Skąd brać sędziów Trybunału

Ostatnie zawirowania wokół wyboru nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego ponownie stawiają na porządku dnia kwestię trybu, w jakim powinno to następować – uważa profesor prawa Uniwersytetu Warszawskiego

Aktualizacja: 05.03.2010 03:30 Publikacja: 05.03.2010 01:20

Skąd brać sędziów Trybunału

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Przypomnijmy, że sędziów Trybunału wybiera Sejm na dziewięcioletnią, indywidualną, jednorazową kadencję. Sędzią zostać może osoba „wyróżniająca się wiedzą prawniczą”. Tyle [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2AA6260C62F7593DC5D403B562B6D06E?id=77990]konstytucja[/link]. Resztę uregulowań dotyczących tej sprawy znajdujemy w dwóch ustawach.

Pierwsza odnosi się bezpośrednio do Trybunału Konstytucyjnego. Precyzuje, że sędzia Trybunału wybierany jest bezwzględną większością głosów poselskich oddanych w obecności co najmniej połowy ogólnego składu izby. Kandydata zaś na to stanowisko może wysunąć co najmniej 50 posłów lub Prezydium Sejmu spośród osób posiadających kwalifikacje do objęcia stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego. Szukając odpowiedzi na pytanie, jakie w szczegółach powinny to być kwalifikacje, trzeba sięgnąć do kolejnej ustawy – o SN lub o NSA. Ich postanowienia są w interesującym nas zakresie zbieżne.

Gdy chodzi o sędziów SN, ustawa stawia im następujące, traktowane łącznie, wymagania: posiadanie obywatelstwa polskiego wraz z pełnią praw cywilnych i publicznych, nieskazitelny charakter, ukończenie studiów prawniczych w Polsce lub uznanych w Polsce studiów zagranicznych oraz posiadanie tytułu magistra, wyróżniający, wysoki poziom wiedzy prawniczej, stan zdrowia umożliwiający sprawowanie urzędu sędziego, legitymowanie się co najmniej dziesięcioletnim stażem pracy jako sędzia, prokurator, adwokat, radca prawny lub notariusz.

[wyimek]Chodzi o to, by zminimalizować wpływ okoliczności politycznych, a zwiększyć fachowych[/wyimek]

Określone w ustawie wymagania zawodowe spełniają osoby, które, będąc pracownikami naukowymi albo naukowo-dydaktycznymi w polskich szkołach wyższych, w placówkach naukowych PAN i innych placówkach naukowo-badawczych, posiadają tytuł profesora albo stopień doktora habilitowanego nauk prawnych. I rzeczywiście, większość sędziów Trybunału to właśnie pracownicy nauki, niekiedy też przed objęciem tej funkcji czynni na polu działalności pozanaukowej – sędziowskiej, adwokackiej, eksperckiej itp. Zdarzało się jednak, że o stanowisko członka Trybunału Konstytucyjnego zabiegały osoby, które nie mogły się wykazać dorobkiem zawodowym dostatecznie bogatym, aby o nich mówić, iż należą do grona prawników wyróżniających się wiedzą właściwą dla swej profesji. Zdarzały się też, choć rzadko, osoby podejrzewane o to, że nieskazitelność nie należy do immanentnych cech ich charakteru.

[srodtytul]Przede wszystkim wiedza[/srodtytul]

Podstawowy problem jednak, gdy idzie o dobór sędziów Trybunału, tkwi w sposobie wysuwania kandydatur na to stanowisko. Obecnie znajduje się ono głównie w rękach polityków. Zwykle bowiem kandydatury te pojawiają się jako kreacje posłów należących do rozmaitych sejmowych klubów partyjnych. To, że ostateczny wybór sędziów musi należeć do Sejmu, nie podlega dyskusji, przynajmniej tak długo, jak długo obowiązują obecne rozwiązania konstytucyjne. Tryb wysuwania kandydatów, jako regulowany jedynie ustawowo, może być natomiast stosunkowo łatwo zmieniony.

Często słyszy się propozycję, by ustalanie wstępnej listy kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego powierzyć gremiom prawniczym, najlepiej orientującym się, kto zasługuje na takie wyróżnienie i kto odpowiada wymaganiom stawianym przez ustawy. W szczególności chodzi tu o jedno z nich: posiadanie wybitnej wiedzy i biegłości prawniczej. Jakie gremia mogą dysponować rzetelnymi informacjami na ten temat? Są to, przykładowo wymieniając: rady prawniczych placówek badawczych i dydaktycznych, Komitet Nauk Prawnych PAN, Krajowa Rada Sądownictwa, organy naczelne samorządów adwokackiego, radcowskiego, notarialnego.

Kandydaci wysunięci przez te instytucje powinni być przedstawiani Prezydium Sejmu, które dokonywałoby wstępnej selekcji. Prezydium jest ciałem wielopartyjnym. Są w nim reprezentowane wszystkie główne nurty polityczne obecne w parlamencie. Można zatem założyć, że dokonany przez nie wybór nie nosiłby znamion decyzji o partykularnym, stronniczym czy ideologicznym charakterze. Prezydium powinno wskazać kilku kandydatów (trzech – czterech) na jedno podlegające obsadzie stanowisko sędziowskie. Dopiero na tej podstawie Sejm dokonywałby ostatecznego wyboru.

[srodtytul]Prawnik jak lekarz[/srodtytul]

Na ewentualny zarzut, że o powołaniu w skład Trybunału przesądzałyby tak nielubiane korporacje prawnicze, odpowiedzieć by trzeba, że przecież i tak nikt inny niż prawnik wyróżniający się wiedzą zawodową nie powinien zostać jego sędzią. Chodzi o to jedynie, aby zminimalizować wpływ okoliczności politycznych na to powołanie, a zwiększyć fachowych. Gdy oddajemy się w ręce lekarza, zależy nam nie na tym, by pozostawał on blisko z jakąś partią polityczną, lecz na tym, aby znał się na rzeczy. O tym, kto się na rzeczy zna, można się dowiedzieć od pacjentów, ale także od innych lekarzy mogących kompetentnie ocenić zawodową biegłość kolegów. Nie inaczej jest z prawnikami.

Warto, moim zdaniem, przemyśleć tę propozycję i dokonać odpowiedniej zmiany ustawy o TK. Zmiana taka powinna poprzedzać wybór kilku sędziów Trybunału, który nastąpi już za parę miesięcy.

Przypomnijmy, że sędziów Trybunału wybiera Sejm na dziewięcioletnią, indywidualną, jednorazową kadencję. Sędzią zostać może osoba „wyróżniająca się wiedzą prawniczą”. Tyle [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=2AA6260C62F7593DC5D403B562B6D06E?id=77990]konstytucja[/link]. Resztę uregulowań dotyczących tej sprawy znajdujemy w dwóch ustawach.

Pierwsza odnosi się bezpośrednio do Trybunału Konstytucyjnego. Precyzuje, że sędzia Trybunału wybierany jest bezwzględną większością głosów poselskich oddanych w obecności co najmniej połowy ogólnego składu izby. Kandydata zaś na to stanowisko może wysunąć co najmniej 50 posłów lub Prezydium Sejmu spośród osób posiadających kwalifikacje do objęcia stanowiska sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego. Szukając odpowiedzi na pytanie, jakie w szczegółach powinny to być kwalifikacje, trzeba sięgnąć do kolejnej ustawy – o SN lub o NSA. Ich postanowienia są w interesującym nas zakresie zbieżne.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi