Rz: Pojawiają się kolejne informacje o fuzjach międzynarodowych kancelarii. Kancelaria Salans połączyła się z SNR Denton i Fraser Milner Casgrain, Norton Rose łączy się z Fulbright & Jaworski. Czy łatwiej przetrwać kryzys w większej, globalnej firmie prawniczej?
Tomasz Dąbrowski: Jednym z powodów fuzji jest konieczność dostosowywania się do potrzeb klientów. W związku z kryzysem globalne firmy skracają listy kancelarii, z którymi współpracują – z kilkunastu nawet do dwóch, trzech. Oczywiście te kancelarie nie mają swoich biur na całym świecie, posiłkują się czasami lokalnymi grupami prawników. Im jednak bardziej globalna kancelaria, tym większa szansa na miejsce na takiej liście.
Czyli trwa walka o przetrwanie?
Raczej nazwałbym to zaadaptowaniem się do warunków rynkowych. Te zaś dyktują nasi klienci, którzy oczywiście odczuwają skutki przeciągającego się kryzysu finansowego. Muszą ciąć koszty na wszystkich polach działalności, w tym na wynagrodzeniach prawników. Stopniowo do lamusa odchodzi decydująca rola działu prawnego firmy w wyborze zewnętrznej kancelarii do wykonania danego zlecenia. Dziś rolę decydenta przejmują w firmach coraz częściej działy centralnych zakupów, które patrzą na usługi prawne podobnie jak na koszty innych dostawców. Cena jest dla nich praktycznie jedynym kryterium wyboru. W efekcie ceny usług prawnych spadają.
Czy to konserwuje rynek prawny?