Wojciech Tumidalski: Nie dzielmy kradzieży na pół. Złe przepisy nie pomogą

Zamiast rozdzielać kradzieże na przestępstwa i wykroczenia, lepiej odejść od tego przepołowienia, dać sądom swobodę w wymierzaniu kar. Tak będzie sprawiedliwiej.

Aktualizacja: 09.11.2023 10:21 Publikacja: 09.11.2023 03:00

Wojciech Tumidalski: Nie dzielmy kradzieży na pół. Złe przepisy nie pomogą

Foto: Adobe Stock

Dlaczego ludzie kradną? Bo muszą, a czasem też dlatego, że mogą – taka odpowiedź pada najczęściej, gdy zapytamy o powody kradzieży.

Te sklepowe, czyli potwierdzone przypadki zaboru nieopłaconego towaru, stają się już plagą, której rozmiar prowadzący taki biznes muszą dostrzegać. Szczególnie chodzi o sklepy wielkopowierzchniowe w większych miastach. Dane, które prezentujemy w „Rzeczpospolitej”, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 roku odnotowano 40-proc. wzrost liczby kradzieży sklepowych, to poważny dzwonek alarmowy. Najwidoczniej w Polsce nie żyje się tak spokojnie i dostatnio, jak mówi rządowa propaganda.

Ludzie kradną, gdy są zdesperowani. Tej grupie państwo powinno udzielić wsparcia. To dla nich jest opieka społeczna. Inni robią to, gdy czują bezkarność lub wręcz przyzwolenie. Dla nich jest prawo karne. Kryminolodzy wskazują, że jest pewna część społeczeństwa, która kradnie zawodowo i kalkuluje związane z tym ryzyko.

Czytaj więcej

Kradzieży sklepowych jest coraz więcej. A będzie jeszcze gorzej

Opisywane przez nas dane dotyczą okresu, gdy kradzież mienia o wartości do 500 zł była wykroczeniem – za co grozi grzywna i areszt. Kradzież warta więcej niż 500 zł to już przestępstwo zagrożone karą więzienia od sześciu miesięcy wzwyż. I słyszało się o złodziejach przemierzających hale marketów z kalkulatorami w dłoniach, by precyzyjnie wyliczyć, ile mogą „bezpiecznie” ukraść, by podpadać pod kodeks wykroczeń, a nie kodeks karny.

A w październiku w życie weszła – uzasadniana inflacją – nowelizacja, która granice przesuwa z 500 na 800 zł. I według ekspertów ta zmiana jeszcze bardziej rozzuchwali złodziei. Bo za 800 zł można ukraść naprawdę dużo – paliwa ze stacji benzynowej, alkoholu, ciuchów, telefonów i sprzętu AGD z marketu czy innych rzeczy, które się potem sprzeda albo zje. Bo niewiele za to grozi. Wymierzona przez sąd za wykroczenie kara 500 zł grzywny dla złodzieja, który wynosił ze sklepu sprzęt za 500 zł (ale go oddał, bo „wpadł” na bramce) – tylko może rozzuchwalić.

Dlatego warto skończyć z kodeksowym „przepołowieniem” kradzieży. Wbrew rządowej propagandzie sądy mogłyby sprawiedliwie osądzić takie przestępstwa, co ukróciłoby złodziejstwo bardziej niż ciągłe zmiany prawa, które w tym przeszkadzają.

Dlaczego ludzie kradną? Bo muszą, a czasem też dlatego, że mogą – taka odpowiedź pada najczęściej, gdy zapytamy o powody kradzieży.

Te sklepowe, czyli potwierdzone przypadki zaboru nieopłaconego towaru, stają się już plagą, której rozmiar prowadzący taki biznes muszą dostrzegać. Szczególnie chodzi o sklepy wielkopowierzchniowe w większych miastach. Dane, które prezentujemy w „Rzeczpospolitej”, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 roku odnotowano 40-proc. wzrost liczby kradzieży sklepowych, to poważny dzwonek alarmowy. Najwidoczniej w Polsce nie żyje się tak spokojnie i dostatnio, jak mówi rządowa propaganda.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Czy po uchwale Sądu Najwyższego frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK