Nowelizacja [link=http://]ustawy akcyzowej z 22 lipca 2010 r. (DzU nr 151, poz. 1013)[/link], która weszła w życie 1 września wraz z obszernym pakietem nowych aktów wykonawczych, jest przynajmniej częściowo niewątpliwym (choć obecnie raczej wyjątkowym) sukcesem legislacji podatkowej. Bezspornie poprawiono sporo wad i braków tej ustawy, choć implementując jednocześnie dyrektywę 118 z 16 grudnia 2008 r., pojawiły się nowe znaki zapytania, które dotyczą również energii elektrycznej. Tu wszyscy stosujący nowe przepisy znaleźli się w dość kłopotliwej sytuacji, bo niezależnie od intencji ustawodawcy stan prawny nie daje się obiektywnie zinterpretować. Analiza nowych przepisów każe postawić pytanie o naszą zbiorową umiejętność tworzenia prawa regulującego ten podatek.
Wydawałoby się, że dotychczasowe wersje tej ustawy (z 1993, 2004 i 2008 r.) poddano na tyle dogłębnej krytyce, że usunięcie istotnych wad w jej najnowszej postaci nie powinno sprawiać kłopotu. Gdy jednak tworzymy akt normatywny, powielamy stare, a co gorsza popełniamy nowe błędy. Dlaczego? Odpowiedź jest chyba jedna: niezależnie od tego, co „urodzi” nasz (i wspólnotowy) prawodawca, podatkiem tym niepodzielnie rządzi praktyka interpretacyjna organów celnych i ministra finansów. Sądy nie pełnią tu znaczącej roli: zapadające wyroki najczęściej aprobują nawet najbardziej karkołomne poglądy organów podatkowych, a treść przepisów prawa nie ma często większego znaczenia dla praktyki sądowej i urzędowej. Wykładnia contra legem jest czymś normalnym. Nikt nie musi się więc zbytnio przejmować procesem legislacyjnym, bo w sumie tylko dla naiwnych podatników (są tacy) treść przepisu może mieć istotne znaczenie.
[srodtytul]Wpadka prawodawcy[/srodtytul]
Zacznijmy od sporej wpadki prawodawcy, czyli nieumyślnego stworzenia dość prostego sposobu uchylenia się od tego podatku, oczywiście jeżeli znajdą się chętni. Przedmiotem opodatkowania jest m.in. sprzedaż energii elektrycznej na terytorium kraju nabywcy końcowemu (art. 9 ust. 1 pkt 2). Notabene z liberalnego brzmienia tego przepisu wynika, że każdy nabywca końcowy sprzedający energię elektryczną innemu nabywcy końcowemu wykonywał czynność będącą przedmiotem opodatkowania – przynajmniej do
31 sierpnia 2010 r. Natomiast powstanie obowiązku podatkowego, zgodnie z nowym art. 11 ust. 1 pkt 2 następuje w „momencie wydania” energii elektrycznej na terytorium kraju. Od początku 1 września dodano jednak nie wiadomo dlaczego ust. 2, według którego „wydanie jest związane” (co to znaczy?) z wystawieniem przez podatnika „faktury lub innego dokumentu”, z którego wynika obowiązek zapłaty należności za sprzedaną przez niego energię elektryczną.