Reklama

Robert Gwiazdowski: Owoce zatrutego drzewa. Niektórzy prokuratorzy są nimi zachwyceni, jak za Ziobry

Czytam w komentarzach, że „brakuje wyważenia wartości, znalezienia balansu między prawidłowością procedur a dążeniem do odkrycia prawdy o badanym zdarzeniu”. Moim zdaniem między wolnością obywateli a zamordyzmem państwa nie ma co „wyważać”.

Publikacja: 31.10.2024 05:13

Robert Gwiazdowski: Owoce zatrutego drzewa. Niektórzy prokuratorzy są nimi zachwyceni, jak za Ziobry

Foto: Adobe Stock

Pojawiły się propozycje nowelizacji prawa przedstawione przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego. Kontrowersje wzbudził zamiar przywrócenia zakazu wykorzystywania tzw. owoców zatrutego drzewa – dowodów uzyskanych za pomocą czynu zabronionego. Pomysł pochwaliła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. I ja też pochwalę. Aczkolwiek niektórzy prokuratorzy, jak za czasów Ziobry, są zachwyceni możliwością ich wykorzystywania.

Czym są „owoce zatrutego drzewa”

Termin „fruit of the poisonous tree” został użyty w 1939 r. przez amerykańskiego sędziego Felixa Frankfurtera w sprawie Nardone vs United States. Tzw. reguła wyłączania dowodów wywodzi się z IV poprawki do konstytucji USA.

Czytaj więcej

Owoce zatrutego drzewa w sądzie. Sejm zdecyduje o zakazie

Słynny amerykański futbolista O.J. Simpson, który na podstawie zgromadzonych dowodów ponad wszelką wątpliwość zamordował swoją żonę, został uniewinniony na tej właśnie zasadzie. I USA od tego nie upadły. Ani ich wymiar sprawiedliwości. Reguła ta obowiązuje zresztą nawet w amerykańskim postępowaniu cywilnym – dowody uzyskane przez państwo (organy ścigania) w toku czynności operacyjnych z naruszeniem norm konstytucyjnych są niedopuszczalne także w procesach cywilnych między państwem a obywatelem!

Jakie dowody powinny podlegać odrzuceniu

Czytam w komentarzach, że „brakuje wyważenia wartości, znalezienia balansu między prawidłowością procedur a dążeniem do odkrycia prawdy o badanym zdarzeniu”. Moim zdaniem między wolnością obywateli a zamordyzmem państwa nie ma co „wyważać”.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Życie na podsłuchu? - "owoce zatrutego drzewa” na gruncie polskiego prawa

Żeby zdobyć nielegalnie dowody przeciwko mordercy czy szpiegowi – a zazwyczaj takich się pokazuje w dyskusji, żeby pozyskać poklask dla nielegalnego zbierania dowodów – trzeba dopuścić myśl, że państwo może nielegalnie inwigilować wszystkich. Bo przecież najpierw trzeba „wytypować podejrzanego”, który nie jest podejrzany. Podejrzanym stanie się dopiero po przedstawieniu mu zarzutów. Owszem, żeby postawić komuś zarzuty, prokurator powinien mieć jakieś dowody. (Choć często ich nie ma, a zarzuty i tak stawia. A nawet o areszt tymczasowy wnioskuje). Ale taki „podejrzany” może być Bogu ducha winny i oficjalnym podejrzanym nigdy nie zostanie. A co się służby o nim dowiedzą, to się dowiedzą. I już tego nie „odzobaczą” i nie „odusłyszą”.

Oczywiście można dyskutować, czy powinny podlegać odrzuceniu dowody pozyskane z naruszeniem przepisów formalnych, gdy funkcjonariusz popełni błąd proceduralny w trakcie prowadzenia postępowania – bo przecież formalnie będzie to czyn zabroniony. Ale nie można dyskutować, czy powinny podlegać odrzuceniu dowody pozyskanie z naruszeniem praw obywateli.

Autor

Robert Gwiazdowski

Adwokat, profesor Uczelni Łazarskiego

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Kto odpowiada za brzydkie napisy w WC?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama