29 stycznia minął miesiąc od śmierci Wojciecha Kilara, znanego kompozytora ?i pianisty. W powszechnej świadomości występuje jako wybitny kompozytor muzyki filmowej.
Był niezwykle ceniony przez reżyserów na całym świecie. On sam jednak w wielu wywiadach podkreślał, że najważniejsza jest dla niego twórczość niezwiązana z filmem: „Film jest rzeczą bardzo przyjemną. Dzięki niemu zwiedziłem kawał świata, żyję trochę lepiej i jeżdżę lepszymi samochodami, ale ważniejsza jest muzyka symfoniczna".
Jerzy Hoffman, wspominając Wojciecha Kilara, powiedział ciekawą rzecz o roli muzyki w filmie: „Rzecz polega na tym, że film składa się z szeregu elementów (...) I chodzi o to, żeby żaden z tych elementów nie grał tylko i wyłącznie dla siebie. Chodzi o to, żeby to wszystko tworzyło ensemble, całkowitą jedność. Żeby – jeżeli słucham muzyki – to ta muzyka nie była koncertem samym dla siebie, ale dopomagała widzowi w odbiorze obrazu i nastroju – takiego, jaki zamierzył reżyser. Kilar to rozumiał".
Muzyka jest integralnym elementem utworu audiowizualnego i ma wpływ na ostateczny jego odbiór przez widzów. Ma to swoje odzwierciedlenie w przepisach prawa autorskiego. Autor muzyki stworzonej do filmu, obok scenarzysty, reżysera, twórcy adaptacji utworu literackiego i operatora obrazu, został wymieniony w art. 69 prawa autorskiego jako współtwórca utworu audiowizualnego. Wyliczenie to nie jest jednak wyczerpujące, ponieważ zgodnie z tym przepisem każda osoba, która wniosła wkład twórczy w powstanie utworu audiowizualnego, może być uznana za jego współtwórcę.
Najczęściej przyjmuje się, że kompozytor jest współtwórcą filmu tylko wtedy, gdy muzyka powstawała razem z filmem. Jest to zgodne z ogólnymi teoriami na temat utworów współautorskich, które zakładają porozumienie między twórcami podczas tworzenia utworu jako jednolitej całości. Dlatego kompozytor utworu, który powstał niezależnie i został jedynie wykorzystany w filmie, nie jest co do zasady uznawany za współautora filmu. Taką sytuację kwalifikuje się jako połączenie utworów.