Uproszczając: kontrasygnata Donalda Tuska pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy o wyznaczeniu sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego formalnie toruje drogę do wyboru tzw. neosędziego na stanowisko szefa najważniejszej izby w SN.
Kadencja obecnej prezes IC, Joanny Misztal-Koneckiej, kończy się we wrześniu. Ponieważ ubiega się o kolejną, zgodnie z ustawą nie może w tym przedwyborczym czasie prowadzić zgromadzeń izby, która ma kluczową rolę w procesie wyborczym. Dlatego w takiej sytuacji potrzebne jest wyznaczenie następcy, który zgromadzenie poprowadzi, a bez tego cała operacja pozostaje zablokowana.
Prezydent wystąpił w tej sprawie o kontrasygnatę do premiera, a Donald Tusk przez długi czas milczał. Wydawało się, że ta sprawa wpisze się w scenariusz przeciągającego się konfliktu o niejasny status tzw. neosędziów i proces wyborczy zostanie zablokowany (przynajmniej na jakiś czas). Zwłaszcza że przy bojkocie wyborów przez tzw. starych sędziów o prestiżowe stanowisko ubiegają się wyłącznie tzw. neosędziowie. Obok prezes Joanny Misztal-Koneckiej zgłoszeni zostali sędziowie Marcin Krajewski, Mariusz Łodko oraz Marcin Łochowski, wszyscy przeszli przez tzw. neoKRS. Kontrasygnata Tuska sprawia, że wybór nowego prezesa spośród tego grona wydaje się nieuchronny.
Czytaj więcej
Premier Donald Tusk kontrasygnował postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o wyznaczeniu sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej SN, które ma wybrać nowego prezesa tej Izby. Decyzja ta spotkała się z krytycznym stanowiskiem części środowiska sędziowskiego.
Polityczny handel czy strategia Tuska?
Dlaczego premier wycofał się z pryncypialnego frontu walki o praworządność, który nie uznaje kompromisów? Przyczyny mogą być złożone i dotyczyć zarówno doraźnej, jak i długofalowej polityki.