[b]Jak pan ocenia obowiązującą od półtora roku ustawę antykryzysową? Czy są w niej rozwiązania, które pracodawcy chcieliby zachować na stałe?[/b]
[b]Jacek Męcina:[/b] Większość elementów w niej zawartych można by zachować na stałe. Zwłaszcza jeśli chodzi o wsparcie ekonomiczne przedsiębiorców, którzy zaleźli się w złej sytuacji w związku z pogorszoną koniunkturą na rynku. Tak by ta pomoc mogła być w razie potrzeby odmrażana bez konieczności uchwalania nowej ustawy. Widać wyraźnie, że ta pomoc nie zadziałała w praktyce. Winą za to trzeba obarczyć zbyt wyśrubowane warunki jej wypłacania. Spadek obrotów w wysokości 20 proc. dla firmy handlowej faktycznie oznacza poważne kłopoty, a dla produkcyjnej to już katastrofa. Jak widać, tej pomocy nie da się zastosować na podstawie uniwersalnych kryteriów.
[b]Ustawa antykryzysowa zliberalizowała zasady zawierania kolejnych umów na czas określony, dzięki czemu pracodawcy mogą zawierać ich dowolną liczbę z daną osobą, pod warunkiem że okres, na jaki zostały podpisane, nie przekroczy dwóch lat. Wtedy taka umowa przekształca się w bezterminowy angaż. Wielu przedsiębiorców z niepokojem oczekuje 22 sierpnia tego roku, gdy miną dokładnie dwa lata od wejścia tych przepisów w życie. [/b]
Od początku prac nad tą ustawą w Komisji Trójstronnej, a później także w Sejmie, zwracaliśmy uwagę, aby odnieść te przepisy wyłącznie do umów zawieranych w czasie obowiązywania ustawy. Nie posłuchano nas i przyjęto, że ten problem dotyczy także umów na czas określony zawartych przed wejściem tej ustawy w życie, np. na trzy lata. Teraz faktycznie może się okazać, że przekształcą się one w bezterminowe. Nie stanie się to jednak w sposób automatyczny, gdyż pracownik musi najpierw złożyć pozew do sądu o ustalenie, że z firmą łączy go inna umowa, niż pierwotnie przewidywano. Jeśli zdecyduje się na taki zabieg, ma – moim zdaniem – bardzo duże szanse powodzenia.
[b]Czy pracownicy zatrudnieni na kontraktach terminowych powinni się zatem spodziewać zwolnień?[/b]