Głowacki: Fiskalny apetyt coraz większy

Nabrała tempa nagonka na wszystkich tych, którzy w ramach legalnych narzędzi prawnych organizują swoje stosunki gospodarcze w sposób podatkowo dla siebie korzystny – pisze ekspert Bartosz Głowacki.

Publikacja: 14.06.2013 09:29

Red

Kolejno zmieniają się zawarte przez Polskę umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, praktycznie w ramach jednego standardu ujednolicającego zasady opodatkowania dochodów osiąganych za granicą. Dzięki zapobiegliwości ustawodawcy nie jest już możliwa prosta optymalizacja za pośrednictwem Luksemburga, Malty czy Cypru. Kolejne tzw. raje podatkowe zawierają z Polską umowy o wymianie informacji podatkowych, przez co dla wielu inwestorów takie lokalizacje stopniowo tracą na atrakcyjności. Dość wspomnieć, że z listy państw i terytoriów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową zniknęły z powyższej przyczyny Guernsey, Jersey i Wyspa Man – jedne z ciekawszych lokalizacji na podatkowej mapie Europy.

Przebój za przebojem

Na celowniku fiskusa znalazły się również spółki komandytowo-akcyjne, które z racji nieprecyzyjnych przepisów podatkowych i idącego w rozmaitych kierunkach orzecznictwa zarówno organów podatkowych, jak sądów, pozwalają podatnikom zmniejszyć ciężar opodatkowania dochodów np. z bieżącej działalności gospodarczej, jeżeli dochody są reinwestowane. Niestety, apetyt Ministerstwa Finansów rośnie. Dlatego też poza spółkami komandytowo-akcyjnymi zaatakowano również spółki komandytowe. Takie spółki zakładane są m.in. przez osoby fizyczne, pozwalają bowiem na opodatkowanie dochodów z działalności gospodarczej osoby fizycznej jednorazowo podatkiem liniowym (jak przy działalności gospodarczej prowadzonej przez osobę fizyczną samodzielnie). W przypadku uchwalenia projektu nowelizacji updop/f w jego proponowanym brzmieniu spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne najprawdopodobniej znikną z polskiego życia gospodarczego. Podatkowo nie będą bowiem różnić się niczym od najprostszej spółki z o.o., a od strony prawa handlowego ich funkcjonowanie nadal może być dla wielu osób zbyt skomplikowane w porównaniu ze spółką kapitałową.

Dzięki zapobiegliwości ustawodawcy prosta optymalizacja jest coraz trudniejsza

Przebojem ostatnich tygodni stał się projekt nowelizacji updop/f zawierający propozycję przepisów dotyczących tzw. Controlled Foreign Companies (CFC). Spowodują one, w określonych przypadkach, opodatkowanie polskiego podatnika pdop/f od efektów zdarzeń zaistniałych w spółkach zagranicznych powiązanych pośrednio lub bezpośrednio z tym podatnikiem. Pojawia się zatem widmo kolejnego narzędzia utrudniającego efektywne inwestowanie. Wraz z przepisami CFC udostępniono założenia projektu nowelizacji ordynacji podatkowej, zgodnie z którymi rozważa się reaktywację generalnej klauzuli obejścia prawa podatkowego.

Łączny efekt tych zmian może być odmienny od zamierzonego. Można spodziewać się, że biznes częściowo wycofa się z Polski, zabierając z sobą środki, jakie mogłyby zostać przeznaczone na inwestycje. Zyskają inne, przyjaźniejsze dla przedsiębiorców państwa (np. Irlandia czy Łotwa). Nie należy wykluczać też masowej emigracji. Podatki to przecież jeden z elementów otoczenia podatnika, który bierze go pod uwagę decydując o miejscu zamieszkania czy prowadzeniu biznesu. W Polsce, przy tak dużej konkurencji ze strony innych państw, klimat podatkowy robi się po prostu trudny do dalszej akceptacji.

Sposób na podatnika

Co zrobić aby zatrzymać podatników w Polce? Na pewno nie wprowadzać opodatkowania spółek zagranicznych w proponowanym brzemieniu i na pewno wprowadzić tzw. zwolnienie partycypacyjne dla spółek holdingowych i inwestycyjnych.

Zanim to się stanie, warto pamiętać, że polskie prawo przewiduje interesującą, dla części podatników, alternatywę dla spółek zagranicznych. Zamiast prowadzić inwestycje przez spółkę poza granicami Polski, co najwyraźniej w niedalekiej przyszłości będzie wiązać się z coraz większymi trudnościami i komplikacjami, warto rozważyć wykorzystanie rodzimych funduszy inwestycyjnych.

Ustawa o funduszach inwestycyjnych przewiduje możliwość tworzenia funduszy otwartych oraz zamkniętych. W kręgu zainteresowań prywatnych inwestorów powinny znaleźć się te drugie, ponieważ umożliwiają one prowadzenie przez ściśle wybrane grono inwestorów indywidualnie sprofilowanych inwestycji.

Co więcej, utworzenie funduszu inwestycyjnego zamkniętego emitującego wyłącznie certyfikaty inwestycyjne – które zgodnie ze statutem funduszu nie będą oferowane w drodze oferty publicznej ani dopuszczone do obrotu na rynku regulowanym, ani wprowadzone do alternatywnego systemu obrotu – nie wymaga wydania zezwolenia przez Komisję. W takiej sytuacji towarzystwo jedynie zawiadamia KNF o utworzeniu funduszu inwestycyjnego, niezwłocznie po jego wpisaniu do rejestru funduszy inwestycyjnych, załączając statut funduszu inwestycyjnego oraz informację o dacie wpisu do rejestru funduszy inwestycyjnych i łącznej wysokości wpłat zebranych do funduszu.

Fundusz jest tworzony i zarządzany przez towarzystwo. Nie jest jednak podmiotem zależnym od towarzystwa, spółki zarządzającej ani od osoby posiadającej bezpośrednio lub pośrednio większość głosów w radzie inwestorów, zgromadzeniu inwestorów lub zgromadzeniu uczestników. Co ciekawe, Fundusz prowadzi swoje inwestycje zgodnie z przyjętą polityką inwestycyjną określoną w statucie i ustawie. Co może być niezmiernie ważne dla wielu inwestorów, uczestnicy funduszu nie odpowiadają za zobowiązania funduszu.

Oznacza to, że posiadając certyfikaty inwestycyjne, podatnik ryzykuje co najwyżej spadkiem ich wartości czy niższym od spodziewanego zyskiem wypłacanym przez fundusz. Nigdy jednak nie wystąpi na poziomie inwestora odpowiedzialność za zobowiązania funduszu czy ryzyko inne niż ekonomiczne, w przypadku skutków niewłaściwych decyzji inwestycyjnych.

Z drugiej strony, zasiadając na zgromadzeniu inwestorów, możemy mieć realny wpływ na część decyzji związanych z funkcjonowaniem funduszu. Pozwala to odrzucić obawy całkowitej utraty wpływu na to, co się dzieje w funduszu i jakie decyzje w odniesieniu do aktywów i samego funduszu są podejmowane.

Na wiele sposobów

Co więcej, w wielu przypadkach do wyobrażenia jest zarządzanie częścią portfolio inwestycyjnego przez inny podmiot niż towarzystwo (oczywiście na podstawie stosownej umowy). A portfolio to może być stosunkowo szerokie.

Fundusz inwestycyjny zamknięty może bowiem lokować aktywa w: 1) papiery wartościowe, 2) wierzytelności, z wyjątkiem wierzytelności wobec osób fizycznych, 3) udziały w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, 4) waluty, 5) instrumenty pochodne, w tym niewystandaryzowane instrumenty pochodne, 6) prawa majątkowe, których cena zależy bezpośrednio lub pośrednio od oznaczonych co do gatunku rzeczy, określonych rodzajów energii, mierników i limitów wielkości produkcji lub emisji zanieczyszczeń, dopuszczone do obrotu na giełdach towarowych, 7) instrumenty rynku pieniężnego – pod warunkiem że są zbywalne.

Fundusz może dodatkowo inwestować w użytkowanie wieczyste, własność lub współwłasność nieruchomości gruntowych w rozumieniu przepisów o gospodarce nieruchomościami, budynków i lokali stanowiących odrębne nieruchomości oraz statków morskich.

Warto również wspomnieć o szczególnych rodzajach funduszy. Należy do nich np. fundusz inwestycyjny z wydzielonymi subfunduszami. Subfundusze nie posiadają osobowości prawnej, różnią się zaś w szczególności tym, że każdy może stosować inną politykę inwestycyjną.

Także certyfikaty inwestycyjne są powiązane z danym subfunduszem, a zobowiązania wynikające z poszczególnych subfunduszy obciążają tylko te subfundusze. Ten rodzaj funduszu może być ciekawą alternatywą dla prowadzenia różnych inwestycji, poniekąd na wzór grupy spółek celowych.

Niepotrzebne ryzyko

Fundusz podlega nadzorowi KNF, musi mieć również depozytariusza, który będzie czuwał nad bezpieczeństwem aktywów funduszu. Fundusz objęty jest również obowiązkiem dywersyfikacji inwestycji, co do zasady na poziomie 20 proc. Dla wielu inwestorów mogą to być istotne ograniczenia. Pytanie jednak, czy będą one na tyle uciążliwe, by zbagatelizować najważniejszą z cech funduszy inwestycyjnych tworzonych i działających na podstawie ustawy o funduszach inwestycyjnych – bezwarunkowe podmiotowe zwolnienie od podatku dochodowego w Polsce.

W świetle trwającej operacji „uszczelniania" systemu podatkowego z każdej możliwej strony, dlaczegóż podatnicy mieliby poszukiwać ryzykownych i niepewnych dróg optymalizacji np. dochodów ze sprzedaży udziałów za pośrednictwem zagranicznej spółki holdingowej (by na koniec i tak zapłacić 19 proc. pdop/f od dywidendy wypłaconej z zysków takiej spółki). Identyczny efekt podatkowy zapewni lokalny, polski fundusz inwestycyjny. Do momentu wypłaty zysków funduszu bezpośrednio do inwestora (polskiego rezydenta) fundusz może dokonywać rozmaitych inwestycji, nie płacąc z ich tytułu ani złotówki z tytułu podatku dochodowego. Oczywiście fundusz może również służyć – przy zachowaniu warunków określonych ustawą i statutem – jako holding dla spółek zagranicznych.

Nadzór i kontrola depozytariusza oraz KNF dla wielu inwestorów może być zaletą, a nie wadą. W takiej bowiem sytuacji ryzyko niespodziewanego zniknięcia aktywów w przypadku funduszy praktycznie nie istnieje. Wielu podmiotom łatwiej więc będzie oddać posiadane przez siebie aktywa w zarządzanie instytucji kontrolowanej przez odpowiednie organy nadzoru finansowego niż nieznanym osobom z tropikalnej wyspy na drugim końcu świata.

Niezależnie od bezsprzecznych zalet funduszy inwestycyjnych warto mieć na uwadze, że z racji istniejących ograniczeń oraz kosztów funkcjonowania fundusz inwestycyjny nie będzie alternatywą dla wszystkich inwestorów i dla każdego rodzaju inwestycji.

Autor jest doradcą podatkowym, menedżerem w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy

Kolejno zmieniają się zawarte przez Polskę umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, praktycznie w ramach jednego standardu ujednolicającego zasady opodatkowania dochodów osiąganych za granicą. Dzięki zapobiegliwości ustawodawcy nie jest już możliwa prosta optymalizacja za pośrednictwem Luksemburga, Malty czy Cypru. Kolejne tzw. raje podatkowe zawierają z Polską umowy o wymianie informacji podatkowych, przez co dla wielu inwestorów takie lokalizacje stopniowo tracą na atrakcyjności. Dość wspomnieć, że z listy państw i terytoriów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową zniknęły z powyższej przyczyny Guernsey, Jersey i Wyspa Man – jedne z ciekawszych lokalizacji na podatkowej mapie Europy.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"