Nie wiem, co mnie tknęło, że znów obejrzałem kultową komedię „Sami swoi”, gdzie swary rodów Kargulów i Pawlaków z początku śmieszą, ale w gruncie rzeczy ukazują jedną z naszych narodowych cech. Spójrzmy na scenę, w której Pawlak dowiaduje się, że ma jechać do sądu, bo pozwał go Kargul – sąsiad i odwieczny wróg. O uśmierconego przez Pawlaka kota, za którego Kargul zapłacił kwintalem pszenicy i kołem od roweru – by zwierzę łowiło myszy w obu gospodarstwach. Sołtys, wręczający Pawlakowi wezwanie na rozprawę, nie kryje satysfakcji, że pierwszy w całej gminie proces o majątek będzie się toczył między mieszkańcami jego gromady. A stara Pawlakowa wręcza synowi dwa granaty, wypowiadając legendarne: sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.