Teraz każdy może wyrazić swoją opinię o danej osobie czy utworze, często właśnie w postaci parodii. Przykładem jest piosenka „My Słowianie", która doczekała się licznych przeróbek – ja natrafiłam na wersje „My piłkarze", „My grabarze" czy „My hrabianki z budowlanki".
Jeżeli twórca oryginalnego utworu nie ma nic przeciwko przeróbkom, funkcjonują one w przestrzeni publicznej i często napędzają zainteresowanie oryginałem. Jeżeli nie podoba mu się parodia, nierzadko szuka ochrony w prawie autorskim. Na ile skutecznie?
We wrześniowym wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE wypowiedział się o pojęciu „parodia" w prawie europejskim (C-201/13). Sprawa dotyczyła przeróbki komiksowego rysunku „Dziki dobroczyńca" W. Vandersteena. Oryginał przedstawiał „jednego z głównych bohaterów komiksu, ubranego w białą tunikę i rzucającego monety osobom próbującym je zebrać". W przeróbce białą postać zastąpił burmistrz Gandawy, a monety zbierały osoby „noszące zasłonę i nienależące do rasy białej" (cytaty z wyroku). Kontekst polityczny oraz dyskryminujący przekaz sprawiły, że przeróbka nie spodobała się spadkobiercom Vandersteena. Pozwali J. Deckmyna z flamandzkiej partii politycznej, wydawcę kalendarza, na którego okładce umieszczony został rysunek. Ten twierdził, że to karykatura polityczna, że mieści się w pojęciu „parodia", której zgodnie z belgijskim prawem autorskim twórca nie może się sprzeciwić. Spadkobiercy Vandersteena uważali, że przeróbka nie ma cech parodii ze względu na dyskryminujący przekaz i mały stopień oryginalności.
Możliwość ustanowienia przez państwa członkowskie wyjątków od monopolu twórcy dla celów parodii przewiduje dyrektywa 2001/29/WE. Dlatego belgijski sąd postanowił się zwrócić do TS UE z prośbą o doprecyzowanie pojęcia „parodia" w rozumieniu prawa europejskiego, by było jednolicie interpretowane.
Trybunał, nie przesądzając, kto ma rację w tej sprawie, stwierdził, że „istotnymi cechami parodii jest po pierwsze to, że nawiązuje do istniejącego utworu, jednocześnie wykazując uchwytne różnice, a po drugie stanowi wypowiedź humorystyczną lub żartobliwą". Zastosowanie wyjątku przewidzianego dla parodii powinno jednak zachowywać „właściwą równowagę między interesami i prawami twórców a wolnością wypowiedzi użytkownika utworu, który powołuje się na ten wyjątek". Co ważne, TS UE stwierdził, że parodia nie musi wykazywać oryginalnego charakteru. Wystarczy, że można uchwycić różnice między nią a oryginałem.