Trudno zatem polemizować z zaostrzeniem przepisów. A przecież coś zgrzyta...
Oto samotna matka dwójki dzieci z Opola dzięki sprawnej akcji funkcjonariuszy policji (przeprowadzonej o godz. 22) trafia za kratki, a jej dzieci do pogotowia opiekuńczego – właśnie za to, że nie zapłaciła grzywny. Niby minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki uspokaja obywateli, że „wszystko odbyło się zgodnie z procedurą”, a jednak... Skutek jest taki, jakby walnięto nas cepem w łeb.
Ile razy bowiem słyszeliśmy już to słynne zdani klucz: „Zgodnie z procedurą”, które powinno zakończyć dyskusję? Pytania jednak nasuwają się same. Czy egzekucja powinna być zawsze, bez względu na sytuację, w każdym przypadku taka sama? A co, jeśli – jak zdarzyło się tym razem – ta proceduralna bezwzględność uderza w inne dobro, z pewnością wyższe: w dobro dzieci? Czyniąc je ofiarą i głównymi poszkodowanymi długoletnią zapewne traumą. I to w sytuacji, kiedy zarówno sąd, jak i funkcjonariusze mają przynajmniej kilka ścieżek, aby im tej traumy oszczędzić.
Szkoda, że takiej skuteczności i pośpiechu brakuje państwu i jej funkcjonariuszom przy ściganiu dużych afer gospodarczych czy prowadzeniu poważnych śledztw. Podczas gdy zwykłą nieporadność i głupotę w drobnych sprawach załatwia się słowem kluczem, bo tak jest bezpiecznie i wygodnie.
Ktoś powiedział kiedyś, że dobry sędzia zastosuje dobrze nawet złe prawo, ale zły nie da sobie rady z dobrym. Niestety, takich historii jak ta z Opola jest niemało. Zbyt często święte słowo „procedura” zamyka sprawę.