Kiedy będziemy załatwiać sprawy w urzędzie przez Internet, tak jak zakłada się konta bankowe, kupuje czy korzysta z różnych usług? Jedna jaskółka w postaci możliwości wysłania elektronicznego PIT wiosny nie czyni.
Grzegorz Sibiga, adiunkt w Instytucie Nauk Prawnych PAN:
Rzeczywiście, wiele usług komercyjnych przeniosło się w całości do Internetu. Z usługami administracji też może się tak stać, jeżeli będą łatwe w obsłudze. Nie wykluczam więc, że z niektórych będziemy w przyszłości korzystać głównie w Internecie. Nie ma powodów, by konsument mógł korzystać z usług elektronicznych, a interesant w urzędzie już nie.
To dlaczego w urzędach idzie to tak opornie? Dlaczego np. bezrobotny może się zapoznać z ofertami tylko w miejscowym urzędzie pracy, zamiast mieć je z całego kraju, stale aktualizowane, w komputerze?
Istnieją pozaprawne bariery, chociaż akurat usługi informatyczne są najbardziej rozpowszechnione. Urzędnicy boją się, że nie sprostają wymaganiom obrotu elektronicznego. No i koszty: nie tylko stworzenia systemu teleinformatycznego, ale i utrzymywania go. Interesant też może nie mieć zaufania do takiego sposobu załatwiania spraw w urzędzie, bo jest przyzwyczajony do dokumentów papierowych. Nie ma pewności, czy będzie mógł się powoływać przed innym organem na pismo wydane w formie elektronicznej. Dlatego i w kodeksie postępowania administracyjnego, i w ordynacji podatkowej jest przewidziana zasada preferencji strony. Co to znaczy? Że każda strona postępowania, czy to administracyjnego, czy podatkowego, ma prawo wyboru. I dopiero gdy zażąda lub wyrazi zgodę na komunikację elektroniczną, organ doręczy jej pismo w takiej postaci. Najprawdopodobniej część obywateli w przyszłości nie będzie chciała korzystać z nowych technologii. I trzeba to uszanować.