Kryzys finansowy w Europie ma nie tylko wymiar ekonomiczny – Tomasz Tadeusz Koncewicz

Kryzys finansowy w Europie ma nie tylko, jak przekonują media, wymiar ekonomiczny – dowodzi adwokat Tomasz Tadeusz Koncewicz

Publikacja: 13.07.2012 07:21

Tomasz Tadeusz Koncewicz

Tomasz Tadeusz Koncewicz

Foto: archiwum prywatne

Red

W równym stopniu kryzys wyraża się w zgubnym odwrocie państw od Europy i powrocie do świata „własnych" konstytucji, historii i polityk  widzianych od wewnątrz. Poszczególne państwa traktują siebie jako „Panów Traktatów", co sugeruje, że każde jest w ostatecznym rozrachunku ważniejsze od Unii. Ten koncept myślowy jest oparty na fałszywym założeniu, ponieważ powojenna koncepcja integracji została od początku związana z nieustającą próbą poszukiwania równowagi pomiędzy interesami wszystkich podmiotów. Prawo europejskie prowadzi do transformacji państwa narodowego, ale go nie zastępuje, oznacza przewartościowanie suwerenności, ale nie jej utratę.

Państwa przestają być jedyną formą politycznej organizacji i ekspresji. Mają dzisiaj obowiązek lojalności wobec źródeł prawa ulokowanych w kilku miejscach. Utrzymywanie, że jest nim tylko krajowa konstytucja, lekceważy to, co się dzieje poza granicami państw, i zamyka myślenie o wspólnocie w kategoriach ponadnarodowych. Z myślą o sobie i o własnych obywatelach stworzyły UE, która jest czymś więcej niż prostą sumą kompetencji przekazanych indywidualnie. Wspólne wykonywanie władzy publicznej poza granicami nie stanowi zagrożenia dla państw i demokracji, pod warunkiem że dostrzeżemy, jak procesy globalizacyjne i współpraca ponadnarodowa uwypuklają granice możliwości państw i wymuszają zmianę myślenia o państwie i jego funkcjach.

Państwo jest zagrożone, ale tylko gdy jest pojmowane jako wspólnota hermetyczna, identyfikująca się wyłącznie z własną konstytucją i nieufnie spoglądająca na zewnątrz. Wówczas jednak takie państwo nie powinno w ogóle przystępować do Unii i z zewnątrz podkreślać swoje odrębności. Bycie wewnątrz oznacza przyjęcie odpowiedzialności za dobro wspólne i akceptację zasad wiążących wszystkich, które są egzekwowane przez niezależne instytucje.

Europa, która pamięta

Unikalną wartością UE powinno być godzenie i balansowanie interesów państw, dobra wspólnego wartości z  utrzymywaniem elementów specyficznych dla państw i ochroną jednostki – obywatela – jako prawdziwego beneficjenta integracji, który swoją wolę wyraża za pośrednictwem i w powiązaniu z państwami. Taki obywatel żyje na granicy systemów i nigdy nie należy już wyłącznie do przestrzeni wyznaczonej granicami państwa.

Dzięki UE jednostki uzyskują alternatywny wobec państwowego poziom ochrony, a państwa nowy poziom wykonywania władzy publicznej, który lepiej sprosta wyzwaniom globalizacji, a wyjątkowo skoryguje błędy, których dumne państwa nie umieją same z siebie dostrzec i uniknąć. Integracja to zmiana jakościowa w czasie, zdolność wspólnoty do ewolucji niezależnie od państw, dynamika procesów decyzyjnych i prawo, które zmienia życie milionów ludzi na lepsze, czasami chroni ich przed własnym państwem i daje szansę nowych wyborów. Obecny kryzys finansowy dowodzi, że o ile państwa są potężne w teorii, o tyle w praktyce ich indywidualne działania podlegają licznym i poważnym ograniczeniom. Liczy się tylko to, co mogą zrobić razem i co stanowi rozsądne  vis-à-vis interesu wspólnoty. Idea wspólnoty ukazuje, jak państwa muszą akceptować i znosić działalność innych suwerennych podmiotów, które w obrębie terytorium państwowego wpływają swoimi działaniami na życie obywateli.

Naszą odpowiedzią w trudnych czasach powinno być jeszcze większe otwarcie i ofensywność wobec integracji, u której źródeł leży nie brak zaufania i lęk, ale przede wszystkim przekonanie, że zawsze więcej nas łączy, niż dzieli. Ponadnarodowość  utrzymuje państwo w obrębie wspólnoty państw, która stara się unikać błędów pojedynczych państw i osiąga cele  wykraczające poza ich możliwości. Europa tworzy nowy i dodatkowy, a nie zastępujący krajowego  poziom ochrony, który ma spełniać funkcje hamulca nadużyć państwa narodowego. Taka Europa pamięta, że państwa narodowe zapatrzone w siebie i nieczujące żadnej kontroli nad sobą były reżimami stale antycypującymi wojny i w każdej chwili gotowymi do ich wywoływania. Ta przeraźliwa pamięć stanowiła podstawowy leitmotiv decyzji o integracji w latach 50. XX wieku. W dobie kryzysu gospodarczego Europy rozwiązaniem nie jest więc nostalgiczne i retrospektywne cofanie się do fałszywego założenia o omnipotencji państwa narodowego. Należy raczej wykazywać jeszcze większe przywiązanie do tego, co osiągnięto przez ostatnie 60 lat, i bronić europejskiego dorobku.

Dla dzisiejszych liderów europejskich liczy się tylko wizja najbliższych wyborów. Zamiast rzeczywistość tłumaczyć, czynią ją zakładnikiem przebrzmiałych koncepcji zdominowanych podejrzliwością, nieufnością i niebezpiecznym „robieniem rzeczy po swojemu". Fundamenty integracji w postaci wspólnej odpowiedzialności państw i narodów za przyszłość Europy i solidarności stają się terminami obcymi. Unia nie jest z pewnością organizacją idealną. Co więcej, nie może taką być, ponieważ państwa, które ją tworzą, wchodzą do niej z całością swojego bagażu.

Ważne forum

Ważne jednak, aby cały czas rozumieć, że UE daje szansę i tworzy forum dla bardziej efektywnego rozwiązywania wspólnych problemów, z którymi pojedyncze państwa nie są dzisiaj w stanie sobie radzić. Słusznie pisze w tym sensie Ulrich Beck, że gdyby UE nie istniała, to kryzys finansowy zmusiłby dzisiaj państwa do jej powołania. Państwa nie są tylko „panami integracji", ale przede wszystkim jej sługami. Właśnie teraz musimy pamiętać, że wielka idea integracji europejskiej zrodziła się z dążenia do zapobieżenia nadużyciom opacznie rozumianej suwerenności, a jej sensem jest nieustanne przypominanie z zewnątrz państwom, że wiąże ich coś więcej niż tylko prawo krajowe i że funkcjonując we wspólnocie, nie wolno im wszystkiego.

Jeżeli dzisiaj nie pamiętamy krwawej przeszłości, z której wykuła się powojenna idea integracji, skazujemy się nieuchronnie na, parafrazując Hannah Arendt, niebezpieczeństwo powtórzenia jej błędów. Mówienie i myślenie o Europie oznacza wyzwanie dla politycznej wyobraźni. Dla ojców założycieli Wspólnoty Europa była zawsze przede wszystkim stanem umysłu i symbolem przywiązania do wspólnych wartości. Dobrobyt i pokojowa koegzystencja państw, jeszcze niedawno prowadzących krwawe wojny z demonizowaną na sztandarach swoją wyjątkowością, powinny być dla wszystkich wątpiących dzisiaj w Europę dowodem, że dla integracji europejskiej nie ma alternatywy. Dlatego dzisiaj Europę trzeba przemyśleć na nowo, a nie cynicznie się od niej odwracać w chwili największej dla niej próby.

Autor jest profesorem prawa w Katedrze Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej na WPiA Uniwersytetu Gdańskiego, adwokatem

W równym stopniu kryzys wyraża się w zgubnym odwrocie państw od Europy i powrocie do świata „własnych" konstytucji, historii i polityk  widzianych od wewnątrz. Poszczególne państwa traktują siebie jako „Panów Traktatów", co sugeruje, że każde jest w ostatecznym rozrachunku ważniejsze od Unii. Ten koncept myślowy jest oparty na fałszywym założeniu, ponieważ powojenna koncepcja integracji została od początku związana z nieustającą próbą poszukiwania równowagi pomiędzy interesami wszystkich podmiotów. Prawo europejskie prowadzi do transformacji państwa narodowego, ale go nie zastępuje, oznacza przewartościowanie suwerenności, ale nie jej utratę.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"