samej idei asesury, jeżeli spełnione zostaną pewne warunki, zwłaszcza podporządkowanie jej KRS, a nie władzy wykonawczej. Asesura ma zresztą swoje konotacje historyczne i sprawdziła się przez dziesięciolecia. O wyższości przygotowania  do pełnienia urzędu sędziowskiego poprzez asesorską praktykę orzeczniczą nad innymi drogami do urzędu mają świadczyć wyniki ankiety cytowane przez przewodniczącego KRS. Zdaniem respondentów (głównie sędziów i prokuratorów), byłych asesorów cechują większe umiejętności praktyczne, łatwość podejmowania decyzji i panowanie nad stronami.

Zatem nie umiejętność kreatywnej wykładni prawa, odczytania przepisu w szerszym kontekście normatywnym, powiązania go z wartościami konstytucyjnymi, nie umiejętność  wysłuchania z szacunkiem argumentów stron i wyjaśnienia, które i dlaczego sąd uznał za przekonujące, ale łatwość podejmowania decyzji i umiejętność panowania nad stronami są według respondentów kryterium oceny przygotowania do pracy sędziego.

Ważny wyjątek

Istotnie Trybunał nie wykluczył – jako wyjątku od zasady – powierzenia sprawowania wymiaru sprawiedliwości osobom, których pozycja jest tylko zbliżona do pozycji sędziego, jednak dodał, że wyjątek taki musi być uzasadniony konstytucyjnie legitymowanym celem i mieścić się w jego granicach. Celem takim nie jest według TK samo dążenie do sprawdzenia praktycznych umiejętności kandydata na sędziego, zapoznania go z techniką pracy czy przygotowanie do funkcji sędziowskiej.

Asesura sądowa z prawem do wyrokowania rzeczywiście ma kilkudziesięcioletnią tradycję, powstała bowiem w 1950 roku. Nie sądzę, by te konotacje historyczne warte były kontynuacji.

Fakty nie potwierdzają przekonania o wyższości asesorskiej praktyki orzeczniczej jako sposobu przygotowania przyszłych sędziów nad innymi drogami do urzędu sędziego. To zapewne sędzia po asesurze miał cały czas włączoną komórkę w oczekiwaniu na telefon ministra. To byli asesorzy odebrali dziecko niepełnosprawnej, ubogiej matce wyrażając nadzieję, że rodzice „w szybkim czasie uzyskają środki i sprzęt niezbędny do częstych wyjazdów". Znamienne, że w bulwersujących ostatnio opinię orzeczeniach sądowych zabrakło nie tyle znajomości przepisu, ile doświadczenia życiowego, wrażliwości niezbędnej do rozstrzygania ludzkich spraw i wyczulenia na prawa człowieka. Być może sala sądowa, w której sędzia, oddzielony od ludzi stołem sędziowskim, próbuje zapanować nad stronami nie jest najlepszą szkołą wrażliwości i empatii. Łatwo tam zapomnieć, że zadaniem sądu nie jest tylko stosowanie przepisu, ale także ochrona człowieka przed arbitralnością władzy.

Zadaniem sądu jest nie tylko stosowanie przepisu, ale też ochrona człowieka przed arbitralnością władzy

Obawiam się, że szkołą taką nie będzie również Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury. Trudno wprawdzie ocenić rezultaty jej działalności, bo nie poznaliśmy jeszcze jej absolwentów, ale nie sądzę, by „czynienia sprawiedliwości", a nie tylko jej wymierzania, można było się nauczyć w jakiejkolwiek szkole. Na razie jedynym rezultatem utworzenia szkoły jest to, że urząd sędziego stał się ukoronowaniem kariery referendarza sądowego. Niepokojące jest to, że szkoła nie wypromowała jeszcze żadnego absolwenta, a już wprowadza się w jej programie istotne zmiany. Szkolenie przewidziane pierwotnie na 66 miesięcy skrócono o pół roku, a planuje się dalsze przyspieszenie edukacji dzięki rezygnacji z praktyk.

Tymczasem najlepszą szkołą prawa jest praktykowanie prawa. Na tym przekonaniu opiera się mój pogląd na temat drogi do urzędu sędziego. Już starożytni odróżniali pojęcia scientia i sapientia. Wiedzę można nabyć, mądrość przychodzi z wiekiem. Sędzia powinien być człowiekiem mądrym. Sędzia mądry to sędzia nie tylko wykształcony, ale i doświadczony. Dlatego sędziów należy powoływać spośród doświadczonych adwokatów, notariuszy, prokuratorów, radców prawnych czy radców Prokuratorii Generalnej, a także spośród przedstawicieli nauki prawa. W zależności od długości stażu w tych zawodach kandydaci mogliby zajmować stanowiska w sądzie rejonowym, okręgowym lub apelacyjnym. Wymagany wiek kandydata nie powinien być niższy niż 40 lat. Selekcji kandydatów dokonywałby zespół składający się w większości z sędziów z udziałem przedstawicieli innych zawodów prawniczych.

Do końca służby

Taki sposób powoływania sędziów pozwoliłby na rezygnację z awansu pionowego, z wyjątkiem powołania w skład Sądu Najwyższego. Sędzia raz powołany do sądu określonego szczebla pozostawałby w nim do końca służby. Wtedy dopiero uzasadnione byłoby zrównanie wynagrodzeń sędziowskich w sądach różnych instancji. Na poparcie poglądu o szkodliwości awansów sędziowskich przytacza się zwykle wypowiedzi de Tocqueville'a. Ja posłużę się cytatem z sędziego Szerera, który pisał w „Sądownictwie angielskim": „Brak awansu wśród sądowników jest jedną z zalet systemu tamtejszego. Sędzia łatwiej zachowuje niezależność,  gdy bezcelowe jest zabieganie o względy władzy promującej i na myśl mu nie przychodzi, by przypodobać się komuś z rządu". Zdanie to zachowuje aktualność zwłaszcza w dobie telefonów komórkowych.

Zwolennicy asesury lub instytucji sędziego na próbę podkreślają znaczenie doświadczenia orzeczniczego, które rzekomo można nabyć, jedynie prowadząc rozprawy. To mit. Sędziowie po ukończeniu aplikacji znają tylko własną salę rozpraw, bo nie ma zwyczaju obserwowania rozpraw prowadzonych przez kolegów. Adwokat lub prokurator, występując w różnych sądach, na różnych szczeblach i przed różnymi sędziami zdobywa znacznie bogatsze doświadczenie orzecznicze. Po latach praktyki doskonale wie, jakim sędzią być i – co ważniejsze – jakim sędzią nie być.

Perspektywa powołania na urząd sędziego będzie miała korzystny wpływ na kondycję innych zawodów prawniczych. Chcący ubiegać się o ten zaszczyt będą podnosić kwalifikacje zawodowe, dbać o rzetelność i przestrzeganie zasad etycznych. Nagrodą dla nich będzie urząd sędziego, będący koroną zawodów prawniczych,  przywilej stanu spoczynku, przede wszystkim zaś autorytet związany z godnością sędziego. Ten autorytet nie spływa na sędziego wraz z nominacją, jak zdają się sądzić niektórzy. Autorytet urzędu się buduje, gdy sędzią zostaje ten, kto zyskał taki szacunek w swoim zawodzie, że uznany został za godnego objęcia wysokiego urzędu. Nie będzie może „księciem w imperium prawa" czy „depozytariuszem sprawiedliwości". Będzie po prostu dobrze sprawować trudny, ważny i zaszczytny urząd – urząd sędziego.

Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"