Likwidacja OFE: kazus węgierski a prywatny system emerytalny

Gdyby w sprawie „E.B. przeciwko Węgrom" skarżącym była osoba „wypchnięta" z prywatnego systemu emerytalnego, działalność państwa węgierskiego mogłaby zostać zakwalifikowana jako faktyczne wywłaszczenie sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka – piszą Arkadiusz Radwan i Robert Mężyk

Publikacja: 12.09.2013 10:36

Arkadiusz Radwan, Robert Mężyk

Arkadiusz Radwan, Robert Mężyk

Foto: Rzeczpospolita

Red

Własność jest wartością chronioną konstytucyjnie we wszystkich systemach prawnych należących do kręgu kultury zachodnioeuropejskiej. Na gruncie prawa międzynarodowego ochrona własności wynika z art. 1 Protokołu Nr 1 do EKPC. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) wykłada pojęcie własności na gruncie przytoczonego przepisu szeroko i w sposób autonomiczny (zob. wyrok ETPC z 16.11.1996 r. w sprawie nr 15777/89 „Matos e Silva v. Portugal".

We współczesnym tzw. państwie regulacyjnym (zob. E.L. Glaeser, A. Shleifer, The Rise of the Regulatory State, JEL 2003, vol. 41(2), s. 401) ochrona prawa własności nie może być rozumiana absolutnie. Dlatego też w celu uniknięcia z jednej strony petryfikacji status quo przez nadmierną ochronę, a drugiej zaś iluzoryczności ochrony poprzez nadmierne poleganie na władzy ustawodawczej sądy konstytucyjne wypracowały „dwuwarstwową" kontrolę konstytucyjną: silną ochronę jądra (esencji) prawa własności połączoną ze słabszą ochroną „peryferii" własności, tj. modalności ukształtowania jej drugorzędnych atrybutów. Ta dychotomia podąża za utrwalonym rozdziałem władzy ustawodawczej i sądowniczej – sądy mają skłonność do rozciągania swojej kognicji na przypadki naruszenia rdzenia prawa własności, podczas gdy w sferze ukształtowania peryferyjnych obszarów tego prawa są skłonne do uznania właściwości władzy ustawodawczej czy nawet wykonawczej (zob. S. Montt, State Liability in Investment Treaty Arbitration, Oxford and Portland, Oregon, 2009, s. 175–176).

Państwowe systemy emerytalne pod lupą ETPC

ETPC kilkukrotnie zajmował się ochroną praw emerytalnych, jednakże większość orzeczeń zapadło na gruncie roszczeń wobec państwowych systemów zabezpieczenia społecznego – zob.: „Pravednaya przeciwko Rosji'" (69529/01), „Domalewski przeciwko Polsce" (34610/97), „Ásmundsson przeciwko Islandii" (60669/00), „Janković przeciwko Chorwacji" (43440/98). Analiza tych orzeczeń prowadzi do wniosku, że ETPC uznaje dość szeroką kompetencję ustawodawcy w kształtowaniu regulacji dotyczącej państwowego systemu emerytalnego. To, że wspomniane orzeczenia zapadły na gruncie państwowych systemów emerytalnych, jest istotne z dwóch powodów: po pierwsze, na ich kanwie brak jest podstaw do uznania, aby tak szeroka swoboda ustawodawcy krajowego w zakresie kształtowania świadczeń emerytalnych mogła być rozciągnięta na prywatne fundusze emerytalne; po drugie, judykaty te pokazują, że ochrona w ramach systemu państwowego jest stosunkowo ograniczona. Innymi słowy, uznane przez ETPC equilibrium między swobodą państwa w kształtowaniu polityki zabezpieczenia społecznego a ochroną praw jednostek wypada w punkcie, w którym stopień tej swobody (państwa) jest stosunkowo znaczny, ochrona zaś (jednostek) ograniczona. Ten drugi element okaże się istotny w toku dalszych rozważań.

Mechanizm „domyślnego" przejścia

W kontekście dyskusji o demontażu II filaru systemu emerytalnego w Polsce zwrócono uwagę na niedawne orzeczenie ETPC z 15.01.2013 r. w sprawie „E.B. przeciwko Węgrom" (34929/11). Wyrok ten wymaga bliższej analizy. U podstaw orzeczenia leżała reforma węgierskiego systemu ubezpieczeń, która – wprowadzona w trzech etapach – doprowadziła do praktycznej likwidacji (nacjonalizacji) prywatnych funduszy emerytalnych. Co istotne z punktu widzenia polskich projektów elementem węgierskiej reformy było stworzenie mechanizmu „domyślnego" przejścia z systemu prywatnego do państwowego: członkowie prywatnych funduszy zostali zobowiązani do złożenia w krótkim terminie deklaracji o pozostaniu w funduszach prywatnych (opt-out z reformy), w przeciwnym wypadku następował automatyczny transfer do systemu państwowego. Wyrokując w sprawie „E.B. przeciwko Węgrom" ETPC nie dopatrzył się naruszenia praw zagwarantowanych art. 1 Protokołu nr 1 do EKPC. Mogłoby to prima facie sugerować, że EKPC nie obejmuje swoimi gwarancjami rozstrzygnięć politycznych obejmujących zmiany strukturalne systemu świadczeń emerytalnych, nawet jeśli polegają one na nacjonalizacji – vide linia orzecznictwa ETPC wypracowana przez judykaty wspomniane w poprzednim akapicie.

Taki wniosek byłby jednak nieuprawniony. Należy bowiem zauważyć, że ETPC nie badał w swym orzeczeniu sytuacji prawnej osób, które zostały przyporządkowane do państwowego systemu emerytalnego – skarżąca należała bowiem do niewielkiej grupy osób (mniej niż 2 proc. ubezpieczonych), którzy zadeklarowali zamiar pozostania w prywatnym funduszu. Rozwiązanie węgierskie tym różni się od propozycji sformułowanych przez polski rząd, że ostatecznie nie przewiduje nacjonalizacji środków wobec tych osób, które zdecydowały się na pozostanie w systemie funduszy prywatnych.

Precedens czy incydent?

Przypisywanie powyższemu orzeczeniu roli blankietowego przyzwolenia dla wszelkich krajowych zabiegów zmierzających do „demontażu" prywatnych funduszy emerytalnych byłoby znaczącą nadinterpretacją.

ETPC już  kilkakrotnie zajmował się ochroną praw emerytalnych

Po pierwsze, wyrok zapadł na skutek postępowania wszczętego przez osobę, która pozostała w systemie prywatnych funduszy emerytalnych („węgierskie OFE" – wOFE), czyli jej środki nie zostały przeniesione do systemu państwowego („węgierski ZUS" – wZUS).

Po drugie, automatyczny transfer z systemu państwowego był zaprogramowany w określonym przedziale („okienku czasowym") – brak oświadczenia o pozostaniu w prywatnym funduszu (opt-out) przed upływem ustalonego terminu (31.01.2011 r.) skutkował przejściem do „węgierskiego ZUS". Perspektywa pozostania w funduszach emerytalnych była perspektywą drastycznego ograniczenia przyszłych świadczeń emerytalnych, która dopiero później, a więc już po migracji znaczącej większości ubezpieczonych, została odsunięta nową ustawą. Ocena dokonana przez ETPC nie uwzględniała jednakże dynamicznego aspektu tych zmian.

Po trzecie, badanie ekwiwalentności świadczeń w systemie państwowym z tymi z systemu prywatnego dokonywana na zasadzie statycznej („fotografia" z chwili orzekania) jest koniecznym, ale niewystarczającym zabiegiem w ramach kontroli sądowej. Należy bowiem pamiętać, że jeśli nawet dziś transfer z OFE do ZUS będzie obwarowany zachowaniem wartości świadczenia, nikt nie może zagwarantować – a na pewno nie mogą tego w sposób wiarygodny zrobić politycy – że jakiś czas po nacjonalizacji świadczenia z systemu państwowego nie zostaną „zwaloryzowane w dół" (zdeprecjonowane). Obrona przed taką „waloryzacją w dół" w systemie państwowym będzie dużo trudniejsza niż w prywatnym, chronionym konstytucyjnymi i prawnomiędzynarodowymi gwarancjami własności. Do tego dochodzi upadek wiary w bezgraniczną wypłacalność państw – w dobie kryzysu finansowego założenie to nie polega już na aksjomacie.

Wnioski dla Polski

Gdyby w sprawie „E.B. przeciwko Węgrom" skarżącym był inny podmiot (tj. osoba „wypchnięta" z OFE albo sam Fundusz), główna teza rozstrzygnięcia mogłaby być odmienna – działalność państwa węgierskiego mogłaby zostać zakwalifikowana jako faktyczne wywłaszczenie, poprzez sformułowanie sytuacji prawnej i faktycznej, w której właściciele środków zostali w istocie znacjonalizowani. Jest to sytuacja zbliżona do stanu faktycznego wyroku ETPC z 23.09.1982 r. w sprawie „Sporrong & Lönnroth przeciwko Szwecji" (7151/75 oraz 7152/75), gdzie za przypadek wywłaszczenia uznano działanie państwa, które wprawdzie formalnie nie naruszało własności obywateli, w praktyce jednak – poprzez szereg komplementarnych regulacji – stwarzało efekt równy wywłaszczeniu.

Stąd dużo istotniejsze w wyroku „E.B. przeciwko Węgrom" jest samo potwierdzenie prywatnego charakteru własności środków zgromadzonych ze składek ubezpieczonego w prywatnych funduszach emerytalnych. – Brak naruszenia prawa własności został bowiem przez ETPC wywiedziony z faktu, że do wywłaszczenia tych środków wobec skarżącej nie doszło – w rozpatrywanym stanie faktycznym zachowała ona bowiem własność środków zgromadzonych w prywatnym funduszu.

Wobec faktu, że skarżąca dopełniła „aktu staranności", nie zaszła potrzeba badania behawioralnych uwarunkowań modelu opt-out (udowodniona empirycznie irracjonalność wielu ludzkich wyborów – zob. D. Kahneman, „Thinking, Fast and Slow", New York 2011; F. Parisi, V.L. Smith, „The Law and Economics of Irrational Behavior", Stanford University Press, 2005). Badanie tego aspektu również mogłoby wypaść negatywnie, gdyby skarżącym był ubezpieczony, którego środki znacjonalizowano bez jego aktywnej zgody. Dlatego też ekstrapolacja tez zawartych w orzeczeniu ETPC w sprawie „E.B. przeciwko Węgrom" na wszelkie spory mogące zaistnieć na kanwie nacjonalizacji składek ubezpieczonych w OFE nie jest uprawniona, decydujące znaczenie należy przypisać sytuacji skarżącego.

CV

Dr Arkadiusz Radwan jest prezesem Instytutu Allerhanda i of counsel w KKG Kubas Kos Gaertner

Robert Mężyk jest współpracownikiem naukowym w Instytucie Allerhanda i doktorantem na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie

Własność jest wartością chronioną konstytucyjnie we wszystkich systemach prawnych należących do kręgu kultury zachodnioeuropejskiej. Na gruncie prawa międzynarodowego ochrona własności wynika z art. 1 Protokołu Nr 1 do EKPC. Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) wykłada pojęcie własności na gruncie przytoczonego przepisu szeroko i w sposób autonomiczny (zob. wyrok ETPC z 16.11.1996 r. w sprawie nr 15777/89 „Matos e Silva v. Portugal".

We współczesnym tzw. państwie regulacyjnym (zob. E.L. Glaeser, A. Shleifer, The Rise of the Regulatory State, JEL 2003, vol. 41(2), s. 401) ochrona prawa własności nie może być rozumiana absolutnie. Dlatego też w celu uniknięcia z jednej strony petryfikacji status quo przez nadmierną ochronę, a drugiej zaś iluzoryczności ochrony poprzez nadmierne poleganie na władzy ustawodawczej sądy konstytucyjne wypracowały „dwuwarstwową" kontrolę konstytucyjną: silną ochronę jądra (esencji) prawa własności połączoną ze słabszą ochroną „peryferii" własności, tj. modalności ukształtowania jej drugorzędnych atrybutów. Ta dychotomia podąża za utrwalonym rozdziałem władzy ustawodawczej i sądowniczej – sądy mają skłonność do rozciągania swojej kognicji na przypadki naruszenia rdzenia prawa własności, podczas gdy w sferze ukształtowania peryferyjnych obszarów tego prawa są skłonne do uznania właściwości władzy ustawodawczej czy nawet wykonawczej (zob. S. Montt, State Liability in Investment Treaty Arbitration, Oxford and Portland, Oregon, 2009, s. 175–176).

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lewicowy sen o krótszej pracy - czy rynek to wytrzyma
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Przepisy Apteka dla Aptekarza – estońskie nauki dla Polski
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne