Odnalezienie zrabowanego dzieła to dopiero początek procesu odzyskiwania władztwa nad nim.
Istotne jest w czyim posiadaniu jest teraz. Jeśli dzieło jest w posiadaniu państwa np. niemieckiego, polskie władze mogą wszcząć procedurę restytucji dzieła u tamtejszych władz. Podstawę prawną stanowią konwencje haskie, głównie dotycząca praw i zwyczajów wojny lądowej z 1907 r. W stosunkach z Niemcami negocjacje dotyczące zwrotu dóbr kultury przemieszczonych w wyniku II wojny światowej prowadzone są też w oparciu o zapisy Traktatu o dobrym sąsiedztwie z 1991 r., którego art. 28 stanowi, że oba państwa w duchu porozumienia i współpracy rozwiązywać także te problemy.
W procedurze restytucyjnej decydują jednak nie tylko argumenty prawne, ale także historyczne i polityczne.
— Pokazują to np. spory o zgromadzone w Londynie antyki z Egiptu, w których używany jest argument, że w dzieła mają tam lepszą ekspozycję, większą widownię niż w Egipcie — wskazuje prof. Kamil Zeidler, z Uniwersytetu Gdańskiego.
Jeśli ścieżka restytucji jest nieskuteczna, albo nawet bez jej wszczynania, jest jeszcze droga sądowa. Nie ma większej różnicy czy chodzi o własność prywatną czy państwa polskiego, samorządu albo kościoła. Ma w tym wypadku zastosowanie prawo niemieckie, zwłaszcza procesowe, gdyż pozew — o wydanie dzieła — należy złożyć w sądzie niemieckim.