Jest tak głównie dlatego, że system świadczenia pomocy prawnej w III RP nie wyszedł jeszcze z peerelowskich realiów, co więcej ziobrystyczna pseudoreforma kosztów sądowych z początku bieżącego stulecia sytuację pogorszyła. Mam tu na myśli znaczne ograniczenie „materialnego prawa do obrony". Pogorszenie sytuacji spowodowane było tym, że aparat państwowy uznał za stosowne wycofywanie się z finansowania świadczenia pomocy prawnej na rzecz ubogich. Wycofywanie to objęło sprawy karne i tu na marginesie dodam, że polska konstytucja z 1997 r. ograniczyła prawo do obrony do tych spraw, podczas gdy wiele systemów prawnych wiąże to prawo także z postępowaniem administracyjnym, cywilnym i pracowniczym.
Zgodnie z art. 47 unijnej Karty praw podstawowych, pomoc prawna jest udzielana osobom, które nie posiadają wystarczających środków w zakresie, w jakim jest ona konieczna dla zapewnienia skutecznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości. W Polsce przepis ten nie jest przestrzegany, bo i konstytucja nie zawiera bliźniaczego przepisu.
Sprawdzone modele
Jak wygląda realizacja prawa do obrony i pomocy prawnej zagwarantowanych w unijnej Karcie w państwach europejskich nie jest dla nikogo tajemnicą. Przysługuje ono ubogim, przy czym za takowego uznawany jest obywatel z dochodem najczęściej poniżej 5 tys. euro. Prawnicy świadczący obywatelowi gratisową pomoc prawną są afiliowaniu przy urzędach pomocy prawnej. Pracę tych urzędów nadzorują rządowe rady pomocy prawnej. Cechą charakterystyczną zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej legal aid jest to, że zaczyna się ona już w fazie doradztwa prawnego, nie zaś na etapie zaawansowanego procesu sądowego, z czym adwokaci mają dość często okoliczność spotykania się w Polsce.
Tymczasem w Polsce nie istnieje coś takiego jak publiczno-prawna instytucja świadczenia pomocy prawnej, nie ma rady świadczenia pomocy prawnej i nie ma urzędów świadczenia pomocy prawnej. Pomoc prawna jest znacznym obciążeniem budżetów państw zachodnioeuropejskich, np. świadczona na terenie Anglii i Walii pochłania ogromne kwoty, lecz korzysta z niej około 30 proc. obywateli. Że w Polsce nie ma tak zorganizowanej pomocy prawnej wynika stąd, iż państwo nie chciało brać na swoje barki takiego ciężaru finansowego, a ten niewielki w sumie, odziedziczony po Peerelu stopniowo stara się pomniejszać.
Co trzeba zmienić?
Adwokatura, jako samorząd nie może być traktowana jako instytucja organizująca świadczenie pomocy prawnej dla obywateli, którzy nie posiadają wystarczających środków. Akcje „pro bono" są szczytnym gestem samorządu adwokackiego, ale to nie o to chodzi.
Urzędy świadczenia pomocy prawnej powinny organizować samorządy terytorialne. Już na szczeblu gminy powinno działać biuro poradnictwa prawnego, na szczeblu powiatu biuro świadczenia pomocy prawnej przed sądami rejonowymi, a na szczeblu wojewódzkim takież biuro udzielające bezpłatnego zastępstwa przed sądami okręgowymi i administracyjnymi. Adwokaci lub radcowie prawni afiliowani do tych instytucji otrzymywaliby honorarium z ich budżetów.