W świetle projektu celem spółdzielni jest „zaspokajanie wspólnych potrzeb członków i ich rodzin oraz aspiracji gospodarczych, społecznych i kulturalnych poprzez stanowiące wspólną własność i demokratycznie kierowane przedsiębiorstwo". Dalej projektodawca pisze, że „spółdzielnia może prowadzić działalność społeczną, w szczególności kulturalną, oświatową i dobroczynną, dbając o rozwój rodziny, społeczności lokalnej oraz o ochronę środowiska naturalnego".
Lektura pierwszego artykułu definiującego cel spółdzielni przesłoniła mi intelektualnie cały projekt. Sięgnąłem do uzasadnienia i dowiedziałem się, że spółdzielczość „jest najbardziej moralną i etyczną formą działalności społeczno-gospodarczej wolnych ludzi opartą na ich aktywności i pomysłowości, tak bardzo potrzebną dla przywrócenia równowagi i zaufania społecznego" oraz że „spółdzielnie oznaczają poważną szansę na pełniejsze zaspokojenie ludzkich potrzeb i budowę, lepszego, bardziej przyjaznego dla ludzi państwa. To szansa dla rolników pozwalająca im zachować bardziej konkurencyjną pozycję na rynku, dla pracowników poprzez zabezpieczenie stabilnych i sprawiedliwie opłacanych miejsc pracy, konsumentów mogących mieć możliwość dostępu do dobrych jakościowo i we właściwej cenie towarów i usług. To także szanse na tańsze, bo wspólnie wybudowane mieszkania i wzmocnienie pozycji drobnych kupców poprzez dokonywanie zbiorowych zakupów i wspólny marketing".
Osoba, która wykaże związek przyczynowy między sprawiedliwą płacą, stabilnością miejsc pracy, dobrą jakością i „właściwą" ceną towarów i usług a formą prawną zrzeszania się ludzi, powinna otrzymać nagrodę Supernobla. Jako osoba, która znaczącą część swojego życia poświęciła prawu spółek, poczułem zaniepokojenie. Czyżbym tyle lat poświęcił nędzniejszej w sensie prawnym i podejrzanej moralnie konstrukcji spółki?
Oaza moralności
Spółdzielnie ponoć skutecznie przyczyniają się do eliminacji biedy, tworzenia miejsc pracy i integracji społecznej. Spółdzielnia jako forma zrzeszania się ludzi ma być remedium na filozofię rozwoju opartą na indywidualizmie, egoizmie społecznym i przekonaniu, że jedyną motywacją ludzkich zachowań są przesłanki materialne.
Diagnoza polityki prawa przyjętej przez Polskę w ramach transformacji społeczno-gospodarczej po roku 1990, uzasadniająca nowe prawo spółdzielcze, jest jednoznaczna: „Polska od początku transformacji ustrojowej zrezygnowała, po części z przesłanek politycznych, po części z odreagowania przeszłości, ale także ze względu na skutek silnego wpływu teorii liberalnej z rozwoju i wspierania zbiorowych form przedsiębiorczości, jakimi są spółdzielnie, na rzecz indywidualizmu i programów lojalnościowych. Marginalizacja wszystkich innych niż komercyjne form aktywności gospodarczej ludzi przynosi zagrożenia natury społecznej".