Już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że zmiany wprowadzane w podatku od towarów i usług (vat) potrafią zaskoczyć. Wielu do dziś z niedowierzaniem przeciera oczy, gdy czyta uchwalone przed dwoma laty przepisy o tzw. uldze za złe długi (choć jest odwrotnie – idzie o „złe" wierzytelności, ale u nas mogą się mylić zobowiązania z należnościami), nie wierząc, że coś takiego można świadomie uchwalić. Budżet na tym pomyśle stracił już dobre miliardy złotych; niestety lista strat niedługo się wydłuży.
Dziś podobne reakcje wywołuje przepis dotyczący opodatkowania obrotu złomem. Ten najnowszy wynalazek legislacyjny polega na tym, że sprzedawca złomu, będący pełną gębą podatnikiem czynnym, będzie sprzedawał na terytorium kraju złom innym podatnikom (w tym również zwolnionym) bez podatku należnego, a podatnikiem z tytułu tej czynności będzie nabywca. To on ma wystawić fakturę wewnętrzną z podatkiem należnym, który będzie jednocześnie podatkiem naliczonym, bo przecież złom sprzeda on dalej lub zużyje do innych czynności dających prawo do odliczenia.
Biorąc poważnie to, co napisano, budżet rezygnuje z jakichkolwiek dochodów z tego tytułu. U niektórych, dość naiwnych podatników, wywołało to słowa uznania, a nawet wyrazy sympatii – zwłaszcza ze strony tych, którzy przeżyli ostatnio kontrole. Ich zdaniem od 1 kwietnia 2011 r. odpadł motyw działania organów skarbowych: skoro obrót nie jest faktycznie opodatkowany, to po co go kontrolować?
Pojawiły się również pomysły, aby ustawić łańcuszek firm zajmujących się obrotem złomem, których obecność na rynku będzie się ograniczać tylko do rejestracji po to, aby w pełni „zoptymalizować" ten obrót: złom przejdzie przez kilka wirtualnych firm, które naliczą z tytułu zakupu, a następnie odliczą vat, potem sprzedadzą go również bez tego podatku, a ostateczny krajowy nabywca będzie ponoć spać spokojnie.
Przepis pułapka
Czy aby na pewno? Wielu podatników nauczonych (zgnębionych) doświadczeniem ostatnich lat ma na ten temat inne zdanie. Niestety, u nas tworzy się przepisy pułapki, pozornie dające szansę uniknięcia ciężarów podatkowych, które pojawiają się jednak później, i to ze skutkiem wstecznym.