W ostatnim czasie na łamach „Rzeczpospolitej" ukazały się teksty dotyczące adwokatury o zbliżonym wydźwięku („Złoto dla zuchwałych" Tomasza Pietrygi i „Ocalić monarchię" Łukasza Supery). Oba jasno definiują stan faktyczny (wzrost liczby adwokatów, pauperyzacja zawodu) oraz cele adwokatury (szukanie nowych pól aktywności zawodowej). W jednym z tekstów pojawia się też teza o potrzebie obniżenia składek.
Z tak sformułowanymi opiniami nie sposób się nie zgodzić. Należy się zatem zastanowić nie nad tym, czy chcemy, żeby było lepiej, ale jak to zrobić oraz jak wiele teraz można osiągnąć.
Adwokatura nie jest bierna. Wszystkie pola, o których piszą autorzy, są zagospodarowane: trwają prace nad poszerzeniem pól aktywności zawodowej adwokatów (np. w zakresie postępowań przed Urzędem Patentowym; coraz częściej postulowane są zmiany kodeksu etyki adwokackiej), trwają prace nad urealnieniem stawek za zastępstwo procesowe, obniżone zostały składki na fundusz administracyjny Naczelnej Rady Adwokackiej. Wiem, że cele nie zostały w pełni osiągnięte. Wiem też, że chyba wszyscy adwokaci chcieliby osiągnąć cele nakreślone przez autorów obu artykułów.
Niech do walki ?staną też inni
Co jednak można osiągnąć, a czego osiągnąć żadną miarą się nie da w chwili obecnej? Adwokatura miała przez wiele lat fatalną prasę, której skutkiem była m.in. tzw. lex Gosiewski i kolejne ustawy zwane deregulacyjnymi, chociaż śmiem twierdzić, że główną przyczyną tych ustaw była wielkość elektoratu, jaki tworzyli absolwenci wydziałów prawa. W tej sytuacji jakiekolwiek rozszerzenie uprawnień adwokatów będzie sukcesem, zwłaszcza że zawsze wiąże się z oporem innych grup zawodowych (np. rzeczników patentowych).
W kontekście natomiast sytuacji budżetowej państwa i podejścia znaczącej części środowisk politycznych do adwokatury stworzenie sprawnego, profesjonalnego systemu pomocy prawnej dla najuboższych jawi się jako cel, ku któremu należy zmierzać, ale który bardzo trudno będzie osiągnąć. Trzeba jednak podkreślić jedną kwestię. Taki system nie powinien zostać stworzony ze względu na interes adwokatów, co zdaje się sugerować red. Pietryga, ale ze względu na dobro najuboższych i szacunek dla praw człowieka. Nie zapewnimy faktycznej równości wobec prawa, jeżeli nie stworzymy sprawnego systemu pomocy prawnej dla najuboższych. Walka o ten system nie może więc być walką wyłącznie adwokatury; powinna zajmować również dziennikarzy, sędziów, polityków, innymi słowy – wszystkich, którym powinno zależeć na tym, aby hasło równości wobec prawa nie było tylko martwym sloganem. Niestety, głos innych środowisk w tej sprawie jest słabo słyszalny.