Komisja Europejska ogłosiła „Tablice wyników wymiaru sprawiedliwości", które 15 marca w artykule „Polskie sądownictwo nie jest wcale najgorsze" przywołał red. Paweł Rochowicz. Zwróciłem uwagę na jedną z tabel, która prezentowała liczbę prawników na 100 tys. mieszkańców w krajach UE. Znalazł się tam podpis, który dosłownie cytuję: „w ostatnich latach za sprawą fali młodych adwokatów i radców prawnych poprawiła się dostępność pomocy prawnej w Polsce".
Tak mówi zwykła statystyka. Plasujemy się blisko podium, a na pewno – gdyby stosować klasyfikację olimpijską – na punktowanym miejscu. Ze 114 profesjonalnymi pełnomocnikami na 100 tys. mieszkańców Polska wyprzedza państwa skandynawskie, Francję, za nami plasują się Dania, Holandia i oczywiście większość – jeśli nie wszystkie – państw Europy Środkowo-Wschodniej. Wydaje się, że autorzy raportu mówią głośno: skończmy z retoryką o strukturalnej i cywilizacyjnej wręcz potrzebie otwierania dostępu do zawodów prawniczych. Tu jest już normalnie. Kto chce być radcą prawnym czy adwokatem, może nim zostać. Musi tylko zdać egzamin zawodowy. Reszta w rękach chętnego. Niestety, nie jest tak różowo. Dlaczego? O tym poniżej.
Bariery ciągle? istnieją
Czy skończyły się problemy z dostępem do pomocy prawnej w naszym kraju? Odpowiedź nie może być oparta tylko na przywołanej na wstępie europejskiej statystyce.
Występowały i nadal występują w Polsce bariery, które ograniczają dostępność do pomocy prawnej, a których coroczny wzrost liczby profesjonalnych prawników z pewnością nie usunie. Cóż to za bariery? Z perspektywy samorządu radców prawnych widzimy trzy podstawowe.
Pierwsza bariera to niski poziom kultury prawnej społeczeństwa i brak chęci korzystania z prawnika. Można to obserwować w życiu prywatnym, w kontaktach z instytucjami publicznymi oraz przy podejmowaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej. Nieznajomość prawa, która niewątpliwie – i nie tylko zgodnie z rzymską paremią – szkodzi, w naszym kraju urasta, niestety, do problemu cywilizacyjnego. Szkodzi nie tylko jednostkom, ale i państwu, obniża poziom wzajemnego zaufania na linii obywatel– państwo. Przyczynia się do powstawania szkód lub utraty korzyści obywateli i przedsiębiorców, co w ostateczności obniża globalny dorobek całego społeczeństwa.