InPost: stać nas na bylejakość

W oknie osiedlowej budki warzywnej pojawiła się wywieszka, że oto stała się placówką pocztową InPostu. Tam, gdzie do tej pory kupowało się kartofle i przetwory warzywno-owocowe, teraz można wysłać list – pomyślałem.

Publikacja: 08.02.2015 07:30

Jacek Kędzierski

Jacek Kędzierski

Foto: materiały prasowe

Tam trzeba będzie również odebrać list, jeżeli w skrzynce znalazło się awizo z adresem owej „placówki". Do tej pory wydawała listy sądowe. Najnowsze informacje są takie, że w niedalekiej przyszłości również listy z ZUS będą czekały razem z burakami i kartoflami. W „placówce" miejsca jest tyle, że z trudem mieszczą się trzy osoby... Nie wiadomo, jak położyć na ladzie formularz lub zwrotkę celem złożenia podpisu.

– Chcę wysłać list – zwracam się do ekspedientki. Zdziwiona, podnosi wzrok znad gazety i odpowiada:

– W naszej placówce to niemożliwe. My tylko wydajemy listy awizowane.

Wychodzę bez słowa, bo odpowiedź odebrała mi mowę.

Dwieście metrów dalej jest placówka pocztowa z prawdziwego zdarzenia, tj. Poczty Polskiej. Obok drzwi wejściowych wisi jeszcze orzeł w koronie, wspomnienie po dawnych czasach, kiedy to Poczta Polska była własnością państwową, czyli narodu. Wchodzę do obszernego pomieszczenia... Dwa okienka, jedno dla wpłat, drugie dla listów i paczek... Urzędniczki w schludnych fartuszkach. Kto zmęczony albo ma zamiar wypełnić blankiet lub zaadresować kopertę, może usiąść przy stoliku albo skorzystać z wyższego pulpitu.

Temat trochę przebrzmiały, ale trwa akcja NRA zbierania adwokackich impresji na temat solidności działania InPostu. Samo doręczanie funkcjonuje jako tako. I muszę przyznać, że z biegiem czasu jego doręczyciele zaczęli się ubierać schludniej i wysławiać płynniej, tak że można już bez trudu zrozumieć cel ich wizyty. Kiedy jednak zostawiają mi awizo, a proszę o to dość często, udając się do placówki InPostu, odczuwam niesmak, że ów odbiór nastąpi w sklepie z warzywami.

Usługi InPostu charakteryzują się bowiem jakością drastycznie niższą niż te wykonywane przez Pocztę Polską. Drastycznie niższa jakość powoduje drastycznie niższą cenę i postawienie Poczty Polskiej na przegranej pozycji w przetargach na świadczenie masowych usług dla instytucji państwowych. Warunki przetargu dopuszczają bylejakość w świadczeniu usług.

A może to znak czasów, w których brak jakości uważa się za jakość, byleby cena była niższa?

Autor jest łódzkim adwokatem

Opinie Prawne
Tomasz Tadeusz Koncewicz: najściślejsza unia pomiędzy narodami Europy
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Dane osobowe też mają barwy polityczne
Opinie Prawne
Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem