Większość obywateli, którzy nie są przecież magistrami prawa, a o procesie sądowym wiedzą tyle, ile pokazuje serial „Prawo Agaty", w swoim poczuciu sprawiedliwości uważają, że karę można zawiesić w szczególnym wypadku i w stosunku do osoby wykazującej szczerą skruchę. Jeszcze jedno powszechne przekonanie – zawiesić karę więzienia można raz, góra dwa razy. A to nieprawda.
W polskich sądach pisze się znacznie ciekawsze scenariusze. Na przykład serial w 20 odcinkach. Bo po tyle zawieszonych wyroków ma w Polsce aż trzydziestu skazanych. Tych, którym zawieszono karę kilkakrotnie, są tysiące.
Pamiętamy, jak powszechne niemal oburzenie wzbudził przypadek Marcina P., prezesa Amber Gold, który miał na swoim koncie siedem zawieszonych wyroków. Cóż to za marny wynik!
Okazuje się, że część polskich sędziów wykazuje nadzwyczajną wręcz wiarę w przemianę ludzi, którzy zbłądzili. Może w szkole zbyt duże wrażenie zrobiła na nich opowieść o Kmicicu, który wprawdzie nabroił, ale w pewnym momencie przyrzekł poprawę. Tylko że równania z Kmicicową przemianą się nie ułoży, gdy jako jedną z niewiadomych wstawi się współczesnego skazanego. Widać to z licznych przykładów z naszych sal sądowych. Dzisiejszy skazany warunkowe zawieszenie kary traktuje bowiem jako trofeum zdobyte w zmaganiach z wymiarem sprawiedliwości.
Czy sytuację zmienią przygotowywane przepisy, które każą przeprowadzać dokładną prognozę poprawy dla ewentualnego kandydata do zawieszenia? Zobaczymy.