Prawa autorskie: kto zapłaci Sixto Rodriguezowi

Ochrona interesów artysty w przypadku jego spóźnionego sukcesu nie zawsze jest należycie zapewniona, gdyż samo pojęcie tantiem jest nieprecyzyjne – zwraca uwagę radca prawny.

Publikacja: 20.03.2013 08:29

Paweł Żerański

Paweł Żerański

Foto: archiwum prywatne

Red

W kinach rekordy popularności bije „Sugar man", film o spóźnionej popularności muzyka Sixto Rodrigueza. Jest w nim frapujący prawnika fragment odnoszący się do tantiem, jakie były przekazywane do USA z tytułu południowoafrykańskich wydań jego płyt. Nie wiadomo, co się stało z tymi tantiemami.

Umowy, które zawarł Sixto Rodriguez z wytwórnią płytową Sussex Records, mogły stanowić tzw. umowy buy-out, tzn. całość praw autorskich – z punktu widzenia jakościowego, czasowego i terytorialnego – została przeniesiona na producenta za pojedynczą zapłatą z tytułu nagrania płyty i przeniesienia praw. Wobec tego wytwórnie w RPA nabyłyby prawa od amerykańskiego producenta lub od jego następcy prawnego jemu przekazując należne za to nabycie wynagrodzenie. Wikipedia podaje, że Sussex Records przestała istnieć w 1975 r., a jej majątek – obejmujący prawa autorskie Sixto Rodrigueza – został zlicytowany przez urząd skarbowy. Zatem po 1975 r. należałoby zawierać umowy i przekazywać wynagrodzenia nabywcy zlicytowanych praw.

Samo pojęcie tantiem jest nieprecyzyjne. W każdym razie nie chodzi o zwykłe jednorazowe wynagrodzenie umowne. Najczęściej przynajmniej na niektórych polach eksploatacji – szczególnie np. odtwarzanie, nadawanie – wynagrodzenia za korzystanie z muzyki określane właśnie jako tantiemy są tradycyjnie inkasowane i dystrybuowane przez organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Zatem to taka organizacja powinna w RPA wyegzekwować od klubów i stacji radiowych wynagrodzenia na tych polach eksploatacji i przekazać je uprawnionemu. W przypadku umowy typu buy-out byłby nim jednak i tak Sussex Records lub jego następca prawny, a nie sam Sixto Rodriguez.

Film o Sixto Rodriguezie pokazuje frapujący problem prawny

W przypadku umowy typu buy-out dyskusyjne jest nawet to, w jakim zakresie Sixto Rodriguez mógłby pobierać wynagrodzenie z tytułu wydań płyt koncertowych. Zakładając, że prawa do tekstów i muzyki przeniósł na Sussex Records, także i tym wynagrodzeniem musiałby się co najmniej podzielić z wytwórnią lub jej następcą prawnym. Co gorsza, jego własne prawa mogłyby przy nim nie pozostać nawet w stosunku do samych artystycznych wykonań, jeśli zostałyby przeniesione na Sussex Records lub jej następcę prawnego na podstawie odpowiedniej klauzuli umownej. W tej sytuacji Sixto Rodriguezowi pozostawałoby jedynie wynagrodzenie za sam fakt zagrania koncertu.

Należy się obawiać, że prawo amerykańskie lub południowoafrykańskie w znikomym stopniu i tylko poprzez orzecznictwo sądowe chronią artystę posługując się podobnymi konstrukcjami do konstrukcji ochronnych charakterystycznych dla porządków prawnych Europy kontynentalnej. W szczególności w ustawach autorskich kręgu common law odnotowuje się brak: zasady wynagrodzenia proporcjonalnego, roszczenia o należyte wynagrodzenie, tzw. paragrafu bestsellerskiego, wykluczenia zbywania praw przyszłych, nakazu wyraźnego wymienienia pól eksploatacji i in. W efekcie inaczej niż w państwach Europy kontynentalnej prawie nic nie chroni zatem artysty przed całkowitym wyzbyciem się przyszłych owoców swojej pracy za jednorazowym wynagrodzeniem na początku kariery.

Pocieszające dla Sixto Rodrigueza może być natomiast to, że polskie prawo autorskie oferuje mu specyficzne, znane tylko w Polsce, wynagrodzenie z tytułu korzystania z muzyki zawartej w „Sugar manie". Mianowicie na podstawie art. 70 ust. 21 ustawy o pr. aut. i pr. pokr. jest on uprawniony do uzyskania m.in. – niezależnie od swoich wynagrodzeń umownych – wynagrodzenia proporcjonalnego do wpływów z tytułu wyświetlania „Sugar mana" w kinach, jak również reprodukowania „Sugar mana" na egzemplarzu przeznaczonym do własnego użytku osobistego (np. DVD, także w formie tzw. insertów). Teoretycznie zatem w Polsce każdym zakupionym biletem czy płytą DVD z filmem przyczyniamy się do zwiększenia majątku bohatera „Sugar mana".

Pytanie tylko, czy artysta – który chyba nigdy nie interesował się szczególnie formalnymi aspektami swojej twórczości – o tym wie.

CV

Paweł Żerański  – radca prawny, Gładysz & Żerański Kancelaria Prawnicza sp.j.

W kinach rekordy popularności bije „Sugar man", film o spóźnionej popularności muzyka Sixto Rodrigueza. Jest w nim frapujący prawnika fragment odnoszący się do tantiem, jakie były przekazywane do USA z tytułu południowoafrykańskich wydań jego płyt. Nie wiadomo, co się stało z tymi tantiemami.

Umowy, które zawarł Sixto Rodriguez z wytwórnią płytową Sussex Records, mogły stanowić tzw. umowy buy-out, tzn. całość praw autorskich – z punktu widzenia jakościowego, czasowego i terytorialnego – została przeniesiona na producenta za pojedynczą zapłatą z tytułu nagrania płyty i przeniesienia praw. Wobec tego wytwórnie w RPA nabyłyby prawa od amerykańskiego producenta lub od jego następcy prawnego jemu przekazując należne za to nabycie wynagrodzenie. Wikipedia podaje, że Sussex Records przestała istnieć w 1975 r., a jej majątek – obejmujący prawa autorskie Sixto Rodrigueza – został zlicytowany przez urząd skarbowy. Zatem po 1975 r. należałoby zawierać umowy i przekazywać wynagrodzenia nabywcy zlicytowanych praw.

Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"