Przed kilkoma dniami, komentując debatę ministrów państw członkowskich UE o praworządności w Polsce, minister ds. UE Konrad Szymański powiedział, że nie zawierała ona żadnej istotnej wartości dodanej, gdyż kwestie te Komisja podnosi niemal pięć lat, a znaczna ich część jest już przedmiotem postępowań przed TSUE. Realny problem polega na tym, że procedurę z art. 7 (na której końcu może być zawieszenie niektórych praw wynikających z członkostwa w UE) łatwo było rozpocząć, a nie ma pomysłu, jak ją zakończyć. Choć to ocena jednej ze stron sporu, jest pewne, że choć TSUE sięga po szybkie decyzje – jak w sprawie Turowa – to sporu one szybko nie kończą.
Czytaj także: Trybunał UE: sąd ma orzekać zgodnie z prawem Unii, choćby wbrew konstytucji
Tymczasem w połowie lipca Trybunał Konstytucyjny ma orzekać m.in. na wniosek premiera, jak dalece TSUE może ingerować w konstytucyjny porządek Polski, w szczególności w ustrój sądownictwa, a TSUE wypowie się o sędziowskich dyscyplinarkach – jednej z zapalnych kwestii w sporze o pisowskie reformy. Czyli zajmą pozycje w sprawie zasięgu pierwszeństwa prawa unijnego przed krajowym. Uwaga na słowo zasięg!
Pokazuje to zeszłotygodniowa debata sejmowa o ustawie rozszerzającej ochronę konsumentów w postępowaniach sądowych stosujących nakaz zapłaty. Ustawa wdraża wyroki TSUE nie tylko przeciwko Polsce, ale i Niemcom, więc poseł opozycji powiedział kąśliwie pod adresem wiceministra Sebastiana Kalety: a jednak respektujecie wyroki TSUE. Tak, respektujemy, jeśli dotyczą spraw przekazanych Unii traktatami, jak ochrona konsumentów – usłyszał w odpowiedzi.I to jest clou sporu, a nie wymachiwanie wyższością konstytucji lub pierwszeństwem prawa unijnego, których rozgraniczenie jest tym bardziej utrudnione, że zarówno jedno, jak i drugie podlega wykładni: pierwsze – TK, drugie – TSUE.
Kiedy wypowiedzą się oba trybunały, mniej ważne będzie, w jakim zakresie orzekną wyższość konstytucji, a w jakim pierwszeństwo prawa Unii. Ważne, by zawęziły pole sporu i ułatwiły docieranie się tych dwóch różnych, ale współpracujących systemów. W interesie państw członkowskich, w tym Polski, oraz Unii.