Dlaczego ludzie kradną? Bo muszą, a czasem też dlatego, że mogą – taka odpowiedź pada najczęściej, gdy zapytamy o powody kradzieży.
Te sklepowe, czyli potwierdzone przypadki zaboru nieopłaconego towaru, stają się już plagą, której rozmiar prowadzący taki biznes muszą dostrzegać. Szczególnie chodzi o sklepy wielkopowierzchniowe w większych miastach. Dane, które prezentujemy w „Rzeczpospolitej”, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 roku odnotowano 40-proc. wzrost liczby kradzieży sklepowych, to poważny dzwonek alarmowy. Najwidoczniej w Polsce nie żyje się tak spokojnie i dostatnio, jak mówi rządowa propaganda.
Ludzie kradną, gdy są zdesperowani. Tej grupie państwo powinno udzielić wsparcia. To dla nich jest opieka społeczna. Inni robią to, gdy czują bezkarność lub wręcz przyzwolenie. Dla nich jest prawo karne. Kryminolodzy wskazują, że jest pewna część społeczeństwa, która kradnie zawodowo i kalkuluje związane z tym ryzyko.
Czytaj więcej
Sklepy w wielu sektorach rynku mają coraz większy problem ze znikającym towarem. Niedawna zmiana prawa może tylko zachęcić do kradzieży.
Opisywane przez nas dane dotyczą okresu, gdy kradzież mienia o wartości do 500 zł była wykroczeniem – za co grozi grzywna i areszt. Kradzież warta więcej niż 500 zł to już przestępstwo zagrożone karą więzienia od sześciu miesięcy wzwyż. I słyszało się o złodziejach przemierzających hale marketów z kalkulatorami w dłoniach, by precyzyjnie wyliczyć, ile mogą „bezpiecznie” ukraść, by podpadać pod kodeks wykroczeń, a nie kodeks karny.