Barbara Piwnik: Amerykański sen autorów procesu karnego

Sejm uchwalił właśnie zmiany w procesie karnym. Dzięki rewolucji ma on trwać o 1/3 krócej niż dziś. Co o zmianach myślą sędziowie, czy wierzą, że uda się proces tak przyspieszyć, i jakie zagrożenia w tym widzą, opowiada Barbara Piwnik, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, była minister sprawiedliwości, w rozmowie z Agatą Łukaszewicz.

Publikacja: 09.09.2013 09:49

Barbara Piwnik

Barbara Piwnik

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Rz: Reforma procedury karnej była przygotowywana od lat. Wierzy pani, że dzięki najnowszym zmianom w procedurze karnej uda się skrócić proces o jedną trzecią? Autorzy zmian twierdzą, że to dobra droga. Przeciwnicy są zgoła odmiennego zdania.

Barbara Piwnik: Nowe przepisy zawierają obok złych rozwiązań także wiele furtek, które sprawią, że w praktyce nic się nie zmieni.

Sporo przepisów jest jednak korzystnych dla sędziów. Dzięki kontradyktoryjnemu procesowi nie będą już odczytywać wszystkich zeznań itd. Staną się arbitrem.

Gdyby ustawodawca zdecydował się na pełną kontradyktoryjność, to byłaby to realnie odczuwana zmiana. Tak jednak nie jest. W przepisie o kontradyktoryjnym procesie pojawia się np. zapis, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach dowody przeprowadzi sąd. Nie ma nic  gorszego w prawie niż określenie „szczególnie uzasadnione przypadki". Bo ono może oznaczać wszystko i dopiero orzecznictwo pokaże, co tak naprawdę się za tym kryje.

Jakiś powód do wprowadzenia takiego przepisu musiał się pojawić...

Sięgnęłam do uzasadnienia projektu i to, co w nim przeczytałam, wprawiło mnie w zdumienie.  Odstępstwo od pełnej kontradyktoryjności ma uzasadniać obawa, że strony, a więc prokurator i oskarżony działający przy udziale obrońcy, mogą być merytorycznie  nieprzygotowani do sprostania nowym obowiązkom.

Może wprowadzono go dla bezpieczeństwa, na wypadek gdyby strony rzeczywiście sobie nie radziły na sali...

Prawo nie może być tworzone z myślą o tym, że profesjonalny prawnik nie nauczy  się stosować nowego prawa. Ci zaś, którzy nie będą w stanie sprostać obowiązkom, powinni po prostu pomyśleć o zmianie zawodu.

Nowelizacja trochę też dyscyplinuje sędziów. Mają obowiązkowo planować duży proces, szybko wyznaczać pierwsze posiedzenie itd. Będą pracować pod większym nadzorem.

Są sędziowie, których nie trzeba dyscyplinować nakazami i instrukcyjnymi terminami, jeśli chodzi o planowanie terminów rozpraw. Kiedy dostaję sprawę, to czytam ją niezwłocznie i planuję termin. Co z tego, skoro w warunkach pracy wydziału, w którym orzekam, sprawa, która wpłynie dziś, nie ma już szansy trafić na wokandę w tym roku. Może ktoś, kto pisał ten projekt, miał amerykański sen. W naszych realiach planowanie terminu rozprawy to także możliwość uzyskania odpowiedniej sali rozpraw i zmieszczenia się w limicie doprowadzonych do sądu w danym dniu oskarżonych. Problem z konwojami istnieje w sądach od lat. To nierealne, aby na posiedzeniu, tak jak zapisano to w projekcie, zaplanowano terminy spraw w inny sposób, niż robi się to dzisiaj.

Taki przepis ma sprawić, że liczba spraw zalegających na półkach będzie spadać, a nie rosnąć.

I znów czytam  uzasadnienie, że przepis ten ma zapobiec „zaleganiu" spraw na półkach. Tyle że gdyby takie zaleganie wynikało z braku chęci sędziów do pracy, to już dziś są wystarczające rozwiązania prawne, żeby temu przeciwdziałać.

Nie boi się pani tak dużej roli prokuratorów w procesie kontradyktoryjnym? Niebawem się skończy zwykłe obsadzanie wokand. Trzeba będzie każdą sprawę znać dokładnie, a nie tylko przeczytać akt oskarżenia.

Obawiam się, że prokuratorzy w znacznym stopniu nie są przygotowani mentalnie do sprostania nowym obowiązkom. Dziś problem zbyt długich procesów ma swój początek w źle przeprowadzonych postępowaniach przygotowawczych. Jeśli więc prokurator nie radził sobie z tym w przeszłości, to trudno oczekiwać, żeby z dnia na dzień stanął świetnie przygotowany do prowadzenia procesu przed sądem. Musi nastąpić zmiana w sposobie myślenia, zmiana podejścia do pracy. Czy w czasie kiedy prokuratorzy będą się musieli odnaleźć w nowej rzeczywistości, sąd ma stosować furtkę i wyręczać ich w procesie?

Uważa pani, że radcowie prawni poradzą sobie przed sądem? Do ostatniej chwili trwała ostra walka korporacji o tę zmianę. Radcowie przekonują, że tak jak radzą sobie w sprawach gospodarczych, tak też poradzą sobie w karnych. Adwokaci są sceptyczni. Z jednej strony może być to walka o rynek; z drugiej jednak też o prawa i dobro oskarżonych...

To, co powiem, pewnie nie spodoba się radcom, ale rzeczywiście mam pewne obawy. Już dzisiaj można na sali obserwować zachowanie radców, którzy w sprawach karnych reprezentują pokrzywdzonych. Nie wygląda to dobrze. Proces karny ma swoją specyfikę. I tak dla przykładu może być dwóch wybitnych lekarzy:  okulista i ortopeda, i nie chciałabym, żeby składał mi połamaną nogę okulista. Tak też jest w procesie karnym. Niech obronę oskarżonego sprawuje adwokat, który jest odpowiednio do tego przygotowany.

Wszystkiego chyba można się nauczyć. W zamian będzie można liczyć nie tylko na więcej profesjonalnych pełnomocników, ale i na tańsze ich usługi. A to może mieć znaczenie nie tylko dla zwykłych klientów, ale i dla państwa, które za część obrońców będzie musiało zapłacić.

Być obrońcą w sprawach karnych to szczególna powinność. Można czuć do oskarżonego odrazę z powodu tego, co zrobił, co prokurator mu zarzuca, ale trzeba się wznieść ponad to, sprawując obronę. W czasach kiedy obwiązywała kara śmierci, obrońca musiał być obecny przy jej wykonaniu.  To świadczy o roli, jaką mu przed laty przypisano. To bardzo trudne i  tego trzeba się też nauczyć.

Uzasadnieniem dla zrównania w prawach radców i adwokatów ma być duże zapotrzebowanie na pomoc profesjonalnych prawników w związku ze zmianą postępowania na kontradyktoryjne. Niemal każdy, kto złoży wniosek, dostanie obrońcę. Skądś trzeba ich brać...

W związku ze zmianą modelu postępowania rzeczywiście może się zwiększyć zapotrzebowanie na pomoc obrońców. Należy jednak mieć na uwadze to, że „zawodowy przestępca" będzie miał środki na najlepiej wykwalifikowanego prawnika. Człowiek ubogi, którego na to nie stać, dostanie obrońcę z urzędu w osobie radcy prawnego.  Znajdzie się w zupełnie innej sytuacji. Czy do tego powinniśmy dążyć?

Nie razi pani to, że w nowych przepisach tak mocno stawia się na szybkie kończenie procesów bez prowadzenia rozpraw? Dobrowolne poddanie się karze czy ugoda z prokuratorem mogą być rzeczywiście nauczką na przyszłość dla skazanych? Mogą działać wychowawczo? Nie są sygnałem dla społeczeństwa, że oskarżony targuje się o wyrok z prokuratorem?

I tak, i nie. Taki sposób prowadzenia spraw uważam za właściwy, kiedy oskarżony ma pełną świadomość swojego czynu, czekających go konsekwencji i jednocześnie wolę zmiany swojej postawy na społecznie oczekiwaną. Niestety w wielu przypadkach, przy złej znajomości prawa w społeczeństwie oskarżeni nie mają świadomości, że  skazanie może mieć poważny wpływ na dalsze ich życie. Konsekwencje zrozumieją dopiero wówczas, gdy zaczną się problemy w pracy związane ze skazaniem. Wtedy jest już za późno. Bywa też, że zeznając później w innych procesach, gdy okazuje się, że byli karani, mówią, że  nie popełnili przestępstwa, ale chcieli  mieć święty spokój, bali się długotrwałego procesu itp. i dlatego poddali się dobrowolnie karze.

Coraz więcej spraw kończy się jednak w takim ekspresowym tempie. Po zmianie  będzie ich jeszcze więcej, bo praktycznie nie ma już żadnych ograniczeń w próbach ugody z prokuratorem lub poddania się karze przed sądem.

To rzeczywiście doskonała droga do poprawy statystyki, ale nie o to chodzi, kiedy mówimy o wymierzaniu sprawiedliwości.

Krytycznie ocenia pani najnowsze propozycje reklamowane przez rząd jako doskonały pomysł na nowoczesny i szybki proces karny. Nie ma wśród nich żadnej zmiany, która jest godna uwagi i zachwytu?

Prawo nie ma służyć temu, by się nim zachwycać. Ma być dobre do stosowania. Kiedy czytam w uzasadnieniu projektu, że odczytywanie treści zarzutów, czasem faktycznie wielu, to marnotrawstwo czasu, a oskarżony się denerwuje, czekając na część skazującą wyroku, to jestem zdumiona.

Odczytywanie treści wyroku to ważny element w całości procesu – także  pełniący rolę edukacyjną przybliżającą znajomość prawa w społeczeństwie. Treść wyroku, a następnie jego uzasadnienie, pozwala też na właściwe zrozumienie treści wydawanych wyroków, budowanie autorytetu wymiaru sprawiedliwości. Jeśli z tego zrezygnujemy, to nie mamy szansy na edukację prawną społeczeństwa.

Wielu prawników, nawet sceptycznych wobec niektórych propozycji, zgodnie chwali chociażby zmianę modelu postępowania na kontradyktoryjny...

Ja też bym taką zmianę pochwaliła. To, co się proponuje, nie jest jednak zdecydowaną zmianą modelu. Sąd będzie rzeczywiście arbitrem, ale tylko wówczas, gdy strony udźwigną ciężar procesu. Tak będzie, jeśli zarówno prokurator, jak i obrońca wezmą na siebie pełną odpowiedzialność za wynik postępowania.

Skąd pani zdaniem bierze się tak negatywny odbiór społeczny sędziów i ich pracy? Dlaczego tak wielu ludzi jest niezadowolonych z funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości?

Niestabilne prawo, nieznajomość prawa w społeczeństwie i brak rzetelnej informacji, jaka jest zależność między jakością pracy organów ścigania i szybkością postępowania przed sądem w procesach karnych – wszystko to sprawia, że nawet najlepsza praca sędziego obciążona cudzymi błędami pozostaje niedoceniona.

Rz: Reforma procedury karnej była przygotowywana od lat. Wierzy pani, że dzięki najnowszym zmianom w procedurze karnej uda się skrócić proces o jedną trzecią? Autorzy zmian twierdzą, że to dobra droga. Przeciwnicy są zgoła odmiennego zdania.

Barbara Piwnik: Nowe przepisy zawierają obok złych rozwiązań także wiele furtek, które sprawią, że w praktyce nic się nie zmieni.

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego