Obejmowanie urzędu Prezydenta RP z przekonaniem, że po pięciu albo dziesięciu latach wróci się do poprzedniego zajęcia albo wybierze nową profesję lub działalność gospodarczą uchybia treści składanej przez niego przysięgi.
Dzieje się tak zwłaszcza w sytuacji, jeżeli tą działalnością jest działalność polityczna – przewodniczenie partii politycznej lub koalicji partii lub innemu zrzeszeniu o celach politycznych...
Ustawa z 30 maja 1996 r. o uposażeniu byłego prezydenta RP co prawda dopuszcza objęcie przez byłego prezydenta RP mandatu poselskiego lub senatorskiego, podjęcie działalności gospodarczej lub zatrudnienia etatowego lub na podstawie umowy-zlecenia (umowy o dzieło tu nie uwzględniono), ale nie jest to rozwiązanie trafne. Ustawa przyznaje byłemu prezydentowi RP trzy czwarte uposażenia czynnego prezydenta.
W regulacji tej nietrudno dostrzec dwa aspekty: ekonomiczny i polityczny. Uchwalono ją, jak pamiętamy, po zakończeniu kadencji przez pierwszego prezydenta RP wybranego w głosowaniu powszechnym, kiedy to się okazało, że nie będzie miał środków do utrzymania... Nie byłoby dobrze, gdyby była głowa państwa nie miała środków do utrzymania siebie i rodziny. Zapewnienie tego utrzymania dla byłego prezydenta RP nie powinno być jednak jedynym celem ustawy. Celem przyznania tego uposażenie dla byłego prezydenta RP jest to, aby mógł prawidłowo sprawować swój urząd i określone w Konstytucji RP obowiązki, stworzenie gwarancji praworządności.
Weźmy chociażby takie perspektywy roztaczane przed urzędującym prezydentem RP jak możliwość zostania po zakończeniu urzędowania posłem albo senatorem, objęcia kierowniczego stanowiska państwowego, nawiązania stosunku pracy lub stałego stosunku zlecenia, prowadzenia działalności gospodarczej. Te pokusy mogą spowodować, że wynikający z roty obowiązek postrzegania dobra Ojczyzny oraz pomyślności obywateli jako najwyższych nakazów zejdzie na dalszy plan. Z tej samej przyczyny możliwość powrotu do polityki byłego prezydenta RP również powinna być wykluczona.