Wybory rządzą się swoimi prawami – to wydaje się wynikać z uzasadnienia Sądu Okręgowego w Opolu oraz podtrzymującego go orzeczenia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Chodzi o pierwsze rozstrzygnięcie w trybie wyborczym sprawy, w której naprzeciw siebie stanęli dwaj niezależni kandydaci na prezydenta miasta Opola. Spór dotyczył treści opublikowanego przez jednego z kandydatów plakatu wyborczego. Przedstawiał wyniki przeprowadzonego w Opolu badania sondażowego dotyczącego społecznego poparcia przewidywanych na prezydenta miasta Opola kandydatów. Opolanie chcą jednego z kandydatów – tak wynikało z zamieszczonego na plakacie komentarza. Jednak to nie wyniki sondażu stały się celem sądowej batalii i skierowanego do Sądu Okręgowego w Opolu wniosku o zakazie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji wyborczych (art. 111 ust. 1 kodeksu wyborczego). Sporny stał się opis podmiotu, który wykonał opublikowane badanie sondażowe. Wynikało z niego, że badanie zostało przeprowadzone przez Obywatelskie Centrum Badawcze. Jak później się okazało, nie był to żaden podmiot zinstytucjonalizowany, ale nieformalne zrzeszenie –grupa wolontariuszy kandydata na prezydenta miasta, który według opublikowanego sondażu uzyskał najwyższe poparcie opolan. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że dwa dni wcześniej na łamach lokalnej gazety opublikowany został sondaż wskazujący na całkowicie inny rozkład poparcia w wyborach prezydenckich. Sondaż asygnowała jedna z opolskich uczelni, która przy współpracy pracowni opinii publicznej z Gliwic wykonała badanie sondażowe na zlecenie jednej z lokalnych gazet.
Proces odbił się szerokim echem w Opolu. Z jednej strony słyszało się głosy, że kandydaci trwonią pieniądze publiczne na bezsensowne procesy, a z drugiej strony pojawiały się opinie o potrzebie zapewnienia wyborcom rzetelnej informacji na temat kandydatów i kampanii. Na sali sądowej autorzy spornego materiału przekonywali, że każdy może wykonać badania opinii publicznej, w tym nawet grupa mieszkańców Opola, i to niezależnie od tego, jak się nazywa. Natomiast wnioskodawca podkreślał, że spór nie dotyczy metodologii badania opinii publicznej i wyników, ale wprowadzania w błąd wyborców przez niezgodne z prawdą opisywanie sondaży, w tym odwoływanie się do nazw powszechnie kojarzonych w opinii publicznej z autorytetem i wiarygodnością.
I ten mówi prawdę, ?i ten nie kłamie
W ustnych motywach Sąd Okręgowy wskazał, że obie strony mówiły prawdę. Dał on z jednej strony wiarę komitetowi wyborczemu, który opublikował plakat, twierdząc, że prawdą jest, że każdy może sporządzić sondaż – nawet zrzeszenie nieformalne, za jakie sąd uznał Obywatelskie Centrum Badawcze. Z drugiej zaś strony sąd przyznał rację wnioskodawcy, że Obywatelskie Centrum Badawcze nie było osobą prawną ani jednostką prawną, której ustawa przyznaje zdolność prawną.
Sąd nie omieszkał również zauważyć, że powszechna jest praktyka publikowania przez komitety wyborcze korzystnych dla nich sondaży. Ocena etyczności tych praktyk jest jednak poza zakresem działań sądu. Ostatecznie sąd oddalił wniosek, wskazując, że w świetle późniejszych okoliczności, po opublikowaniu spornych materiałów, tj. wywiadu radiowego, w którym jeden z działaczy komitetu wyborczego przyznał, że Obywatelskie Centrum Badawcze to grupa ich wolontariuszy, nie doszło do podania w materiale nieprawdziwych informacji.
Argumentację Sądu Okręgowego w Opolu podtrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który oddalił zażalenie wnioskodawcy.