Być obrońcą w sprawach karnych to szczególna powinność. Można czuć do oskarżonego odrazę z powodu tego, co zrobił, co prokurator mu zarzuca, ale trzeba się wznieść ponad to, sprawując obronę. W czasach kiedy obwiązywała kara śmierci, obrońca musiał być obecny przy jej wykonaniu. To świadczy o roli, jaką mu przed laty przypisano. To bardzo trudne i tego trzeba się też nauczyć.
Uzasadnieniem dla zrównania w prawach radców i adwokatów ma być duże zapotrzebowanie na pomoc profesjonalnych prawników w związku ze zmianą postępowania na kontradyktoryjne. Niemal każdy, kto złoży wniosek, dostanie obrońcę. Skądś trzeba ich brać...
W związku ze zmianą modelu postępowania rzeczywiście może się zwiększyć zapotrzebowanie na pomoc obrońców. Należy jednak mieć na uwadze to, że „zawodowy przestępca" będzie miał środki na najlepiej wykwalifikowanego prawnika. Człowiek ubogi, którego na to nie stać, dostanie obrońcę z urzędu w osobie radcy prawnego. Znajdzie się w zupełnie innej sytuacji. Czy do tego powinniśmy dążyć?
Nie razi pani to, że w nowych przepisach tak mocno stawia się na szybkie kończenie procesów bez prowadzenia rozpraw? Dobrowolne poddanie się karze czy ugoda z prokuratorem mogą być rzeczywiście nauczką na przyszłość dla skazanych? Mogą działać wychowawczo? Nie są sygnałem dla społeczeństwa, że oskarżony targuje się o wyrok z prokuratorem?
I tak, i nie. Taki sposób prowadzenia spraw uważam za właściwy, kiedy oskarżony ma pełną świadomość swojego czynu, czekających go konsekwencji i jednocześnie wolę zmiany swojej postawy na społecznie oczekiwaną. Niestety w wielu przypadkach, przy złej znajomości prawa w społeczeństwie oskarżeni nie mają świadomości, że skazanie może mieć poważny wpływ na dalsze ich życie. Konsekwencje zrozumieją dopiero wówczas, gdy zaczną się problemy w pracy związane ze skazaniem. Wtedy jest już za późno. Bywa też, że zeznając później w innych procesach, gdy okazuje się, że byli karani, mówią, że nie popełnili przestępstwa, ale chcieli mieć święty spokój, bali się długotrwałego procesu itp. i dlatego poddali się dobrowolnie karze.