Ten czarny scenariusz może stać się rzeczywistością, jeśli w życie wejdzie ustawa deregulacyjna, której projekt został przygotowany w Ministerstwie Sprawiedliwości. W części nowelizującej prawo o notariacie zakłada ona zwolnienie z obowiązku ukończenia aplikacji notarialnej, zdania egzaminu zawodowego i odbycia dwuletniego stażu na stanowisku asesora m.in. dla osób, które przez trzy lata wykonywały zawód komornika. Możliwość przejścia do notariatu uzyskają także osoby, które przed 20 laty zdały egzamin prokuratorski i przez trzy lata zajmowały stanowisko aplikanta prokuratorskiego.
Projekt został opracowany w myśl zasady: prawnik to prawnik, niezależnie, czy zajmuje się prawem cywilnym, finansowym czy karnym. Rynek zweryfikuje jego umiejętności. Założenia te są tak samo błędne jak stwierdzenie, że każdy lekarz to lekarz. Nikt jednak nie odważy się wprowadzić przepisów, które umożliwiałyby dentystom, którzy nie posiadają oddzielnej specjalizacji, wykonywanie zawodu kardiochirurga. Podobnie aktów notarialnych nie powinny sporządzać osoby bez odpowiedniego przygotowania. Weryfikacja ich kompetencji kosztem klientów, w myśl gwarowego powiedzenia „jakoś to będzie", jest nieporozumieniem.
Demotywując deregulacja
Minister sprawiedliwości zapowiada otwarcie dostępu do zawodu notariusza, który już od kilku lat nie jest zamknięty. Już dziś najlepiej przygotowani kandydaci mogą uczciwie dostać się na aplikację i z powodzeniem ją ukończyć. Otwarciem nie jest natomiast systematyczne obniżanie wymagań po to, by zapewnić możliwość otwarcia kancelarii notarialnej każdemu zainteresowanemu, niezależnie od poziomu jego wiedzy. Takie rozumienie otwarcia zawodu demotywuje młodych prawników, a przynajmniej nie zachęca do podnoszenia kwalifikacji.
Zobacz także »