Ewa Szadkowska: Móc nie znaczy musieć

Troska o wpływy do budżetu państwa i ulgowe potraktowanie przedsiębiorcy, który ma chwilowy kłopot z regulowaniem należności, wcale nie muszą się wykluczać.

Publikacja: 06.02.2023 03:00

Ewa Szadkowska: Móc nie znaczy musieć

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki” – stwierdził kiedyś Benjamin Franklin. Nie wiem, jaką pewność miał na myśli jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, ale raczej zniuansowałby swój pogląd, znając choć trochę polskie prawo podatkowe. Bo jak wiemy, nic w nim nie jest ani proste, ani tym bardziej pewne.

Na łamach „Rzeczpospolitej” regularnie opisujemy spory firm z fiskusem, których tłem są niejasne i często zmieniające się przepisy, rozbieżności interpretacyjne, a niekiedy zwykła bezduszność i brak wyobraźni urzędników. Najnowszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego powinien uzmysłowić tym ostatnim, że czasem warto, jak mawia młodzież, włączyć myślenie.

W sprawie chodziło o drobnego przedsiębiorcę, którego w kłopoty wpędzili m.in. ociągający się z płatnościami kontrahenci. Przez lata rzetelnie płacił podatki, teraz wystąpił o umorzenie niecałych 9 tys. zł zaległego PIT. Dla budżetu państwa to mniej niż nic. Dla przedsiębiorcy to suma, która mogła zdecydować o przetrwaniu. Fiskus odmówił. Nie dlatego, że umarzać należności nie może. Dlatego, że zgodnie z przepisami może to robić, ale wcale nie musi.

I takiemu stanowisku sprzeciwił się NSA, przypominając, że uznaniowość, w jaką prawo wyposażyło skarbówkę w tego typu przypadkach, nie oznacza całkowitej dowolności. Że trzeba zbadać wszystkie okoliczności, a podejmując decyzję, wyważyć różne interesy. Innymi słowy – interes budżetu nie powinien przysłaniać całego świata.

Takich spraw zapewne będzie przybywać. Pogłębia się kryzys, przez rosnące ceny energii czy najmu przedsiębiorcy ponoszą coraz wyższe koszty. Drobne biznesy padają. Ci, którzy walczą o utrzymanie się na rynku, będą sięgać po wszelkie możliwe sposoby ratunku, w tym występować do skarbówki o raty, odroczenia czy umorzenia, czyli różne odmiany tzw. ulg uznaniowych. Ważne, by urzędnicy nie zapominali, że z perspektywy budżetu państwa cenniejszy jest przedsiębiorca, który zatrudnia ludzi i systematycznie płaci podatki (nawet z krótką przerwą), od tego, który wyłoży ostatnie 9 tys. zł, a potem splajtuje.

Czytaj więcej

Troska o budżet to nie wszystko. Fiskus niechętnie pomaga przedsiębiorcom

Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki” – stwierdził kiedyś Benjamin Franklin. Nie wiem, jaką pewność miał na myśli jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, ale raczej zniuansowałby swój pogląd, znając choć trochę polskie prawo podatkowe. Bo jak wiemy, nic w nim nie jest ani proste, ani tym bardziej pewne.

Na łamach „Rzeczpospolitej” regularnie opisujemy spory firm z fiskusem, których tłem są niejasne i często zmieniające się przepisy, rozbieżności interpretacyjne, a niekiedy zwykła bezduszność i brak wyobraźni urzędników. Najnowszy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego powinien uzmysłowić tym ostatnim, że czasem warto, jak mawia młodzież, włączyć myślenie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?