Ta informacja obiegła już chyba wszystkie media, które specjalizują się w problematyce prawniczej. Ja jednak postanowiłam odczekać, aby podzielić się z Czytelnikami swoimi przemyśleniami na ten temat. Dlaczego? Otóż moim zdaniem, do dobrej oceny tego wydarzenia potrzeba czasu. Czasu, żeby zrozumieć, co się tak naprawdę wydarzyło. I nie ukrywam, że ten felieton poświęcam swojej ocenie tej sprawy bardziej z punktu widzenie kobiety niż wykonywanego zawodu. Choć w tym przypadku obie te cechy są przecież ze sobą silnie powiązane.
To oczywiście ogromny sukces Pani Profesor. Decyzja Pana Prezydenta o wyborze pierwszej kobiety na to stanowisko może się okazać przełomowa. Nawet biorąc pod uwagę okoliczności – gdy przypatrzymy się bowiem uważnie składowi Kolegium Sądu Najwyższego, to zauważymy, że na 12 tworzących je osób jest jedna (!) kobieta. Plus Pani Pierwsza Prezes oraz dwie panie jako zastępcy członków Kolegium... Tym bardziej zatem cieszy ta decyzja. Cieszy nas kobiety, które wykonują zawody prawnicze. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Pani Prezes nie została Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego z powodu płci, ale ogromnej wiedzy, doświadczenia i wizji, którą prezentowała. Do tej pory jednak w naszym kraju nie jest oczywiste, że kobieta dysponująca kwalifikacjami zwycięży w konkursie przedstawiciela płci odmiennej. Przeprowadzono na ten temat setki badań i zawsze – jakby ich nie interpretowano – wynika z nich, że szanse pań w tego typu rozstrzygnięciach są przynajmniej o połowę mniejsze niż mężczyzn. Możemy także podjąć trud prześledzenia parytetu płci wśród dyrektorów departamentów, biur i działów prawnych, czy partnerów w kancelariach i wyjdą nam dość podobne proporcje. Dodam tylko, że ponad połowa ogółu radców prawnych, to kobiety... Jednak z tej nadreprezentacji ostatecznie wychodzi niedoreprezentowanie w przypadku liczących się stanowisk – podobnie zresztą jest w innych zawodach.
Na koniec powiew optymizmu – w salach sądowych, również wśród prezesów sądów, coraz częściej spotykamy kobiety. Nasze zawody nie feminizują się, ale powoli zmierzają do „normalności", którą jest jeszcze stosunkowo powolne rozbijanie muru „męskiej solidarności". Tej pojmowanej jako dyskryminacja kobiet. I właśnie dlatego wybór Pani profesor Gersdorf daje nam nie tylko dobry przykład, ale przede wszystkim nadzieję na to, że Polska i pod tym względem wreszcie dołączy do europejskiej czołówki. Nic bowiem nie wpływa tak budująco i konstruktywnie na świadomość niż przykład. Konkretny, mocny i jednoznaczny. A ten daje nam właśnie osoba Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Mam przy tym nadzieję, że nie powtórzymy tu przypadku jedynej Pani Premier, nomen omen radcy prawnego – profesor Hanny Suchockiej– bo od z górą dwudziestu lat na tym stanowisku nie widzimy już kobiety i co gorsza nie dostrzegamy nawet prób zmiany tej sytuacji...
Agnieszka Sawaszkiewicz-Żałobka
Przewodnicząca Komisji ds. Aplikacji