Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, a właściwie jej ratyfikacja przez Polskę, budzi coraz więcej emocji. Podpisana pod koniec 2012 r., nie może doczekać się zatwierdzenia. W Sejmie od dłuższego czasu grają na zwłokę przed pierwszym czytaniem poselskiego projektu ratyfikacji. Kilka dni temu sejmowa Komisja Sprawiedliwości po raz kolejny postanowiła, że poczeka jeszcze dwa tygodnie na opinię rządu w tej sprawie. Część posłów nie kryje niezadowolenia: rząd kluczy i kręci w sprawie konwencji – mówią.

W poniedziałek rząd zapewnił, że Rada Ministrów pod koniec lutego zajmie się wnioskiem o ratyfikację. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że to niepierwszy termin, który może zostać niedotrzymany. Powód? Rząd doszedł do wniosku, że przydałby się plan legislacyjny, który może przekonać niezdecydowanych posłów, że niezgodności między prawem polskim a konwencją są do usunięcia w krótkim czasie po ratyfikacji.

Konwencja od początku ma swoich zwolenników i przeciwników. Według tych pierwszych ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji. Oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a promowanie równości kobiet i mężczyzn i walka ze stereotypami sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. Przeciwnicy biją na alarm, że jeśli posłowie ratyfikują konwencję przemocową, do polskiego prawa zostanie wprowadzona ideologia gender.

Środowiska konserwatywne zdecydowanie przeciwko temu protestują, wskazując, że ideologia ta jest utopią, a próby jej urzeczywistnienia doprowadzą do zniszczenia świata opierającego się na naturalnym porządku i ludzkim rozumie.

A co na to prawnicy? Większość nie ma wątpliwości, że w kodeksie karnym mamy dziś przepisy, które pozwalają walczyć z przemocą zarówno wobec kobiet, jak i rodziny. A to, czy tak się dzieje, nie ma żadnego związku z literą prawa, tylko z jego egzekwowaniem. I choć słyszy się głosy, że przepisy konwencji nie zaszkodzą, to zamiast je mnożyć, lepiej popracować nad ich stosowaniem.